Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

niedziela, 16 września 2012

~L like player?~ Wstęp

Akcja fanfiction dzieje się kilka lat w przód, mój umysł ubzdurał sobie, że tak ma być, więc tak będzie, proszę nie pytać dlaczego :)



L like player?

Członek popularnego zespołu INFNITE, Kim Myung Soo znany bardziej pod pseudonimem L był widziany wczoraj wieczorem w towarzystwie tajemniczej dziewczyny. 
Niestety nie jesteśmy w stanie rozpoznać towarzyszącej mu osoby, ale twarz popularnego idola jest wyraźnie widoczna na zdjęciach i nie sposób pomylić go z kimś innym. Cała sytuacja miała miejsce wczoraj koło północy, kiedy to L pojawił się w jednym z barów karaoke w Gangnam. Według naszego źródła, jego towarzyszka na pewno nie była ani jedną z fanek, ani członkiem zespołu pracującego z INFINITE. "Dziewczyna na pewno nie była jego współpracownicą, przynajmniej ja tak nie obejmuję osób z którymi pracuję. Kleili się do siebie i wyraźnie było widać, że są ze sobą blisko. Ni widziałem dobrze jej twarzy, ale jedno mogę wam powiedzieć - to nie była Koreanka, to nawet nie była Azjatka! L zatrzymał się, żeby odebrać telefon, a dziewczyna wychyliła się odrobinę zza drzwi, żeby go zawołać i wyraźnie widziałem okrągłe oczy!"...
Z wściekłością rzucona gazeta przeleciała na drugi koniec pokoju.
- Co to ma być?
- Prezesie, przepraszam - dwie głowy pochyliły się w głębokim ukłonie.
- Mówiłem mu, żeby uważał!
- Przepraszam. Prezesie porozmawiam z nim. Przemówię mu do rozsądku.
- Sungkyu-ya, ile razy blokowałem już takie wiadomości?
- Prezesie, ale Myung Soo nigdy nie miga się od pracy. Wie pan, że jego plan dnia jest wypakowany do granic możliwości.
- Wiem, dlatego zastanawiam się, jakim cudem on znajduje czas na te wszystkie dziewczyny...
- Mówił, że to pomaga mu rozładować całe napięcie. Prezesie, może uda się to jakoś zatuszować?
- Hoya, chłopcze, widziałeś artykuł? - chłopak ze zrezygnowaniem skinął głową. - Mają zdjęcia, a jego twarz jest tak wyraźna jakby stał obok mnie. Przecież nie wykupię całego nakładu tej gazety.
- Prezesie, bardzo prosimy! - chłopcy ponownie pochylili głowy w 90 stopniowym ukłonie.
Lee Jung Yeop* ciężko westchnął.
- Idźcie już - machnął ręką w stronę drzwi - ale powiedzcie mu, że tym razem się tak łatwo nie wywinie!
Lider i Hoya nie chcąc dłużej nadużywać cierpliwości szefa szybko czmychnęli z gabinetu, przez nieuwagę zostawiając za sobą niedomknięte drzwi. Prezes Lee ciężko podniósł się z fotela i ruszył w kierunku wyjścia.
- Hyung, mówiłem ci, że tym razem tak łatwo nie pójdzie - już miał nadusić klamkę, kiedy usłyszał głos chłopców stojących jeszcze pod pokojem.
- I co mam z nim teraz zrobić?
- Musimy jakoś to załatwić. Trzeba z nim porozmawiać.
- Słyszałeś co powiedział Hyung-nim, tym razem będzie ciężko. Aigoo..! - Sungkyu ze złością potargał idealnie ułożona fryzurę.
- Hyung! Przestań! Przecież mamy niedługo nagranie.
- Dobra, już dobra., zabierz te ręce! Hoya! Żeby to jeszcze była jego dziewczyna! Wtedy puściłoby się jakąś bajkę o wielkiej miłości albo coś... A tak, to jakaś laska, którą pewnie poderwał w Itaewon albo Bóg wie gdzie jeszcze.
Kiedy głosy zaczęły się oddalać, prezes Lee szybko podszedł do biurka i chwycił telefon.
- Tae Won? Wyprowadź samochód. Tak, teraz - w jego głosie było słychać delikatnie nabrzmiewającą nadzieję.

*prezes Woollim Ent.

1 komentarz:

  1. Czekamy, czekamy na tajemniczą dziewczynę :D

    Ten fragmencik przeleciał jak błyskawica :)

    OdpowiedzUsuń