Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

poniedziałek, 29 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ Epilog




Krótka przyczyna powstania epilogu:

- To opowiadanie aż się prosi o wątek yaoi.
- Nie mam tego w planach.
- Onew dostał swoją gorącą scenę, reszta też powinna na tym skorzystać.
- On od początku miał zostać dopieszczony, o reszcie nie było mowy.
- Czujemy się odrzuceni, ja i moi chłopcy. Zraniłaś nas, zraniłaś nas na wskroś...
- Nie zapomnij, że jeden z tych chłopców jest mój...
- Trach, trach, trach... to dźwięki naszych pękających serc...
I jak mogłam nic z tym nie zrobić...


- Dlaczego musieliśmy już wracać?- rozległ się pełen pretensji głos Jonghyun'a.
- Hyung, wcale nie musiałeś ze mną jechać - odpowiedział mu poirytowany Key i zaczął ściągać buty.
- Ale mogliśmy jeszcze trochę zostać...
- To nie ty spędziłeś wczoraj pół nocy pijąc i przekonując Jinwoon'a do naszego planu. Powtórzę to jeszcze raz: wcale nie musiałeś ze mną jechać!
- Dobra! Już dobra. Mogłem zostać. Już się nie odzywam - pomaszerował za Kibum'em do salonu.
- Oppa. To nie fair - zatrzymali się, słysząc przytłumiony głos Nany, dobiegający z pokoju Onew.
- Co do...? - zaczął zaskoczony Jonghyun.
- Nigdy nie mówiłem, że będę grał fair - tym razem usłyszeli swojego lidera.
Popatrzyli na siebie z uśmiechem.
- Chyba się udało.
- Mówiłem, że mój plan nie zawiedzie - oznajmił Key z zadowoleniem. - Myślisz, że już powiedział jej, że ją lubi?
- Nie wiem. Mam taką nadzieję, bo mam już dość tych podchodów - nieznacznie się skrzywił. - Chodź, podejdziemy bliżej, może się dowiemy - chwycił młodszego chłopaka za rękę i pociągnął go pod drzwi pokoju.
Pochylili się nieznacznie i nastawili uszy. Jednak zamiast dalszej rozmowy, do ich uszu docierały tylko wielce sugestywne jęki i westchnięcia. Z każdą chwilą na ich twarzach pojawiały się coraz intensywniejsze rumieńce.
- Chyba nie powinniśmy dłużej tu stać - Key odwrócił się w stronę ich pokoju.
- Tak, tak... już idę - Jonghyun pochylił się odrobinę bliżej w stronę drzwi.
Kibum słysząc jego odpowiedź, zatrzymał się w pół drogi i odwrócił w jego kierunku. Syknął z poirytowaniem i podszedł do bezczelnego podsłuchiwacza. Stanął za nim i mocno pchnął go w kierunku łazienki. 
- Hyung! - wykrzyczał szeptem. - Natychmiast idź się myć!

piątek, 26 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ part 3


- To co? Idziemy teraz na małe after party? - na twarzy Jonghyun'a widniał szeroki uśmiech.
- Chłopaki bardzo was przepraszam, ale ja odpadam.
- Nuna, ale dla... - Taemin zaczął mówić, kiedy nagle Jonghyn wysunął się przed niego, a Key zasłonił mu usta ręką.
- Nuna, w porządku. Nie martw się o nas. Mam nadzieję, że wynagrodzisz nam to, idąc następnym razem.
- Oczywiście. Jeszcze raz przepraszam, ale nie mam ochoty.
- Chłopaki, mam nadzieję, że coś zaplanowaliście, bo wybieram się z wami - od drzwi rozległ się głos Jinwoon'a.
- Oczywiście, że idziemy - do garderoby wszedł Minho.
- Nana, a ty? Też idziesz?
- My wracamy z Naną do mieszkania - rozległ się stanowczy głos Onew
- Hyung, ty też jedziesz? - niewinnym głosem zapytał Key.
- Tak - na twarzy lidera pojawił się lekki rumieniec. - Jakiś taki zmęczony jestem, więc tym razem sobie odpuszczę.
- Oppa, jeśli to ze względu na mnie, to nie musisz się martwić. Nie musisz odwozić mnie do domu. Sama sobie poradzę - dziewczyna nieśmiało zaprotestowała.
- Nie - energicznie zaprzeczył. - Naprawdę mam ochotę wskoczyć już do łóżka.

