Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

poniedziałek, 30 maja 2011

Rozdział XV ~ Zabraniam ci umierać

- Nigdy jej nie dotkniesz! – Byakuya chwycił miecz, który do niego powrócił i zaczął się podnosić, ale Maja mu na to nie pozwoliła.
- Nie ruszaj się, bo znowu zaczniesz krwawić – powiedziała rozkazująco, po czym odwróciła się w stronę Kazehayi.
- Czyżbyś sama zdecydowała się do mnie przyjść? Twoje błagania nic nie dadzą. On i tak zginie, ale będzie lepiej dla ciebie, jeśli zrozumiesz, kogo powinnaś się słuchać – chwycił ją brutalne za brodę. – Cała jesteś umazana jego krwią – powiedział z pogardą. – Ale na razie chyba nie mogę wybrzydzać.
Maja odepchnęła, trzymającą ją rękę.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj – powiedziała z zimna furią i z całej siły go spoliczkowała.

poniedziałek, 23 maja 2011

Rozdział XIV ~ Przypilnuję, żeby nic cię nie ominęło

Nie mogła uwierzyć w to, gdzie się znajdowała. Od kilku godzin, ciągle się szczypała, próbując potwierdzić, że to nie są jakieś zwidy i naprawdę właśnie przekraczała próg ryokan*. Kiedy Byakuya poinformował ją o wyprawie, na początku pomyślała, że sobie żartuje, ale żarty przecież nie były w jego stylu. Nie wie, czym się kierował i możliwe, że pożałuje swojej decyzji, ale postanowiła zaryzykować i skorzystać z propozycji. Nikt nie powiedział, że nie może go dalej ignorować. W tych okolicznościach, będzie to wprawdzie bardziej kłopotliwe, ale ciągle możliwe. W przypadku jakiś komplikacji, zawsze mogła wrócić do domu. Za bardzo cieszyła się na tą wycieczkę, żeby zatrzymały ją drobne niedogodności.

piątek, 20 maja 2011

Rozdział XIII ~ Dwie żony

Kuchiki wchodził do swojego pokoju, kiedy usłyszał gniewne głosy, rozlegające się w ogrodzie.
- Porozmawiaj z nim, do cholery!
- Po co?
- To twój mąż. Zasługuje na wyjaśnienie.

- Ja też na coś zasługuję.

- Cholera, Maja!

- No, co mi znowu powiesz?! Że nie zachowuje się jak ja? Że mam być rozsądna? – Na chwilę zaległa cisza. – Abhiraj, nawet nie wiesz, jak bardzo męczy mnie ta sytuacja.
- To zrób z tym coś, przecież, pragniecie się nawzajem.
- On mnie nie pragnie. Doskonale wiem, kim dla niego jestem. Obowiązkiem. Niczym więcej. Czasami mam wrażenie, że się mylę i to nie jest tak, jak myślę. Taki przebłysk nadziei. Tylko widzisz, po chwili, przypominają mi się jego słowa, dlatego niczego już nie jestem pewna – powiedziała z desperacja w głosie.
- Słonko, uspokój się – po tych słowach, jedynym dźwiękiem, jaki go dobiegł, był szelest materiału.
Był pewien, że Mugen właśnie przytula jego żonę. Poczuł, jak żyłka na jego czole zaczyna pulsować ze złości. Przesunął drzwi i wszedł na podest. Maja gwałtownie oderwała się od przyjaciela, ocierając szybko policzki.

piątek, 13 maja 2011

Rozdział XII ~ Przeklęte obowiązki

Maja wstała znaczne później niż zwykle. Zazwyczaj, jeśli nie pojawiła się na śniadaniu, Emi-chan przychodziła ją zbudzić, ale dzisiaj nic takiego nie miało miejsca. Rano słyszała tylko, jak jej mąż, po złożeniu całusa na jej ustach, opuszcza pokój. Podejrzewała, że brak pobudki to jego sprawka, prawdopodobnie zakazał komukolwiek jej przeszkadzać.

