Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

czwartek, 5 grudnia 2013

Crooked happiness part 2.

Dwa słowa od autorki :)

Marta K, nie byłaś nawet blisko, jeśli chodzi o głównego bohatera :) 
Moja fascynacja Kibum'em chwilowo przygasła i w najbliższym czasie nie planuję pisać z nim nic nowego. Takim sposobem inni chłopcy mogli zawalczyć o moja uwagę i voilà! Jest GD :)
Ciąg dalszy pod opowiadaniem...



Jakiś czas później siedział przy stole ubrany w pożyczone przyciasne spodnie od piżamy i koszulkę. Powoli przełknął trochę aromatycznej zupy i westchnął z zadowoleniem. To naprawdę był dobry pomysł, pomyślał z wdzięcznością. Przez chwilę rozkoszował się gorącym posiłkiem, który tylko wzmocnił zbawienny wpływ prysznica, ale kiedy tylko spojrzał na swoją gospodynię, na jego twarzy ponownie pojawiło się zakłopotanie.


Dziewczyna usadziła się naprzeciwko niego. Postawiła na stole talerz dla siebie i przyjacielsko się do niego uśmiechnęła.

- Lepiej się czujesz?

- Ta, dzięki. – Wykrzywił usta w czymś na kształt uśmiechu.

- Proszę. – Wysunęła w jego kierunku pudełko z proszkami przeciwbólowymi. – Weź, jak skończysz jeść.

- Jeszcze raz dziękuję. – Przełknął kolejną łyżkę zupy. – Więc… - po chwili zaczął ostrożnie. – Może powiesz mi, co się wczoraj…

- Naprawdę nic nie pamiętasz? – spojrzała na niego zaskoczona.

Potarł niepewnie skroń. – Mam jakieś przebłyski, ale…

- Powiedziałeś, że byłeś ze znajomymi, ale…

- No właśnie, byłem – przerwał jej bezceremonialnie. – Co się z nimi stało?

- No cóż, nie zazdroszczę ci takich znajomych – powiedziała gorzko.

- Co? Dlaczego?

- Może dlatego, że zostawili cię nieprzytomnego z taką… taką… - Machnęła ręką szukając właściwego słowa. – Z taką flądrą.

- Czekaj.  – Wyciągnął przed siebie dłoń. – Nie rozumiem o czym mówisz.

- To może opowiem ci od początku?

- Tak, to chyba najlepsze pomysł.

- Moi przyjaciele wynajęli pokój niedaleko tego, w którym ty byłeś. Wyszłam zadzwonić i kiedy miałam już wracać, usłyszałam jak ta laska dzwoniła do kogoś, chwaląc się, że jest z tobą. Właśnie tłumaczyła swojemu rozmówcy, że zabierze cię do hotelu i zrobi wam kilka zdjęć..

- Co?! – Poderwał się zdenerwowany. – Cholera!

- Przestań tak skakać. – Rzuciła mu surowe spojrzenie. – Otworzy ci się rana na nodze.

- No właśnie! Dopiero jak brałem prysznic to zauważyłem ten opatrunek z tyłu nogi. Chociaż nie mam pojęcia, jakim cudem wcześniej go nie dostrzegłem. Co się stało? – zapytał, opadając ponownie na krzesło.

- Właśnie miałam o tym powiedzieć, ale jak będziesz mi ciągle przerywał, to do jutra nie uda mi się tego zrobić.

- Ok. Przepraszam, już się zamykam. – Kolejny raz podniósł łyżkę do ust.

- Właściwie to nie wiem, co mnie tknęło. W ogóle nie powinnam się była w to mieszać, ale jakoś… - Rzuciła mu szybkie spojrzenie. – Jakoś nie mogłam pogodzić się z tym, że chce cię tak perfidnie wykorzystać.

- To… - znowu jej przerwał.

- Ciii! – gwałtownie mu przerwała. – Bo nic więcej nie powiem.

- Dobra. – Uniósł ręce w przepraszającym geście.

- Zatem, kiedy poszła do łazienki, weszłam do pokoju, żeby sprawdzić, co się dzieje i… – Spojrzała na niego kątem oka. – No cóż, powiem prosto z mostu. Leżałeś kompletnie pijany na podłodze. – Z każdym jej słowem jego twarz robiła się coraz bardziej czerwona. - Chociaż dziwne, że tego nie pamiętasz, bo rozmawiałeś ze mną.