środa, 24 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ part 2


- Zmęczony? Oczywiście, że zmęczony - Onew mamrotał do siebie, naciskając guzik windy. - Jak można być wypoczętym, kiedy nie można spać, bo w głowie ma się ciągle obraz pewnej dziewczyny?
Westchnął zrezygnowany.
- Lee Jinki! Opanuj się! Pamiętaj, że Nana ma cię za porządnego faceta. Nie możesz ciągle w TAKI sposób o niej myśleć! Koniec z tym!
Z tym mocnym postanowieniem otworzył drzwi i z nową nabytą pewnością siebie wmaszerował do mieszkania. Wparował do salonu i gwałtownie się zatrzymał.
- To tyle by było z mojego postanowienia - wymamrotał i głośno przełkną ślinę.
- Oppa? Co tutaj robisz? Mieliście być później?
- Ja... - próbował jej odpowiedzieć. Naprawdę się starał.
Niestety jego uwagę przyciągnęło coś zupełnie innego. A konkretnie kropla wody, która zaczęła powoli spływać po szyi dziewczyny, kierując się w kierunku obojczyka i odsłoniętej skóry dekoltu. Ta zdradziecka kropla niezmordowanie kierowała się w dół, skutecznie go rozpraszając, by po chwili zniknąć pod materiałem ręcznika. Tak. Ręcznika. W tej chwili tylko to okrywało ciało dziewczyny. Jeden nędzny, prostokątny kawałek materiału. Tylko tyle.
Onew znowu przełkną ślinę i wrócił wzrokiem do twarzy dziewczyny, uroczo zarumienionej od niedawnej kąpieli. Chłopak odchrząknął, próbując oczyścić gardło.
- Ja - kolejne odchrząknięcie. - Wcześniej przyjechałem.
- A nie będzie ci przeszkadzasz, jeśli chwilę poczekasz na obiad? Mieliście być trochę później i musi się jeszcze chwilę pogotować... - rzuciła mu zakłopotane spojrzenie.
- Nie, w porządku. Nic się nie stało. Może pójdziesz się teraz wysuszyć i ubrać, a..
- Oo - dziewczyna jakby nagle przypomniała sobie o swoim stroju, a raczej jego braku i kurczowo chwyciła poły ręcznika. - Przepraszam. Już idę.
- Tak, idź. A ja w tym czasie wezmę prysznic.
- W takim razie bądź w kuchni za dwadzieścia minut - uśmiechnęła się do niego, odwróciła na pięcie i pobiegła do pokoju.
Onew odprowadził wzrokiem jej szybko oddalającą się sylwetkę. Jej pupa delikatnie kołysała się przy każdym kroku, a wilgotne włosy muskały odsłonięte plecy.
- Lee Jinki! Marsz pod prysznic - skarcił sam siebie. - Bardzo zimny prysznic...

niedziela, 21 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ part 1


- Synu?
- Tak mamo?
- Mam do ciebie prośbę.
- Jasne. O co chodzi?
- Może się u was zatrzymać na jakieś półtora tygodnia córka Sung Ah?
- Nie wiedziałem, że ahjumma ma córkę...
- Aaa tak... Nie znasz jej, bo uczyła się za granicą. Wróciła jakiś miesiąc temu.
- Acha, ale dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego ma się u nas zatrzymać?
- Jej mieszkanie w Seulu nie jest jeszcze do końca wyremontowane, a już od poniedziałku zaczyna pracę.
- Mieszkanie?
- Aaa... udało im się znaleźć bardzo atrakcyjną ofertę, ale mieszkanie wymagało niewielkiego remontu. Niestety pojawił się problem. Umowa najmu poprzednich lokatorów kończyła się dopiero w zeszłym tygodniu, więc wcześniej nie mogli niczego zacząć.
- Ok, rozumiem.
- Więc jak?
- Umma, zapytam i oddzwonię do ciebie, dobrze?
- Oooo.

piątek, 19 października 2012

~Zły człowiek~ part 4.



