Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział XX ~ Niespodzianka

Maja szła w stronę jadalni. Czuła się wypoczęta, dlatego nawet poranne nudności i to, że Byakuya pewnie wziął sobie dzisiaj wolne w żaden sposób nie zaszkodziły jej humorowi.
- Ohaiou!
- Dzień dobry – uśmiechnęła się w odpowiedzi stara kucharka.  – Widzę, że masz dzisiaj dobry humor, Maja-chan.
- Hai! Wyspałam się i do tego zaraz po śniadaniu idę z Rukią do gorącego źródła, żeby się trochę pomoczyć, więc zapowiada się bardzo miły dzień.
- Bardzo się cieszę. W takim razie, co masz ochotę zjeść?
- Tradycyjne japońskie śniadanie – odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. – Czy moja szwagierka i Ichigo już wstali?
- Chyba jeszcze nie, ale zaraz powinni. Panienka Rukia wstaje zazwyczaj o tej porze i pewnie od razu pójdzie zbudzić Ichigo-san, a ja w tym czasie zdążę przygotować śniadanie.
- Policz też Byakuyę.
- Nie powinien być już w barakach?
- Normalnie tak, ale chyba dzisiaj nie idzie, bo jeszcze śpi. Pomyślałam, że pewnie jest zmęczony, dlatego go nie budziłam. Zresztą, zna drogę, jak zgłodnieje to sam przyjdzie – uroczo uśmiechnęła się do pani Gato. – Większość dziewczyn pracuje w ogrodzie, więc pójdę pomóc Emi z futonami i pościelą do wietrzenia – dała starej kobiecie całusa w policzek i wybiegła z kuchni.
Kucharka przez chwilę obserwowała oddalająca się postać. Bardzo polubiła tą dziewczynę. Zresztą jak wszyscy w domu. Miała tylko nadzieję, że ten uparciuch Byakuya w końcu powie jej co do niej czuje. Maja to taka ciepła osoba, która nie umiała go źle traktować nawet mimo rozczarowania jego zachowaniem i przekonania, że jest z nią tylko z obowiązku.
- Pewnie dlatego nie powiedziała mu jeszcze o dziecku – powiedziała w zadumie. Po chwili wyrwała się z zamyślenia i zabrała się za śniadanie mrucząc coś jeszcze o męskiej głupocie.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry ni-sama.
- Joł Byakuya.
- Już prawie kończymy śniadanie, ale zaraz poproszę pokojówkę, żeby też ci przyniosła.
- Nie musisz wstawać. Już byłem w kuchni i o to prosiłem.
W momencie, kiedy skończył mówić rozsunęły się drzwi i pojawiła się dziewczyna ze śniadaniem dla Byakuyi. Kiedy do Mai doleciał zapach jedzenia jej twarz stała się kredowobiała.
- Poprosiłeś może o jajka?
- Tak. Czy coś nie tak?
- Nie, nic takiego – dziewczyna próbowała oddychać przez usta, aby nie czuć zapachu. Na jej nieszczęście jajka były jedyną rzeczą, od której zapachu robiło jej się niedobrze. Na samą myśl o nich czuła jak coś jej rośnie w gardle.
- Byakuya-sama, podać coś jeszcze?
- Nie, dziękuję to wszystko, możesz już wrócić do swoich obowiązków.
- Maja, dobrze się czujesz? – zabrzmiał zaniepokojony głos Ichigo. – Jesteś taka jakaś zielona na twarzy.
Kuchiki szybko odwrócił się w stronę żony, ale nie dane mu było się jej przyjrzeć, bo jak tylko Kurosaki skończył mówić Maja wybiegła z jadalni. Kapitan szybko się podniósł i już miał wychodzić, kiedy dobiegł go głoś Rudowłosego.
- Gratulacje Byakuya.
- Słucham?
- No gratulacje.
- Mógłbyś wyrażać się jaśniej Kurosaki – poirytowany popatrzył na chłopaka.
- Nie denerwuj się tak. Tylko gratuluję ci, że niedługo zostaniesz ojcem.
- Kim?! – rozległ się zaskoczony głos Ruki.
- Wygląda na to, że Maja jest w ciąży.
- A ty to niby skąd wiesz? – dopytywała się dziewczyna.
-Rukia, chyba zapominasz, że mój staruszek jest lekarzem. Do tego pamiętam jak mama była w ciąży i wydaje mi się, że potrafię rozpoznać nudności.
Byakuya wpadł do łazienki i zobaczył Maję wiszącą nad sedesem. Pochylił się nad nią i zaczął masować jej plecy, chcąc jej trochę ulżyć.
- Już ci lepiej? – odgarnął jej włosy z twarzy i zaczął wycierać buzię ręcznikiem.
-Tak, już w porządku. Nie musisz się martwić. Pewnie zjadłam…
- Maju… - powiedział ostrzegawczym tonem.
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę i popatrzyła mu w oczy. Wiedziała, że wpadła i nie miała szans, żeby ukryć prawdę. Zrobiła skruszoną minę i uśmiechnęła się niepewnie.
- Niespodzianka…?

1 komentarz:

  1. Mam nadzieje, że to nie koniec. Zaczynam się martwić, bo długo nie ma następnego rozdziału :(

    OdpowiedzUsuń