- To opowiadanie aż się prosi o wątek yaoi.
- Nie mam tego w planach.
- Onew dostał swoją gorącą scenę, reszta też powinna na tym skorzystać.
- On od początku miał zostać dopieszczony, o reszcie nie było mowy.
- Czujemy się odrzuceni, ja i moi chłopcy. Zraniłaś nas, zraniłaś nas na wskroś...
- Nie zapomnij, że jeden z tych chłopców jest mój...
- Trach, trach, trach... to dźwięki naszych pękających serc...
I jak mogłam nic z tym nie zrobić...
- Dlaczego musieliśmy już wracać?- rozległ się pełen pretensji głos Jonghyun'a.
- Hyung, wcale nie musiałeś ze mną jechać - odpowiedział mu poirytowany Key i zaczął ściągać buty.
- Ale mogliśmy jeszcze trochę zostać...
- To nie ty spędziłeś wczoraj pół nocy pijąc i przekonując Jinwoon'a do naszego planu. Powtórzę to jeszcze raz: wcale nie musiałeś ze mną jechać!
- Dobra! Już dobra. Mogłem zostać. Już się nie odzywam - pomaszerował za Kibum'em do salonu.
- Oppa. To nie fair - zatrzymali się, słysząc przytłumiony głos Nany, dobiegający z pokoju Onew.
- Co do...? - zaczął zaskoczony Jonghyun.
- Nigdy nie mówiłem, że będę grał fair - tym razem usłyszeli swojego lidera.
Popatrzyli na siebie z uśmiechem.
- Chyba się udało.
- Mówiłem, że mój plan nie zawiedzie - oznajmił Key z zadowoleniem. - Myślisz, że już powiedział jej, że ją lubi?
- Nie wiem. Mam taką nadzieję, bo mam już dość tych podchodów - nieznacznie się skrzywił. - Chodź, podejdziemy bliżej, może się dowiemy - chwycił młodszego chłopaka za rękę i pociągnął go pod drzwi pokoju.
Pochylili się nieznacznie i nastawili uszy. Jednak zamiast dalszej rozmowy, do ich uszu docierały tylko wielce sugestywne jęki i westchnięcia. Z każdą chwilą na ich twarzach pojawiały się coraz intensywniejsze rumieńce.
- Chyba nie powinniśmy dłużej tu stać - Key odwrócił się w stronę ich pokoju.
- Tak, tak... już idę - Jonghyun pochylił się odrobinę bliżej w stronę drzwi.
Kibum słysząc jego odpowiedź, zatrzymał się w pół drogi i odwrócił w jego kierunku. Syknął z poirytowaniem i podszedł do bezczelnego podsłuchiwacza. Stanął za nim i mocno pchnął go w kierunku łazienki.
- Hyung! - wykrzyczał szeptem. - Natychmiast idź się myć!