~Won't you try?~*
Taemin'a zbudził jakiś irytujący głos wwiercający mu się w czaszkę. Boże, jak bolała go głowa. Dlaczego ktoś tak się wydziera. Czy nie wiedzą, że on tu cierpi?
Cholera.
Nie trzeba było pić tego ostatniego piwa. Nie trzeba było go mieszać z soju.
~run run run with me~*
Przecież to ich piosenka. Dlaczego ktoś tak rano ją puszcza? Przecież nie jesteśmy na próbie. I dlaczego to łóżko tak wibruje?
Wysunął rękę w celu ustalenia źródła jego porannego zirytowania. Po sekundzie jego dłoń trafiła na wściekle mrugający i wibrujący telefon komórkowy. Chwycił przyprawiający go o większy ból głowy przedmiot i uniósł do ucha.
- Słucham – wychrypiał do słuchawki.
- Taenimn-ssi? Dobrze, że już nie śpisz.
- Co? Śp…
- Dzwonię tylko, żeby ci powiedzieć, że Dongho ma nagranie wieczorem.
- Co? – jego mózg powoli zaczął budzić się z resztek snu.
- Musisz go nakarmić i doprowadzić do porządku na pierwszą. Zrozumiałeś?
- Na pierwszą, nakarmić, doprowadzić do porządku – powtórzył automatycznie. – Ale co?...
- My się wcześniej zabraliśmy z Onew i Key. Zostaliście sami, więc proszę, przypilnuj go. Nasz menadżer będzie o pierwszej. Nie zapomnij.
- Taaaak…
- Dobra, muszę kończyć, bo już mnie wołają.
- Tak…
~bip bip bip~

wtorek, 16 października 2012

~Zły człowiek~ part 3.



- Wróciłem – od drzwi rozległ się uśmiechnięty głos Taemina.
Od ostatnich wydarzeń minęło już sporo czasu i chłopak powoli wracał do swojego normalnego ja. W końcu docierało do niego to, co od początku próbowali wytłumaczyć mu jego hyung’owie. Czuł jakby ktoś w końcu zdjął mu jakiś ogromny ciężar, który od dłuższego czasu spoczywał mu na barkach. Teraz sam się zastanawiał jak wcześniej mógł być taki głupi i tak bardzo się zadręczać. Cała ta sytuacja wydawała mu się być jakimś koszmarnym snem, z którego w końcu się obudził. Jednak, gdyby ktoś się go zapytał jak mu się to udało, prawdopodobnie nie byłby tego w stanie wyjaśnić. Do głowy przychodziły mu przeróżne scenariusze.
Może tamtego dnia sięgnął już tej ostatecznej granicy, po której ma się przed sobą tylko dwa drogi: całkowity upadek albo uwolnienie się z matni? Może to dlatego, że ktoś go mocno pociągnął za rękę? A może w końcu sam zrozumiał, że już długo tak nie pociągnie i czas w końcu coś z tym zrobić? Pojawiało się wiele różnych scenariuszy i każdy był tak samo prawdopodobny. Nie miał zamiaru zbyt długo się nad tym rozwodzić. Teraz ważne było to, że ma już większość tego bałaganu za sobą i może nareszcie oddychać pełną piersią. Tylko to się liczyło, dlatego nie miał zamiaru poświęcać temu ani minuty więcej. Przecież to dziewczyny marnują czas na roztrząsanie takich rzeczy, a on, Lee Taemin na pewno nie był jakąś babą.

niedziela, 14 października 2012

~Zły człowiek~ part 2.



- Na szczęście na dzisiaj już koniec - Key wszedł z zadowolonym uśmiechem na twarzy do mieszkania.
Pomaszerował do pokoju i rzucił torbę na łóżko. Szybko przebrał się w wygodniejsze ciuchy i powędrował do kuchni.
Zaskoczony na chwilę zamarł w wejściu. Taemin siedział przy stole, leżąc górną częścią ciała na blacie. Twarz ukrył na jednym ramieniu, a drugie miał wyciągnięte przed siebie. Niby nic takiego, gdyby nie to, że na podłodze pod krzesłem leżały potłuczone kawałki szkła, a z ręki maknae skapywała krew. Na stole tworzyła się już mała szkarłatna kałuża.

piątek, 12 października 2012

~Najciemniej jest pod latarnią~ Two shot part 2


- Słucham?
- Yong Bae-ya...
- Tak hyung?
- Ona nie ma chłopaka...
- Kto?
- Ona.
- Acha..., ale jak to? Przecież Hyung Soo mówił...
- Skłamała mu, żeby go spławić.
W słuchawce na chwilę zapadła cisza.
- Hyung?
- ...
- Hyung, co teraz zrobisz?
- Nie wiem Yong Bae-ya.... kompletnie nie mam pojęcia....

czwartek, 11 października 2012

~Zły człowiek~ part 1.

Uwaga! Popełniam to... mam nadzieję, że mi się uda ;) Aż sama w to nie wierzę...


