Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

środa, 16 stycznia 2013

~A nalegałem na Portugalię~ Part 4.

Kolejna część erotycznej przygody Key... ^^



Part 4. gdzie umiejętności zdobyte na obozach żeglarskich okazują się bardo przydatne


- Zuza, annyeong!
- Minho oppa, annyeong! Wejdź proszę.
- Nie, nie trzeba. Wpadłem tylko na chwilę.
- Na pewno?
- Tak. Chciałem się tylko spytać czy nie masz może parasola? Właśnie wychodzę, a pada…
- Jasne, poczekaj chwilę. – Zniknęła na sekundę. – Proszę.
- Nie będzie ci potrzebny?
- Nie, nigdzie się nie wybieram.
- To nie będzie ci przeszkadzać, jak ci go jutro oddam? Wrócę dość późno.
- W porządku. Baw się dobrze – uśmiechnęła się do niego.
- Dzięki, na pewno będę – podszedł do schodów, ale nagle się zatrzymał i spojrzał na nią. – A, prawie zapomniałem. Key kazał ci przekazać, że wpadnie za jakieś dwie godziny. Chociaż jak dla mnie, to powinnaś go za to walnąć, bo nawet nie raczy się zapytać, czy nie masz już jakiś planów.
- Walnąć? Chyba nie – pokręciła przecząco głową.
- A może jednak? Wiesz, teraz siedzi i się wgapia w anime.
- Oppa – szeroko się do niego uśmiechnęła. – Nie walnę go, ale gwarantuje ci, że na pewno to załatwię.
- Trzymam cię za słowo.

