Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

poniedziałek, 25 lutego 2013

~Arogant~ Part 4.


Key znudzonym wzrokiem obserwował tłum zgromadzony w mieszkaniu Jong’a. Impreza trwała już od dobrej godziny, a on jak do tej pory nie zauważył nawet jednej dziewczyny, która byłaby warta kolejnego spojrzenia. Zrezygnowany głośno westchnął i pociągnął kolejny łyk piwa z butelki.
- Stało się coś? – Taemin rzucił mu spojrzenie z ukosa.
- Nudzę się. Ej, Jonghyun, nie mogłeś zaprosić kogoś interesującego? – w jego głosie pobrzmiewała wyraźna pretensja.
- Mało ci jeszcze? – zatoczył ręką szerokie koło, wskazując dziewczyny, które ukradkiem patrzyły w ich kierunku.
Key w odpowiedzi tylko się skrzywił, znowu unosząc do ust butelkę.
- Daj spokój – Taemin szturchnął go w ramię. – Nie jest źle. Ja tam już zauważyłem kogoś interesującego – skupił wzrok na blondynce, stojącej nieopodal.
- Szukasz kogoś? – Kibum zignorował Taemin’a, skupiając uwagę na Jonghyun’ie, który co rusz zerkał w stronę wejścia do przedpokoju.
- A nic – machnął ręką. – Minho miał przyjść, ale jeszcze się nie pojawił. Zastanawiam się, czy się przypadkiem nie rozmyślił.
- Minho? – Kibum przez chwilę się zastanawiał. – Aaa, ten twój kolega od piłki nożnej.
- Tak, ale czekaj – nagle odwrócił głowę. – Już jest – skupił spojrzenie na nowym gościu, wchodzącym do salonu. – Cholera! – gwizdnął z uznaniem.
- Co? – Key podążył za jego spojrzeniem.
- Już się nie dziwię, dlaczego pytał się czy może kogoś przyprowadzić.

niedziela, 17 lutego 2013

~Arogant~ Part 3.


Key zawisł długopisem nad kartką z ćwiczeniem, które właśnie rozwiązywał. Już trzy tygodnie spotykali się na lekcjach, a z tego co się orientował, dziewczyna dalej spławiała jego matkę. Przez to sam musiał znosić jej uporczywe telefony, ale wiedział, że i to z czasem ustanie. Nawet już teraz były o wiele rzadsze niż na samym początku.
Skupił spojrzenie na pochylonej głowie dziewczyny. Czytała książkę. Zawsze tak robiła, czekając aż rozwiąże tonę ćwiczeń, którymi go zamęczała. Nie to, żeby mu przeszkadzało, że zajmuje się czymś innym. Nie cierpiał jak ktoś się na niego gapił, kiedy coś robił. Poza tym kiedy tak siedziała, miał doskonały widok na jej długie rzęsy. Nie chciał się do tego głośno przyznać, ale Oliwia coraz bardziej go intrygowała. Irytowało go, że tak mało o niej wiedział. Jedyne co do tej pory udało mu się ustalić, to fakt, że była studentką drugiego roku w jego instytucie, dobrze się uczyła i raczej nie przyjaźniła się z nikim w grupie. Tyle. A on chciał wiedzieć coś więcej. Nie mógł zrozumieć tej potrzeby, ale też nie mógł zaprzeczyć, że ona istnieje. Kilka razy próbował coś z niej wyciągnąć, ale zawsze go zbywała i jak do tej pory nic nie osiągnął.
- Dziękuję – powiedział cicho.
Oliwia podniosła zaskoczone spojrzenie. – Już skończyłeś? – zapytała swoim dźwięcznym głosem. – Jakoś szybko… to było sporo przykładów…
- Nie – pokręcił głową.
- W takim razie, nie rozumiesz czegoś?
- Nie.
- Zatem…?
- Chciałem ci podziękować.
- Podziękować? Za co?
- Za moją matkę.
- Co? – zapytała nic nie rozumiejąc.
- Za to, że ją spławiłaś.
- Spławiłam?
- Na pewno dzwoniła do ciebie, żeby się o mnie wypytywać. Wiesz, ja mi idzie, jak się zachowuję i taj dalej. Strasznie nie lubię, jak się tak nade mną trzęsie.

niedziela, 10 lutego 2013

~Arogant~ Part 2.