- Rozmawiałem? Co ci mówiłem?

Tym razem to dziewczyna lekko się zarumieniła. – W sumie to nic takiego – szybko odparła. – W każdym razie, powiedziałam ci, co ona kombinuje i zapytałam się, czy pomóc ci się stamtąd zabrać. Zgodziłeś się. Nawet można powiedzieć, że byłeś bardzo zdecydowany i mocno ci się spieszyło, więc pomogłam ci wstać i wyprowadziłam cię z klubu. Niestety jak już byliśmy w taksówce, nie byłam w stanie nic z ciebie wydusić, więc siłą rzeczy musiałam cię zabrać do siebie.

- Cholera, cholera! – Mniej więcej w połowie jej wyjaśnień chłopak zerwał się ze swojego miejsca i zaczął niespokojnie krążyć po pokoju. – Ktoś to widział? – Spojrzał na nią z niepokojem w oczach.

- Może jestem trochę naiwna, ale nie głupia – prychnęła lekko poirytowana. – Zanim wyszliśmy zarzuciłam ci kaptur na głowę, a twarz zakryłam maseczką. Swoją drogą, masz szczęście, że mam w pracy koleżankę hipochondryczkę, która wciska mi te maseczki przy każdej nadarzającej się okazji. Przeszukałam też dzisiaj Internet i nic się nie pojawiło.

- Może przeoczyłaś? – skupił na niej spojrzenie.

- Boże! – westchnęła poirytowana. – Co jak co, ale wydaje mi się, że artykuł typu „Pijany G-Dragon wychodzi z klubu z tajemniczą rudowłosą cudzoziemką” byłby raczej sensacją dnia.

- Tak, chyba masz rację – przytaknął z namysłem. – Przepraszam i naprawdę jestem ci wdzięczny.

- Spoko, nie ma za co. Naprawdę starałam się uważać. Dobrze cię pozakrywałam i nawet jeśli zainteresowałby się nami jakiś nadgorliwiec, to nie byłby w stanie dostrzec twojej twarzy. A teraz siadaj i skończ wreszcie jeść.

Ji Yong ostrożnie usiadł na krześle, ale i tak lekko się przy tym skrzywił. – A co z moją nogą? – zapytał, posłusznie unosząc łyżkę.

- A tak, zapomniałam. Upadłeś na szklankę. Roztrzaskała się, przedarła ci spodnie i zraniła cię. Na szczęście rana nie była głęboka i nie musiałam cię ciągnąć do szpitala.

- A skąd…? – rzucił jej pytające spojrzenie.

- Bo sprawdziłam. Zanim wyszliśmy obejrzałam ci tę nogę i zawiązałam chustką, żeby nie rzucało się w oczy. Opatrzyłam ci ją, kiedy dotarliśmy do domu. Będzie cię przez jakiś czas boleć, ale powinno się szybko zagoić.

- Skąd wiesz? Jesteś lekarzem? – zaczął podejrzliwie.

- Nie, ale sama często coś sobie robię. Widzisz. – Wyciągnęła w jego kierunku zaczerwieniony palec. – Poparzyłam się, jak gotowałam.

- Wszystko w porządku?

- Przeżyję. – Delikatnie się do niego uśmiechnęła.
GD przyłapał się na tym, że bezwiednie odwzajemnił jej uśmiech. Przez chwilę nieprzytomnie wpatrywał się w jej przejrzyste niebieskie oczy. Po chwili ocknął się i cicho odchrząknął.

- W takim razie została tylko jedna sprawa. Hmmm…- zamilkł.

- Co? Coś się stało?

- Nie tylko właśnie sobie uświadomiłem, że nie wiem, jak się nazywasz.

- Oo! Faktycznie, nie przedstawiłam się. – Zamrugała, zakłopotana. – Mam na imię Lina. – Wyciągnęła do niego rękę.

- Lina, miło mi cię poznać. – Chwycił jej dłoń. – W takim razie… hmm… Lina, powiedz mi proszę, dlaczego byłem w samych bokserkach?

Chłopak obserwował jak jej twarz powoli oblewa się rumieńcem, sprawiając, że trzy piegi na jej nosie stają się bardziej widoczne. Z zafascynowaniem przyglądał się jak coraz ciemniejszy róż powoli obejmuje jej policzki i wędruje niezmordowanie w kierunku szyi.

- Hmmm – tym razem to z jej gardła wydobyło się chrząknięcie. – Musiałam cię opatrzyć. Nie mogłam tego zrobić, jak miałeś na sobie spodnie.

- A koszulka?

- Śmierdziała alkoholem i ubrudziła się krwią – padła natychmiastowa odpowiedź. – Wyprałam ją razem ze spodniami. Właściwie to powinny już wyschnąć. Pójdę sprawdzić. – Ruszyła w stronę balkonu. – Jeśli wyschły, a na pewno tak jest, to będziesz mógł się ubrać i wrócić do tych wszystkich ważnych spraw, którymi się zajmujesz.


Kilka dni później Lina siedziała w swoim pokoju, buszując w Internecie, kiedy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Podniosła się energicznie i podbiegła do drzwi.

- Tak? – powiedziała do mikrofonu, zerkając zaciekawiona w wizjer.

- Paczka.

- To chyba jakaś pomyłka – odpowiedziała zaskoczona.

- Ma pani na imię Lina?

- Tak.

- W takim razie to nie jest pomyłka. Proszę otworzyć.

Dziewczyna niepewnie otworzyła drzwi i wyjrzała, przyglądając się uważnie gościowi.

- Ale ja niczego nie zamawiałam – kolejny raz spróbowała.

- G Dragon mnie przysłał – mężczyzna uśmiechnął się uprzejmie. – Mam dla pani prezent.

- Prezent? – zapytała zaskoczona, przepuszczając gościa przez drzwi.

- Nie wiem, co to jest. Ji Yong poprosił mnie tylko, żebym go pani przekazał razem z tym. – Wyciągnął w jej stronę pudełko, na którym leżała koperta podpisana jej imieniem.

Dziewczyna chwyciła kopertę i wyciągnęła kartkę, skupiając wzrok na tekście.

Przepraszam za kłopoty.
Dzięki za pomoc.
GD

Uśmiechnęła się zaskoczona. Musiała przyznać, że ta wiadomość była miłą niespodzianką.

- Jeszcze to. – Wyciągnął ponaglającym gestem rękę z pakunkiem.

Dziewczyna wzięła od niego pudełko i ostrożnie nim potrząsnęła. Mężczyzna nieznacznie się do niej uśmiechnął, po czym ukłonił się i odwrócił do wyjścia.

- Proszę poczekać!

Obejrzał się na nią zdziwiony i pytająco uniósł brwi.

- Wiem, że tak się nie robi i bardzo przepraszam, ale czy mógłby pan minutę poczekać – poprosiła i szybko pochyliła się nad pudełkiem. Uniosła pokrywkę, a jej oczom ukazała się piękna, markowa torebka. Jęknęła zachwycona i przez chwilę oglądała prezent z każdej strony. W końcu westchnęła zawiedziona i spojrzała na gościa.

- To bardzo miłe ze strony G Dragona, ale nie mogę tego przyjąć. – Zapakowała z powrotem torebkę i podała ją oszołomionemu mężczyźnie.

- Ale… - zaczął niepewnie.

- Przepraszam. – Pochyliła z szacunkiem głowę. – To bardzo miłe, ale naprawdę nie mogę tego przyjąć. To za wiele. Proszę mu podziękować i powiedzieć, że nie musiał mi nic kupować. Nic nie jest mi winien.  – Uśmiechnęła się uprzejmie.

- Jest pani tego pewna?

- Tak.

- Może jednak..

- Nie, naprawdę nie mogę tego przyjąć.

- I na pewno nie zmieni pani zdania?

- Nie. – Pokręciła głową i uśmiechnęła się przepraszająco.

- Cóż, w takim razie…


- Jak to nie chciała?

- Normalnie.

- No ale…

- Nie wiem, nie wiem! – Menadżer poirytowanym gestem wyrzucił ręce w górę. – Ile razy mam ci to powtarzać. Za wiele. Nie musiałeś kupować. Nic nie jesteś winien.

- Ale…

- Przestaniesz wreszcie? – Rzucił mu rozeźlone spojrzenie. – Dziewczyna uratowała ci tyłek i masz szczęście, że niczego nie chce. Przyznaję, że sam nie rozumiem jej zachowania, ale wydaje się, że mówiła szczerze. Próbowałem ją namówić, ale była zdecydowana.

- Hyung…


- Nie, Ji Yong. Nie będę już tego roztrząsał. Dzięki Bogu… i tej dziewczynie. – Znacząco uniósł brwi. - Udało się nam uniknąć powtórki skandalu Seungri’ego i na tym mam zamiar to zakończyć – oznajmił i wyszedł z mieszkania, zostawiając GD bezmyślnie wpatrującego się w damską, luksusową torebkę.


I znowu znalazł się przed jej mieszkaniem. Właściwie sam nie wiedział, co tu robi. Powinien dać sobie spokój tydzień temu, kiedy jej nie zastał. Powinien wtedy zrezygnować i przestać zaprzątać sobie głowę tą dziewczyną. Byłoby wspaniale, gdyby mu się to udało. Problemem było jednak to, że nie ważne jak bardzo próbował, jego myśli ciągle do niej wędrowały. Po prostu nie potrafił zrozumieć jej zachowania.

Może gdyby nie wiedziała, kim jest, to miałoby sens. Chociaż nie, nawet wtedy nieprzyjęcie prezentu byłoby dziwne. W końcu była dziewczyną, a dziewczyny lubią torebki. Dlaczego miałaby ją odrzucić i do tego tyle razy? Wiedziała, że mógł sobie pozwolić na taki prezent. W końcu nie narzekał na brak pieniędzy.

Nagle lekko zesztywniał z powodu myśli, która mu zaświtała.

A może to właśnie dlatego? Taka inna taktyka, żeby zwrócić jego uwagę. Wymyśliła sobie, że jak mu odmówi, to go zaciekawi. Z drugiej strony, w końcu mu pomogła, a wcale nie musiała. I na pewno nie mogła sobie tego zaplanować, bo przecież wtedy on sam nie widział, do którego klubu pójdą. Może skorzystała z okazji, ale jakoś nie widział jej w roli bezwzględnej naciągaczki. Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane?!

- Do cholery! – zaklął i odwrócił się na pięcie.

Już miał ruszyć do windy, gdy zatrzymał go zaciekawiony głos. Uniósł głowę i zauważył starszą panią, stojącą w uchylonych drzwiach po drugiej stronie korytarza.

- Pan do Liny? Dziwne, że nie otworzyła, przecież jest w domu. Może dzwonek się popsuł? Trzeba sprawdzić i… - Staruszka wyszła powoli za próg.

- Nie! – Ji Yong krzyknął zaskoczony.

Starsza pani popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Szybko ukłonił się przepraszająco.

- Przepraszam, nie trzeba.

- Ale…

- Dopiero co przyszedłem, jeszcze nie zdążyłem zadzwonić.

- Na pewno? – Nie dawała za wygraną.

- Tak. Dziękuję za pomoc, ale poradzę sobie. Naprawdę – szybko zapewnił sąsiadkę.

- No dobrze – zrezygnowała. – Ale jeśli coś jednak będzie nie tak z dzwonkiem, to niech Lina mi powie. Przyślę mojego wnuka, żeby naprawił.

- Tak. – Ukłonił się jeszcze raz. – Dziękuję. – Uśmiechnął się z zaciśniętymi zębami.

Kobieta machnęła zachęcająco w kierunku dzwonka i życzliwie się do niego uśmiechnęła. Odwrócił się i zadzwonił, modląc się, żeby niechciany świadek jak najszybciej wrócił do swojego mieszkania. Usłyszał dźwięk zamka i westchnął z ulgą. Rzucił szybkie spojrzenie na drzwi sąsiadki i już miał odejść, ale okazało się, że jest za późno. Jego oczy kolejny raz miały okazję ujrzeć przejrzysty błękit tęczówek Liny.

- Cześć.

- Cześć – odpowiedział po dłuższej chwili.

Jeszcze moment przyglądali się sobie w milczeniu, po czym Lina westchnęła z rezygnacją. – Właśnie miałam zamiar włączyć film. Masz ochotę dołączyć? – Uśmiechnęła się zachęcająco i przesunęła się, robiąc mu przejście.

GD minął ją bez słowa i wszedł do mieszkania. Zamknęła drzwi i ruszyła do salonu, wymijając ściągającego buty chłopaka. Kiedy skończył, podszedł do niej i usadowił się wygodnie na kanapie. – To co oglądamy?

- Komedię. – Spojrzała na niego kątem oka. – Romantyczną.

Przewrócił oczami i chwycił garść popcornu z miski. Lina uśmiechnęła się pod nosem i podciągnęła nogi na siedzenie.

_______________________________________________________________________

Niektórym może nie podobać się mój wybór bohaterki, zarzucając mi, że znowu jest biała. Nie będę się tu w żaden sposób bronić, bo to moje opowiadanie i moja wyobraźnia :) Postanowiłam jednak, że wyjaśnię powód, który mną kieruje. A jest to niesamowicie proste - po prostu lepiej mi się tak pisze, no i łatwiej jest się z nią utożsamić. Poza tym opowiadania pisane są w końcu dla białych fanów, a każda/y z nas przynajmniej raz wyobrażał sobie, co by było gdyby... Mam rację, prawda? ;)

Chciałam też powiedzieć, że to, co piszę, to wyłącznie wytwór mojej wyobraźni. Mimo że widziałam wywiady i programy z moimi ulubieńcami, to tak naprawdę nie znam ich charakteru, dlatego już dawno dałam sobie spokój z zastanawianiem się, jak ten czy tamten zachowałby się w danej sytuacji. Krótko mówiąc - idę z prądem. Wprawdzie staram się przemycić jakieś cechy, które uważam, że posiadają, ale sami wiecie jak to z tym jest. Jeśli chodzi o GD to odnoszę wrażenie, że dużo się śmieje i nie jest tak trudno go rozśmieszyć, więc u mnie często się uśmiecha.

Dobra, koniec z tymi wynurzeniami :)
Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną swoimi spostrzeżeniami. Komentujcie zarówno opowiadania jak i moje prywatne uwagi, jeśli chcecie coś do tego dodać - może się ze mną zgadzacie, a może macie zupełnie inne zdanie. Z chęcią je poznam :D Możecie też dzielić się pomysłami na np. one shoty, bo ostatnio jakoś nic mi nie przychodzi na myśl...

4 komentarze:

  1. Eh, zawsze byłam kiepska, jeśli chodzi o niezgadanie niewiadomych bohaterów. ;.; I powiem Ci, że bardzo mnie zaskoczyłaś faktem, że to G-Dragon dostał od Ciebie ta rolę. ^^ Lubię go i tym bardziej się cieszę i mimo iż lubię Key, akurat bardziej, to fajnie, że zrobiłaś coś innego. :P
    Ja nie mam nic przeciwko, że główną bohaterką jest akurat rudowłosa dziewczyna o niebieskich oczach i do tego z Polskim pochodzeniem! Sama pisząc opowiadania hetero, daje dziewczynę mojej narodowości, bo w sumie tak jak i tobie, mi również jest łatwo się w nią wcielić i stworzyć jej postać. ^^ Co do Chłopaków, również do końca nie wiem, jak np. taki Choi Minho czy Byun Baekhyun zachował by się w jakiejś tam sytuacji, wiec pisze tak, jak to sobie sama wyobraża. Moim zdaniem to fajnie, że piszesz takie rzeczy, bo takich opowiadań o k-pop'ie jest naprawdę mało.
    Cała historia naprawdę zaczyna się ciekawie, i och, czyżby G-Dragon się w niej zauroczył? ^^ Ciekawa jestem co dalej z tego wyjdzie. ;D
    Pozdrawiam i zapraszam kiedyś do mnie, jeśli chciałabyś poczytać hetero, scenariusze lub ogólnie. ^^ :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie sie zaczyna <3 kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tak czytałam sobie pierwszy rozdział, to zastanawiałam się kto jest bohaterem. Podświadomie czułam, że będzie to właśnie GD. Jakoś tak po tytule i tym obrazku. No ale nie musiało tak być, i jest! :D Bardzo go lubię. Co do charakteru to też myślę, że się wiele uśmiecha, co do jego cech, to chyba będzie mi trudno oceniać, bo nie znam go za bardzo. Myślę jednak, że w opowiadaniu nie musi być postać odwzorowana, taka jaka jest na żywo. Z resztą pewnie wielu czytelnikom to nie będzie przeszkadzać. Więc się nim nie przejmuj i pisz według siebie. :)
    Opowiadanie jest bardzo ciekawe, więc z chęcią będę je czytać. Mam tylko nadzieję, że za szybko się nie skończy. :>
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie jesteś ? Czekam na twój powrót^^ Ja i zapewne inni chcieliby przeczytać dalszą część tej historii. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku i wrócisz do pisania (^_^)/

    OdpowiedzUsuń