 - Zuza? A co ty tu robisz? Mięliśmy się spotkać dopiero za godzinę.
- Nie chciało mi się czekać – zalotnie się do niego uśmiechnęła. – Mam sobie iść?
- Nie! Wchodź.
- Co robisz? – zapytała, zrzucając buty.
- A nic takiego. Oglądałem.
- Nie przeszkadzam ci?
- Oczywiście, że nie. Nie gorąco ci w tym płaszczu? – zerknął na nią kątem oka, podchodząc do laptopa.
- Nie jest mi gorąco. Nie wyłączaj go – wskazała ręką na komputer.
- W sumie masz rację. Znalazłem fajny film i pomyślałem, że będziesz miała ochotę ze mną obejrzeć.
- Później – rzuciła mu kolejny uśmiech.
- Później?
- Tak – rozejrzała się po pokoju. – Potrzebne mi krzesło.
- Krzesło? Tutaj jest – pokazał na mebel.
- To jest obrotowe. Mi trzeba stabilne, koniecznie z oparciem.
- Mamy takie w kuchni – dziewczyna poszła do kuchni i szybko je przyniosła. – Po co ci one?
- Zobaczysz – postawiła je na środku pokoju i poklepała lekko miękkie siedzisko. – Siadaj.
- Po co? – zapytał zdezorientowany.
- Zobaczysz. No siadaj – chłopak klapnął na siedzenie, a dziewczyna stanęła za nim i położyła ręce na jego ramionach.
Zaczęła lekko ugniatać mięśnie jego karku.
- Masaż? Nie musisz.
- Nie podoba ci się?
- Oczywiście, że mi się podoba – westchnął z przyjemności. – Nie mam zamiaru narzekać – zamknął oczy i wygodnie się wyciągnął.
- Opuść ręce luźno, będzie mi lepiej masować – chłopak posłusznie wykonał jej polecenie i zwiesił ramiona wzdłuż oparcia.
Zuza zaczęła masować go tylko jedną ręką, a drugą wsunęła do kieszeni wyciągnęła z niej apaszkę – Poczekaj sekundę.
- Hmmm – Key wymruczał w odpowiedzi.
Dziewczyna pochyliła się, pociągnęła jego rękę lekko do tyłu i szybkim ruchem przywiązała ją do oparcia.
- Co jest? – odwrócił się zaskoczony.
Kiedy próbował poruszyć skrępowaną ręką, Zuza sprawnie unieruchomiła jego drugie przedramię. Stanęła przed nim i zadowolona otrzepała ręce. – Nie na darmo jeździło się na obozy żeglarskie.
- Zuza, kotku, co robisz? – powiódł wzrokiem za dziewczyną, która skierowała się do komputera.
- Spodoba ci się – błysnęła uśmiechem i podłączyła usb do laptopa.
Odwróciła się do zdezorientowanego chłopaka, który szarpnął rękami, sprawdzając węzły. Niestety miał pecha, bo nic się nie poluzowało. Sapnął z irytacją i wykręcił się próbując lepiej się im przyjrzeć. Jednak po chwili jego głowa czujnie się uniosła, kiedy w pokoju rozległy się pierwsze takty You can leave your hat on Joe Cocker'a.
- Co się… - przerwał, a jego usta szeroko się otworzyły, kiedy dziewczyna rozwiązała pasek i powoli rozchyliła płaszcz.
Zuza odrzuciła na bok prochowiec i seksownie się wygięła. Key głośno przełknął ślinę, sunąc wzrokiem od krótkiego czarnego gorsetu, przez koronkowe majteczki i zatrzymując się nogach obleczonych w ciemne pończochy. Dziewczyna rzuciła mu zadowolony z siebie uśmiech i zaczęła zalotnie tańczyć w rytm muzyki. Przez dłuższą chwilę prezentowała mu swoje wdzięki, nie zbliżając się do niego nawet na krok. Podpierała się o ścianę, kręcąc zalotnie pupą, zniżała się do klęku, wykonywała seksowne fale, lekko się dotykała. Wszystko, żeby tylko coraz bardziej go pobudzić. Kiedy znudziły jej się samotne podrygi, podeszła do niego na czworaka i położyła ręce na jego udach. Kibum głośno wciągnął powietrze, gdy jej ręce zaczęły powoli sunąć do góry. Cały czas patrząc mu w oczy, lekko ścisnęła jego nogi, używając ich jako podpórkę przy podnoszeniu. Jednak, nawet podczas unoszenia nie przepuściła okazji, aby zaprezentować mu swój apetyczny dekolt.
Tym razem przyszła pora na bardziej namacalne tortury. Zuza powoli krążyła naokoło niego, muskając go po ciele i składając pocałunki na szyi. W pewnym momencie zatrzymała się za nim i zaczęła przygryzać jego ucho, a jej ręce powędrowały na jego klatkę piersiową i zaczęły rozpinać guziki koszuli. Zamruczała z satysfakcją, sunąc palcami po jego gładkiej skórze i bawiąc się twardymi sutkami.
- Wiesz.. - Key zaczął dziwnie przytłumionym głosem. Odchrząknął i kontynuował. - Jakbyś mnie rozwiązała, to też mógłbym cię dotknąć.
- Nie.
- Dlaczego?- szarpnął się poirytowany.
- Tak jest zabawniej - wyszeptała mu do ucha i oderwała się od niego.
Zrobiła kilka kroków i ponownie stanęła przed nim.
- Ale... - znowu zaczął protestować.
- Ciiii - przyłożyła palec do ust, uciszając chłopaka.
Po chwili zaczęła wędrować dłoni po swoim ciele. Zaczęła od szyi i powoli sunęła w dół przez piersi i brzuch, zatrzymując się na linii majtek. Rzuciła mu spojrzenie zna rzęs i zauważyła jak Kibum nerwowo oblizuje usta. Nie odrywając od niego spojrzenia wsunęła palce pod gumkę i powolnym ruchem zsunęła bieliznę. Odrzuciła ją na bok i bardziej zbliżyła się do chłopaka, pochylając się nad nim, tak że miał doskonały widok na jej biust. Złożyła na jego wargach szybkiego całusa i siadła na jego kolanach, sugestywnie się o niego ocierając.