Był złym człowiekiem.
Najgorszym z najgorszych.
Nie dało się tego inaczej wytłumaczyć. Wytrzymał całe trzy lata. Jak narkoman na odwyku. Długie trzy lata, kiedy było dobrze. Udało mu się tyle wytrzymać. Trzy lata, kiedy udawał, że było dobrze... 
Jednak nałóg był silny. W końcu go dopadł. Chwycił go w swoje macki i tym razem nie chciał wypuścić. Ściskał z całych sił i zabierał mu powietrze. Dusił go..., ale w końcu... po co mu powietrze. Przecież wcale nie musiał oddychać. Właściwie to tak było nawet lepiej.
W końcu był złym człowiekiem.

niedziela, 7 października 2012

~Najciemniej jest pod latarnią~ two shot, part 1


Był zły.
Był zmęczony.
Był głodny.
Był zły, zmęczony, głodny i czekał.
I tak już od godziny.
Czekał.
A on nie odbierał telefonu.
I dlaczego on go nie odbierał?!
Da mu jeszcze pięć minut. Tak. Tylko pięć minut. Już tyle czekał, więc pięć minut nie zrobi większej różnicy.
Przerwał wędrówkę i usiadł na jednym z krzeseł stojących pod ścianą. Przynajmniej miał gdzie poczekać.
Poderwał się przestraszony nagłym wibrowaniem komórki. Od razu odebrał, podnosząc telefon do ucha i nawet nie sprawdzając kto dzwoni.
- Hyung, gdzie jesteś? Czekam już ponad godzinę... - rozległ się jego oskarżycielski ton.
- Ji Yong-a - w słuchawce rozległ się cichy głos.
Jednak to nie był głos jego menadżera. To na pewno nie był on. Ten głos należał do jego szefa. Wiedział, że się nie myli, bo po prostu prezes YG miał zbyt charakterystyczny głos, żeby można było go z kimś innym pomylić.
- Tak? - zapytał nagle zaniepokojony.
Nie wiedział skąd wzięło się to uczucie. Pojawiło się niespodziewanie. Zaczęło pełznąć w dół kręgosłupa, zostawiając za sobą nieprzyjemną gęsią skórkę. Zbliżyło się do serca, ciasno je obejmując i przyspieszając jego rytm. Zrosiło plecy zimnym potem.
- Ji Yong-a, tylko się nie denerwuj - w głosie Yang Hyun Suk'a dało się słyszeć uspokajający ton.
- Hyung-nim, jak mam być spokojny, kiedy tak zaczynasz rozmowę - powiedział, próbując nie podnosić głosu. 
Niepokój coraz bardziej brał go w posiadanie. Wsiąkał mu w skórę. Porami wlewał się do środka. Próbował wyrwać mu resztki opanowania, którego rozpaczliwie starał się nie wypuszczać z objęć.

sobota, 6 października 2012

~L like player?~ Rozdział 4.


- Gratulacje hyung - głos manknae przerwał trwającą już od jakiegoś czasu ciszę.
- Tak - szybko zawtórował mu lider. - Na szczęście wszystko dobrze się ułożyło. Nie musimy się już martwić.
Chłopcy jeden za drugim weszli do salonu, siadając gdzie popadnie.
- Tylko powiedzcie mi jedno - zaczął zdezorientowany Myung Soo. - Dlaczego czuję, że zostałem wyrolowany?
- Co? - zapytal Sungyeol.
- No bo popatrzcie - podniósł się i zaczął krążyć po pokoju. - Jeszcze kilka dni temu moim jedynym zmartwieniem był problem z porannym wstawaniem. Wystarczyło, że dawałem z siebie wszystko na treningach i poza tym nikt się mnie nie czepiał. Udawało mi się nawet od czasu do czasu wyjść i się zabawić.
- I widzisz czym się ta twoja zabawa skończyła...
- Hyung, to nie jest teraz istotne - rzucił szybko do Woohyun'a. - Chodzi o to, że nagle mam dziewczynę i jestem jak jakiś pieprzony Romeo...
- Romeo na końcu umiera - wpadł mu w słowo Hoya.
- To książę z Kopciuszka! Nie ważne - machnął poirytowany ręką i wrócił do przerwanej wędrówki. - Nie wydaje się wam, że to podejrzane? Może to szef zorganizował ten cały skandal, żeby bardziej wypromować płytę? - w jego głosie słychać było podejrzliwość.
Lider podszedł do chłopaka i mocno zdzielił go w ramię.
- I może kazał ci się też prowadzać z jakimiś dziewczynami po nocy, co?!