Key podszedł szybkim krokiem do drzwi. Dzisiaj były jego pierwsze korepetycje. Spędził mnóstwo czasu, przygotowując się do tego spotkania. Chyba ze trzy razy się przebierał, zanim wreszcie  zdecydował, że dobrze wygląda. W końcu nie mógł sobie pozwolić na fuszerkę. Miał plan do wykonania i nie miał zamiaru zawalić.
Klepnął się lekko w policzki. – Pamiętaj, pozytywne nastawienie! Do dzieła! – wyczarował na twarzy szeroki uśmiech, zamaszystym gestem otworzył drzwi i… - Kurwa – nagle mu się wyrwało.
Szybko się opanował, kiedy jedna z brwi dziewczyny powędrowała wysoko do góry. Odchrząknął i ponownie się uśmiechnął. – Ty pewnie jesteś moją korepetytorką? – cholera, cholera, cholera! Nie jest ładna. Dlaczego ona nie jest ładna? Opanuj się. No dalej, szerzej się uśmiechnij.
­- Cześć. Jestem Oliwia. Twoja mama umówiła spotkanie. – przynajmniej jest młoda. Są jakieś plusy. Nie jest tak źle.
- Tak. Jestem Kibum, ale wszyscy mówią mi Key.
- Wiem – padła krótka odpowiedź.
- Wiesz? – spojrzał zaskoczony.
- Wpuścisz mnie? – zmieniła temat.
- A tak, przepraszam. Proszę, wejdź – odsunął się i wpuścił ją do środka, kierując się do salonu. – Napijesz się czegoś?
- Na razie dziękuję.
Dziewczyna od razu klęknęła przy niewielkim stole i rozłożyła na nim książki, wyciągnięte z przepastnej torby.

czwartek, 7 lutego 2013

~Arogant~ Part 1.




- Dobra mamo – Key skrzywił się nieznacznie, słysząc słowa dobiegające ze słuchawki.
- Ok – kolejny grymas. – Tak. Jasne. Przecież wiem. Będę okazem uprzejmości – w poirytowaniu zaczął machać nogą założoną na kolano. – Mamo! Dobra, pamiętam. Będę w mieszkaniu. Nie martw się. Pa – ze złością rzucił telefon na kanapę i odchylił głowę na oparcie.
- Co jest? Znowu suszy ci głowę tymi wakacjami? – Jonghyun na chwilę oderwał wzrok od gry, w którą grał z Taemin’em.
- Nie – machnął lekceważąco ręką. – Z tym już dawno dała sobie spokój. W końcu zrozumieli, że nie pojadę z nią i ojcem do Włoch.
- To chyba dobrze – odezwał się Taemin.
- Tak, z tym mam już spokój, ale tym razem czepiła się czego innego.
- O co chodzi? – chłopaki przerwali grę i popatrzyli zaciekawieni na swojego przyjaciela.
- Angielski – oznajmił kwaśno. – Wiecie, że chcę dostać ten certyfikat i muszę się porządnie wziąć za naukę. Na uczelniane lektoraty nie ma co liczyć, więc muszę jakoś sobie poradzić.
- I? – ponaglili go zniecierpliwieni.
- No i matka znalazła mi korepetytorkę, podobno najlepszą z możliwych. Uczyła córkę jej koleżanki i według jej słów, laska zdała maturę na 100%.
- To chyba dobrze – Jonghyun popatrzył na niego zdezorientowany. – Masz problem z głowy. Zresztą, ten certyfikat to twój pomysł, więc powinieneś się cieszyć.
- Stary, ty niczego nie rozumiesz – Kibum rzucił mu zniecierpliwione spojrzenie. – Miałem zapisać się do szkoły językowej.
- No ale z prywatnym nauczycielem więcej się nauczysz – Taemin podniósł dłoń, uciszając chłopaka, kiedy ten otwierał usta w proteście. – Wiem co mówię. Tylko dzięki temu nauczyłem się w końcu hiszpańskiego.
- Aaa.. pamiętam – Jonghyun rzucił Taemin’owi rozbawione spojrzenie. – Nigdy nie sądziłem, że w końcu się tego nauczysz, ale cóż – roześmiał się krótko. – Miłość nie wybiera. Przypomnij mi, jak miała na imię ta dziewczyna?