Zastanów się
co do niej czujesz. Pomyśl czy to wszystko na poważnie. Nie zachowuj się jak
dupek. Nie łam serca dziewczynie. Nie kombinuj, tylko poważnie się nas tym
zastanów. Jakby to do cholery było takie łatwe! Mogli powiedzieć mi coś
konkretniejszego a nie takie bzdety! Jakbym to wszystko wiedział, to nie prosiłbym
ich o radę. Wtedy doskonale sam bym sobie poradził!
- Cholera!!! Co to ma być! – Key z wściekłością
potargał włosy.
Siedział chwilę bezmyślnie patrząc się w
przestrzeń, po czym wyprostował się i skupił spojrzenie na swoich zaciśniętych
pięściach. Jego oczy zatrzymały się na kilku włosach uwięzionych pomiędzy
palcami. Poderwał się spanikowany i pobiegł do najbliższego lustra.
- Pięknie, skończy się na tym, że stracę przez nią
wszystkie włosy! – uważnie przeczesywał palcami gęstą czuprynę. – A jak tak się
stanie, to normalnie pożałuje! Będzie musiała mi to wynagrodzić! Cholera!
Poszedł do kuchni i otworzył drzwi lodówki, żeby
wyjąć karton z sokiem pomarańczowym, kiedy jego wzrok zatrzymał się na butelce
wypełnionej jasno żółtym płynem.
- Bananowy? A co to robi bananowy? Przecież go nie
lubię.
Ale Oliwia go
lubi. Dlatego go kupiłeś. Key oparł się o drzwi lodówki i osunął się na
podłogę. Odchylił głowę i zasłonił oczy ramieniem.
- Key, stary, chyba nadszedł czas, żebyś się w
końcu sam przed sobą do tego przyznał…
- Tak – dziewczyna rozejrzała się uważnie po
pomieszczeniu. – To wszystkie.
- A tamte?
- Które?
- Tam w kącie jeszcze jakieś stoją – chłopak
pokazał palcem na róg pokoju.
- Nie. Tymi nie zaprzątaj sobie głowy.
- Ale… - ruszył w kierunku płócien, ale Liv nagle
zagrodziła mu drogę.
- To nic takiego. Nie udały mi się i nie chcę, żeby
ktoś je oglądał.
- Nie udały ci się? – Minho popatrzył na nią
sceptycznie.
- Tak, więc…
- Liv! – nagle rozległo się wołanie. – Anastazja
dzwoni! Chodź odebrać.
- Dobra już idę – dziewczyna wskazała ostrzegawczo
palcem na Minho. – Nie ruszaj ich. Mówię serio – rzuciła mu ostatnie groźne
spojrzenie i wyszła z pracowni.
Jak tylko zniknęła za drzwiami, chłopak ekspresem
znalazł się przy obrazach i zaczął zdejmować z nich zabezpieczający je
materiał. Ostrożnie odchylił je od ściany i zaczął przeglądać, a z każdym kolejnym
ruchem jego oczy stawały się coraz większe.
- Ubieraj się.
- Po co?
- Mówię ci, ubieraj się.
- Cholera, Jong, nie przerywaj mi. Myślę – Key
rzucił przyjacielowi wściekłe spojrzenie.
- Nad czym tak debatujesz sam ze sobą?
- Kombinuję jak przekonać Oliwię, że jestem
poważny.
- W takim razie, powinieneś się cieszyć, że masz
takiego kumpla jak ja. Nie wiem jak mi się za to odpłacisz…
- Stary, nie mam teraz na to czasu. Mam za dużo na
głowie – wystawił rękę i zaczął odliczać na palcach. – Muszę znaleźć Oliwię. To
raz. Zrobić coś, żeby nie uciekła ode mnie. To dwa. Uniknąć oberwania po twarzy.
To trzy. Przekonać ją, że ją kocham. To cztery – uniósł na niego skupione
spojrzenie. – Więc jak widzisz, jestem dość zajęty i nie mam czasu nigdzie z
tobą iść.
- Kochasz? Czyli w końcu to do ciebie dotarło?
- Proszę cię. Zmilcz – Key nieznacznie się
skrzywił. – Nie potrzebuję, żeby kolejny raz mówić mi, że jestem idiotą. Już
sam do tego doszedłem.
- Skoro tak twierdzisz.