Odkąd się obudziła, rozpierała ją energia, dlatego kiedy pojawił się Abhiraj, namówiła go na ćwiczenie walki mieczem.

- Czekaj. Przerwa. Muszę zdjąć bluzę – skierowała się w stronę podestu.
- Mówiłem ci, żebyś zaczęła ćwiczyć w kimonie – powiedział z wyrzutem.

wtorek, 10 maja 2011


Ilustracja do poprzedniej sceny: w rozchełstanej koszuli i z rozwianym włosami :D:D.
Tam wprawdzie była mowa o szlafroku, ale tak też może być ;)


piątek, 6 maja 2011

Rozdział XI ~ Czasami, robi się bardzo gorąco

Na rewelacje, związane z pojawiającym się i znikającym mieczem, soutaichou zareagował jedynie lekkim zdziwieniem. Oznajmił, że wiedzieli, iż Maja ma niezwykłe zdolności i można się było czegoś takiego po niej spodziewać. Zupełnie inaczej miała się historia z tajemniczym napastnikiem. Po wysłuchaniu dokładnej relacji, stwierdził, że sprawa wymaga szczegółowego śledztwa. Wiedzieli, że jest to w jakiś sposób związane z kapitanem Kuchiki, dlatego, wyjaśnienie tej zagadki, zostało w całości zlecone szóstemu dywizjonowi.

- Kuchiki-taichou, po tym, co przekazała nam Maja-chan, mam powody przypuszczać, że będzie ponownie próbował ją porwać.
- W zupełności się z tym zgadzam.
- Obaj wiemy, jaka z niej energiczna osoba. Dlatego, obawiam się, że ciężko będzie narzucić jej czyjąś wolę i zmusić do zostania w rezydencji – ze zmartwieniem potarł swoją brodę.

wtorek, 3 maja 2011

Rozdział X ~ Próba porwania

Od ślubu minęło już kilka dni. Maja na początku nie ruszała się z domu, w obawie, że Byakuya będzie miał jakieś pretensje. Całą swoją energię skupiła na obowiązkach domowych. Przynajmniej tak było do przedwczoraj, kiedy to Gato-san stanowczo oznajmił, że teraz jest panią Kuchiki i musi przestać wyręczać służbę w ich zadaniach. Postanowiła wtedy, że ma dosyć tej dobrowolnej izolacji i poszła odwiedzić przyjaciół. Wybrali się do ich stałego baru, a kiedy, pomimo późnego powrotu, nie usłyszała żadnej reprymendy, uznała, że nie ma się czym przejmować i wróciła do stałego rozkładu zajęć. Szła właśnie na pierwszy od ślubu trening. Było to też jej pierwsze spotkanie z mężem. Przez ostatnie kilka dni, miał dużo pracy w związku z jakimiś napadami i wychodził, kiedy jeszcze spała, a wracał, kiedy już była w łóżku.
- Witaj żono – przywitał ją kapitan szóstego oddziału.
- Witaj mężu – natychmiast odpowiedziała.

niedziela, 1 maja 2011

Rozdział IX ~ To, że muszę słuchać twoich poleceń, nie znaczy, iż będę się do nich stosować

Obudziło ją energiczne pukanie do drzwi.
- Maja-chan, mogę wejść?
- Tak, jasne. Spóźniłam się na śniadanie? – spytała, kiedy Emi weszła do pokoju.
- Obawiam się, że nie tylko na śniadanie. Niedawno był obiad.
- Co?! Musiałam wypić więcej niż mi się wydawało – podrapała się z zakłopotaniem w głowę.
- Może pójdziesz wziąć szybki prysznic, a ja w tym czasie przyniosę ci coś do jedzenia do pokoju?
- Świetny pomysł. Daj mi dziesięć minut – oznajmiła, podnosząc się energicznie z futonu.
- Maja-chan, po południu jest uroczystość, więc pomyślałam, że może pójdziemy teraz do gorących źródeł i wrócimy przed samym rozpoczęciem, aby zdążyć się przygotować.
- Jaka uroczystość? – zapytała zaskoczona dziewczyna.