Uniosła rękę i dotknęła jego ust, po czym jej palce zaczęły wędrówkę w dół jego ciała. Po drodze drażniła go na wszystkie możliwe sposoby - gładziła, lekko szczypała, drapała paznokciami. Kiedy dotarła do rozporka spodni, Key drgnął, naprężając mięśnie na ramionach. Chciał znowu coś powiedzieć, ale Zuza nie dała mu na to szansy, zatykając mu usta pocałunkiem. Chłopak desperacko próbował chociaż tutaj przejąć kontrolę, ale nie miał na to szans. Przegrał jeszcze zanim zaczęła się gra. Dziewczyna ciągle go dotykała i nie mógł się skupić na niczym poza jej ciałem, które doprowadzało go do szaleństwa. Zablokowane ręce uniemożliwiały mu wszelkie manewry, więc z góry był na przegranej pozycji. Bezradnie kręcił się pod nią, kiedy jej wargi go całowały, a ręce drażniły rozgrzaną skórę. W końcu przesunęła usta na policzek, szyję i coraz bardziej w dół. Kibum dojrzał w tym okazję na wyrażenie sprzeciwu. W końcu to nie fair, bo one też chciał ją dotknąć.
Otworzył usta, żeby powiedzieć co myśli, ale zamiast słów z jego gardła wydobył się jedynie jęk. W czasie gdy zbierał myśli, Zuza szybko rozpięła rozporek, uwalniając go od ciasnoty spodni i właśnie ciasno obejmowała go swoją ciekawską ręką. Skrupulatnie badała jego wielkość i kształt. Sprawdzała gładkość i wrażliwość skóry, wyczuwając pod opuszkami szaleńczo bijący puls.
Key prawie do krwi zagryzał wargi, próbując po męsku znieść te tortury, ale nawet tutaj jego porażka była sromotna. Wytrzymał tylko chwil, zanim jego głowa odchyliła się do tyłu, a z gardła wydobył się głośny jęk. Zuza uniosła się odrobinę wyżej i wtuliła jego męskość pomiędzy swoje piersi, a ręce oparła na jego udach. Zaczęła się rytmicznie poruszać, składając pocałunki na jego brzuchu i klatce piersiowej. Kibum w obliczu ataku wymierzonego na najwrażliwsze części jego ciała, zaczął myśleć, że za moment naprawdę zwariuje z przyjemności. Jego mięśnie drżały, oddech był przyspieszony, a ciało pokryte warstwą potu.
Uniósł lekko biodra, wtulając się bardziej pomiędzy jej piersi, ale Zuza nagle się podniosła. Stanęła naprzeciwko niego i pogroziła mu palcem.
- Jesteś niegrzeczny - rzuciła mu groźne spojrzenie.
Key tak jakby odzyskał część swojego rezonu i bezczelnie się do niej uśmiechnął, chociaż nawet na chwilę nie przestawał ciężko dyszeć. Chciał podnieść rękę, żeby ją dotknąć, ale więzy wciąż mocno go trzymały. Zirytowany popatrzył na skrępowany nadgarstek i podniósł na nią oskarżycielskie spojrzenie. Zuza cicho zachichotała i zrobiła krok w przód. Chwyciła się jego ramienia i powoli na niego opadła. Kibum stęknął z przyjemności, kiedy poczuł jak obejmuje go jej ciepłe wnętrze.
Dziewczyna objęła go za szyję i przyjęła wygodniejszą pozycję. Uchwyciła jego rozognione spojrzenie i pochyliła się do jego ust, składając na nich głęboki pocałunek. Po chwili, nie przerywając kontaktu ich warg, na próbę powoli się uniosła. Potem jeszcze raz i jeszcze raz. Nabrała odwagi, kiedy poczuła jak pierś chłopaka coraz szybciej się unosi, a mięśnie jego szczęki mocno się zaciskają. Jednak ta tortura działała nie tylko na ofiarę, ale również na napastnika. Już po sekundzie zaczęła wtórować wydawanym przez niego jękom, a po kręgosłupie spłynęła jej kropla potu.
Ruchy dziewczyny stały się coraz bardziej energiczne, coraz śmielsze. Co jakiś czas opadała ustami na jego wargi, mocno je całując i wbijała paznokcie w jego skórę.
- Szybciej - wychrypiał, przygryzając jej odchyloną szyję.
Zuza wyprostowała się i jeszcze bardziej przyspieszyła.
- Kurwa! - krzyknął chłopak.
- Oppa, kto cię nauczył takiego brzydkiego słowa? - wysapała..
Chłopak próbował jej odpowiedzieć, ale za bardzo rozpraszało go to, co robiła. Jego ciało było jakby wypełnione ogniem. Miał wrażenie, że niewiele mu brakuje, żeby spłonąć żywcem. W pewnej chwili poczuł,  jak mięśnie Zuzu rytmicznie się na nim zaciskają, a jej ruchy zaczynają spowalniać. Naprężył mięśnie i mocno uniósł biodra, głęboko się w nią wbijając, aby już po sekundzie dołączyć do niej w rozkoszy.

Zuza wtuliła się w niego wyczerpana, nie mając siły, żeby się podnieść. Leniwie gładziła jego pierś, opierając głowę na ramieniu.
- Rozwiążesz mnie teraz?
- Za chwilę - ciężko się podniosła i podeszła do płaszcza.
- Yah! Nie baw się telefonem, tylko mnie rozwiąż.
- Czekaj, muszę tylko napisać do Minho.
- Do niego? Co takiego ważnego musisz mu akurat teraz napisać?
- Że jednak obyło się bez bicia.
- Bicia?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz