- Nigdy jej nie dotkniesz! – Byakuya chwycił miecz, który do niego powrócił i zaczął się podnosić, ale Maja mu na to nie pozwoliła.
- Nie ruszaj się, bo znowu zaczniesz krwawić – powiedziała rozkazująco, po czym odwróciła się w stronę Kazehayi.
- Czyżbyś sama zdecydowała się do mnie przyjść? Twoje błagania nic nie dadzą. On i tak zginie, ale będzie lepiej dla ciebie, jeśli zrozumiesz, kogo powinnaś się słuchać – chwycił ją brutalne za brodę. – Cała jesteś umazana jego krwią – powiedział z pogardą. – Ale na razie chyba nie mogę wybrzydzać.
Maja odepchnęła, trzymającą ją rękę.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj – powiedziała z zimna furią i z całej siły go spoliczkowała.