Maja próbowała się przebrać najszybciej jak to możliwe. Herbata u dziadka Yamamoto strasznie się przedłużyła i przez to była już spóźniona na trening z kapitanem Kuchiki.
- Pewnie znowu będzie prawił mi kazanie - pomyślała zniesmaczona.
Parę dni po ataku, Byakuya oznajmił jej, że, ponieważ już dobrze się czuje, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć lekcje. Od tego czasu, spotykają się cztery dni w tygodniu na trzygodzinnych treningach. Bardzo spodobały się jej ćwiczenia i chętnie w nich uczestniczyła. Zaskoczeniem dla niej, podobnie jak dla jej przyjaciół, był poziom umiejętności, który udało jej się osiągnąć w tak krótkim czasie. Po niewiele ponad miesiącu nauki, potrafiła walczyć na równi z porucznikiem.