- Tak twierdzę. Zatem, bądź łaskaw i wyprowadź
swoje cztery litery z mojego mieszkania, bo jak już wspomniałem jestem zajęty.
- Jeśli nalegasz – Jong podniósł się i ruszył w
stronę wyjścia – A skoro nie interesuje cię, że dzwonił Minho… - rzucił przed
siebie.
Key nagle poderwał głowę. – Dzwonił Minho? Co
chciał?
- Przecież cię to nie interesuje – nie przerywał
marszu. – Jesteś zajęty, więc wychodzę, żeby ci nie przeszkadzać.
- Jong! Bo jak cię zaraz…
- Dobra – odwrócił się do niego ze złośliwym
uśmieszkiem. – Mogę być twoją dobrą wróżką… a właściwie to wróżem…
Liv nerwowo przechadzała się po galerii, obserwując
reakcje ludzi. Nie chciała tego głośno przyznać, ale piekielnie denerwowała się
dzisiejszym wieczorem. W końcu nie co dzień pokazuje się swoje prace w galerii.
Wprawdzie wieczór nie należał tylko do niej, bo musiała dzielić się uwagą gości
z utalentowanym rzeźbiarzem, ale wiedziała, że nie ma na co narzekać. Ludzie z
uwagą oglądali jej prace, a na kilku z nich wisiała już dyskretna tabliczka,
informująca, że zostały sprzedane. Mogła powiedzieć, że impreza była bardzo
udana. No, w większości udana. Jedynym zgrzytem było dziwne zachowanie Minho,
który trząsł się nad nią jak jakaś kwoka. Na Boga, nie pozwalał jej nawet na
swobodny spacer po galerii i przez niego nie zdążyła jeszcze obejrzeć
wszystkich pomieszczeń. Wprawdzie aktywnie uczestniczyła w przygotowaniach, ale
to nie to samo, co zobaczyć swoje obrazy już w pełnej krasie, kiedy
pomieszczenia wypełniają elegancko ubrani goście, a płótna są oświetlone
delikatnym światłem. Chciała się po prostu w spokoju przespacerować i
wszystkiemu dobrze przyjrzeć, bez jakiegoś ogona, który wszędzie się za nią
ciągnął.
- Cholera – syknęła, dostrzegając kątem oka Minho,
który parł do niej przez salę z siłą tarana.
Błyskawicznie okręciła się na pięcie i najszybciej
jak się dało ruszyła do najbliższego pomieszczenia. Cały czas oglądając się za siebie, wpadła do
sali, gdzie na samym środku pyszniła się wyjątkowo udana rzeźba. Jednak to nie
ona przyciągnęła uwagę Oliwii, ale trzy obrazy wiszące tuż za piękną figurą. Sprytne rozstawienie ścian sprawiało, że były
niewidoczne z zewnątrz i dostrzegało się je dopiero po wejściu do środka.
Tylko to było w stanie wyjaśnić, dlaczego Minho
jeszcze żył.
- Liv, słonko, zanim się zden…
- Zdajesz sobie sprawę, że twoje godziny są
policzone – zaczęła niebezpiecznie spokojnym tonem.
- Nie denerwuj się. Jak się nad tym zastanowisz, to
zrozumiesz, że zrobiłem to dla ciebie – Minho zaczął powolutku się wycofywać
- Dla mnie? – w jej głosie pobrzmiewało
niedowierzanie i groźba. – Minho, ja cię normalnie – błyskawicznie odwróciła
się w jego kierunku. – Zabiję – wyszeptała, jednocześnie krzyżując spojrzenie z
chłopakiem stojącym tuż za jej przyjacielem.
No to mamy kolorowo na płaskim ,że soczek bananowy pójdzie w ruch :P
OdpowiedzUsuńa potem co? kolorowo na miękkim? :P
UsuńNeeeeee....to by było za nudne...myślę, że technikolor na płaskich powierzchniach już był, to może klasyka na murach??? :P
Usuńwolę klasykę - freski, ewentualnie litografia, jeśli chcemy nowocześniej :P
UsuńWięc niech się stanie, litografia ,z głęboooką kreską :)
Usuńaye! sir
UsuńNo nie! Jak można przerwać w tak istotnym momencie? o.o Ja płaczę. Ja chcę więcej!
OdpowiedzUsuńnapięcie trzeba jakoś stopniować, dzięki temu przyjemność z dojścia do sedna jest większa^^
Usuń