Key znudzonym wzrokiem obserwował tłum zgromadzony w mieszkaniu
Jong’a. Impreza trwała już od dobrej godziny, a on jak do tej pory nie zauważył
nawet jednej dziewczyny, która byłaby warta kolejnego spojrzenia. Zrezygnowany
głośno westchnął i pociągnął kolejny łyk piwa z butelki.
- Stało się coś? – Taemin rzucił mu spojrzenie z
ukosa.
- Nudzę się. Ej, Jonghyun, nie mogłeś zaprosić
kogoś interesującego? – w jego głosie pobrzmiewała wyraźna pretensja.
- Mało ci jeszcze? – zatoczył ręką szerokie koło,
wskazując dziewczyny, które ukradkiem patrzyły w ich kierunku.
Key w odpowiedzi tylko się skrzywił, znowu unosząc do ust butelkę.
- Daj spokój – Taemin szturchnął go w ramię. – Nie
jest źle. Ja tam już zauważyłem kogoś interesującego – skupił wzrok na
blondynce, stojącej nieopodal.
- Szukasz kogoś? – Kibum zignorował Taemin’a,
skupiając uwagę na Jonghyun’ie, który co rusz zerkał w stronę wejścia do
przedpokoju.
- A nic – machnął ręką. – Minho miał przyjść, ale
jeszcze się nie pojawił. Zastanawiam się, czy się przypadkiem nie rozmyślił.
- Minho? – Kibum
przez chwilę się zastanawiał. – Aaa, ten twój kolega od piłki nożnej.
- Tak, ale czekaj – nagle odwrócił głowę. – Już
jest – skupił spojrzenie na nowym gościu, wchodzącym do salonu. – Cholera! –
gwizdnął z uznaniem.
- Co? – Key podążył za jego spojrzeniem.
- Już się nie dziwię, dlaczego pytał się czy może
kogoś przyprowadzić.