Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

czwartek, 27 września 2012

~L like player?~ rozdział 2.



- Hyung, co cię sprowadza?
- Odgórne polecenie chłopaki – oznajmij z poważną miną. – Zbieraj się.
- Dobra, już idziemy – wszyscy podnieśli się bez szemrania, przeczuwając wiszące w powietrzu kłopoty.
- Nie wszyscy. Tylko Myung Soo – sześć par oczu skupiło się na wywołanym chłopaku.
L poruszył się niepewnie i zdenerwowany przełkną ślinę.
- No, ruszaj się. Nie ma czasu, prezes na ciebie czeka.
- Tak hyung – Myung Soo poczłapał za menadżerem ze spuszczoną głową.

- Czy to naprawdę konieczne?
- Gdyby nie było, to bym cię o to nie prosił.
- Abeo-nim, może Lucy? Wiesz, ta blondynka z marketingu. Ona jest fanką, będzie wniebowzięta.
- Hana-ya, przecież wszytko ci wytłumaczyłem. To delikatna sprawa. Jak mogę zaufać komuś oprócz ciebie? – prezes Song Tae Pyung już od jakiegoś czasu urabiał swoją przybraną córkę. Zdążył ją już dobrze poznać, dlatego był pewien, że to czy uda się mu ją przekonać to tylko kwestia czasu.
- Ale…
- Dziecko, mówimy tu o przyszłości tego chłopaka. Wszystkie media już o tym trąbią.
- To po co tam lazł i do tego z jakąś cudzoziemką?
- Hana-ya, sama mówiłaś, że nie podoba ci się, że w Korei określają związki celebrytów mianem skandali, bo miłość nie jest skandalem.
- No, ale z tego co wiem, to nie była jego dziewczyna… - prezes uśmiechnął się w duchu wyczuwając wahanie w głosie dziewczyny. Czuł, że już niewiele brakowało.
- Dlatego jesteś potrzebna. Trzeba to jakoś załatwić, zanim powstanie grubsza afera.
- Ale wy chcecie, żeby ten związek był prawdziwy.
- Trzeba powstrzymać wszystkie plotki, dlatego lepiej, żeby to było prawdziwe.
- A co jak dalej będzie się prowadzał z jakimiś dziewczynami? Wyjdę na totalną idiotkę.
- O to nie musisz się martwić – miał to. Wiedział, że dziewczyna już się całkowicie poddała i zaczyna godzić się z zaistniałą sytuacją.
- A jak któreś z nas zakocha się w kimś innym? – wyciągnęła swój ostatni argument.
- To wtedy będziemy o tym rozmawiać. Hana-ya, przecież nie proszę cię, żebyś za niego wyszła.

- I masz się dalej nie ruszać z mieszkania. Jak zdecyduję co z tobą zrobić, to cię o tym poinformuję. Możesz już iść.
- Tak, hyung-nim – rozległ się skruszony głos L. Chłopak odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.
- Myung Soo-ya…?
- Tak? – odwrócił lekko głowę.
- Zawiodłem się na tobie – rozległ się cichy głos prezesa.
W odpowiedzi na to ostatnie zdanie ramiona chłopaka jeszcze bardziej opadły. Z grobową miną wymaszerował z pokoju, mijając się w wejściu z asystentem prezesa.
- Szefie, mogłeś go trochę oszczędzić. I tak widać, że chłopak jest nieźle podłamany.
- To strategia – powiedział w zamyśleniu. – Dzięki temu będzie bardziej posłuszny i przynajmniej na początku nie będzie sprawiał większych kłopotów. – Poza tym, należało mu się. Następnym razem dwa razy pomyśli, zanim zrobi coś głupiego. Może trochę przesadziłem, ale czekam na telefon od Tae Pyunga i trochę się denerwuje.
- Podobno zapewnił pana, że wszystko będzie w porządku.
- Tak, ale mimo to denerwuje się. Dziewczyna naprawdę mi się podoba i chciałbym, żeby wszystko się udało. Dobra, zmieńmy temat. Jak tam nasza plotka?
- Jest idealnie. Podłapało ją już kilka blogów. Jutro powinna pojawić się w wiadomościach.
- Świetnie, teraz tylko….
~~dryń dryń~~
- Słucham?
- Mamy to – w słuchawce rozległ się zadowolony głos.
- Zgodziła się?
- Mówiłem, żebyś mi zaufał. Teraz tylko musimy ich poznać. Kiedy ci pasuje?
- Poczekaj, wezmę grafik…

...Według informacji krążących wśród fanów INFINITE, tajemnicza osoba w towarzystwie, której został przedwczoraj sfotografowany L to jego dziewczyna. Z plotek wynika, że muzyk ukrywał ten związek, ponieważ bał się reakcji jaką może spowodować ta wiadomość. Chciał chronić dziewczynę i swoją miłość. Nie chciał, żeby dziewczyna była wytykana palcami i szkalowana tylko dlatego, że ją wybrał, a ona podzieliła jego uczucia...

...To pewnie jakaś plotka...
...Oppa, jesteśmy z tobą..
...jesteście pewni, że to prawda?...
...INSPIRITs są z tobą...
...Oppa FIGHTING...
...zostawcie go w spokoju...
...to chyba jakiś żart...

- L-goon! Chodź tutaj - w mieszkaniu rozszedł się krzyk Sungyeol'a. - Musisz to koniecznie zobaczyć!
- O co chodzi?
- Zobacz - przesunął komputer w stronę młodszego kolegi. - W sieci pojawiła się jakaś dziwna plotka.
- Plotka? - skierował wzrok na ekran.
- Piszą, że ta laska to twoja dziewczyna.
- Co?! - pochylił się, uważnie wpatrując się w tekst.
- I podobno to jakaś wielka miłość.
- Cholera, szef mnie zamorduje! Jakim cudem pojawiło się coś takiego.
- Myung Soo, muszę ci coś powiedzieć...
- L muszę ci coś pokazać... - w tym samym czasie rozległy się głosy Dongwoo i Hoy'i.
- Hyung, jest coś... - do pokoju wpadł manknae.
Po chwili cała siódemka zebrała się w pokoju. Wszystkie oczy współczująco patrzyły na L.
- Myung Soo-ya, obawiam się, że już cały Internet od tego huczy. Nie mam pojęcia, jak to się stało - lider nerwowo popatrzył na swojego donseaga. - Nie martw się - poklepał go lekko po ramieniu. - Na pewno rozejdzie się po kościach. 
L popatrzył na chłopaków, którzy próbowali go pocieszyć.
- Popatrz na to z pozytywnej strony: przynajmniej większość fanów ci kibicuje, nienawistne komentarze są raczej rzadkością - powiedział z niepewnym uśmiechem Hoya.
~dryń dryń~
Rozmowa została nagle przerwana przez dzwonek do drzwi.
Twarz L zrobiła się kredowobiała. Przeczuwał, że ten dzwonek zwiastował kłopoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz