- Synu?
- Tak mamo?
- Mam do ciebie prośbę.
- Jasne. O co chodzi?
- Może się u was zatrzymać na jakieś półtora tygodnia córka Sung Ah?
- Nie wiedziałem, że ahjumma ma córkę...
- Aaa tak... Nie znasz jej, bo uczyła się za granicą. Wróciła jakiś miesiąc temu.
- Acha, ale dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego ma się u nas zatrzymać?
- Jej mieszkanie w Seulu nie jest jeszcze do końca wyremontowane, a już od poniedziałku zaczyna pracę.
- Mieszkanie?
- Aaa... udało im się znaleźć bardzo atrakcyjną ofertę, ale mieszkanie wymagało niewielkiego remontu. Niestety pojawił się problem. Umowa najmu poprzednich lokatorów kończyła się dopiero w zeszłym tygodniu, więc wcześniej nie mogli niczego zacząć.
- Ok, rozumiem.
- Więc jak?
- Umma, zapytam i oddzwonię do ciebie, dobrze?
~ding dong~
Na dźwięk dzwonka wszyscy poderwali się na nogi. To dzisiaj był dzień, kiedy miał pojawić się ich tymczasowy gość. Od kiedy usłyszeli tą niecodzienną prośbę, zastanawiali się jaka jest i jak wygląda ta tajemnicza dziewczyna. Onew nie był w stanie nic więcej powiedzieć na jej temat i z każdym dniem ich ciekawość coraz bardziej rosła. Mimo że jej obecność niosła ze sobą pewne niedogodności, bo musieli zwolnić jeden pokój, to cieszyli się na ten niespodziewany przerywnik w ich codziennym życiu.
Onew ruszył w kierunku drzwi i nacisnął na klamkę, szeroko je otwierając.
- Cześć, ty jesteś Onew, prawda? - rozległ się głos ich gościa.
Lider wciągnął szybko powietrze.
Cholera, ta dziewczyna.... Ze słów swojej mamy wywnioskował, że jest jakąś spokojną, nierzucającą się w oczy osobą. Nie tego.... Nie tego się spodziewał. Ta dziewczyna... ona był piekielnie seksowna. Duże oczy, mały nos, usta w kształcie serca, długie włosy wijące się przy policzkach i bardzo przyjemne dla oka kształty. Do tego jeszcze ten głos. Lekko zachrypnięty, jakby dopiero co wstała z łóżka.
Stała tam, cała w uśmiechach i czekała na jego reakcję.
- Onew, zgadza się? - sposób w jaki wypowiadała jego imię, lekko przeciągając głoski, przyprawiał go o gęsią skórkę. Do tego jeszcze ta piekielna chrypka.
- Hyung, co się dzieje? - Onew ocknął się słysząc głos Minho dobiegający z salonu.
- Tak, to ja - szeroko się do niej uśmiechnął.
- Jestem Nana, twoja mama z tobą rozmawiała...
- Tak, oczywiście. Proszę, wejdź. Czekaliśmy na ciebie - przepuścił dziewczynę w drzwiach i wniósł do środka jej walizkę.
- Słuchajcie, ja was strasznie przepraszam, że tak zwaliłam się wam na głowę.
- Nie, wszystko w porządku.
- Nie przeszkadzasz nam.
- Naprawdę, nie mamy nic przeciwko - chłopcy zaprzeczali jeden przez drugiego.
- Jak to nie? Przecież musieliście zwolnić dla mnie pokój i w ogóle. Chciałam zatrzymać się w hotelu, ale moja mam dosłownie się uparła. Zebrały się z panią Lee i po prostu nie miałam szans.
- Potrafią być jak taran, prawda? - Onew uśmiechnął się do niej ze zrozumieniem.
- Dokładnie! Nawet wyciągnęłam argument ostateczny i powiedziałam: mamo, przecież wysyłasz mnie pod jeden dach z pięcioma facetami - po tych słowach lekko się zaczerwieniła i nerwowo pomachała rękami. - Przepraszam, nie zrozumcie mnie źle. Nie mam nic przeciwko temu. Jak studiowałam to zdarzyło mi się dzielić mieszkanie z chłopakami, więc to nic wielkiego. Ale wiecie, to było za granicą... i naprawdę nie chciałam zawracać wam głowy.
- W porządku, nie gniewamy się - maknae pospieszył z zapewnieniem, a reszta zgodnie przytaknęła.
- W każdym razie, nawet to nie podziałało. Mama po prostu mnie zakrzyczała i tutaj dosłowny cytat: Moja przyjaciółka ma wspaniałego syna. To taki miły i uczynny chłopiec. Zajmie się tobą jakbyś była jego siostrą.
- Hyung! Twoja sława grzecznego chłopca wyprzedza cię - powiedział Key rozbawionym głosem.
Ach.. gdyby spojrzenie mogło zabijać, to Key właśnie leżałby martwy na środku podłogi.
- Jest już późno i pewnie jesteś zmęczona. Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać - Onew zmienił temat i podniósł się.
- Dziękuje - dziewczyna uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
- Hyung, ślinisz się - powiedział Key z rozbawieniem w glosie.
- Co? - Onew zdezorientowany dotknął swoich ust. - Wcale się nie ślinię. Co ty wygadujesz?
- Za każdym razem jak ją widzisz, to się ślinisz.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - oznajmił pewnym wyższości głosem.
- To się akurat zgadza.
- Co?
- Tak się w nią wgapiasz, że nawet nie zauważasz kiedy zaczynasz się ślinić.
Twarz lidera nabrała lekko różowego koloru jak pierwsze wiosenne kwiatki.
- To jest absolutna nieprawda - stanowczo zaprzeczył.
- Hyung, ja nie twierdzę, że to coś złego - Key zaczął mentorskim tonem. - Tylko proszę cię, upuść trochę pary, bo te twoje gorące spojrzenia sprawiają, że sami też zaczynamy nabierać ochotę na konkretną rozrywkę.
- Nikt nie kazał się wam na mnie patrzeć - oznajmił zirytowany.
- Hyung tego nie da się nie zauważyć - do rozmowy dołączył się Jonghyun, który wszedł do salonu i usłyszał ostatnie zdanie Kibuma. - Tak jest od dnia, kiedy się wprowadziła. Powietrze się od razu zagęszcza i...
- Nie będę dłużej słuchał tych głupot! - zdenerwowany Onew pomaszerował do swojego pokoju.
W zamyśleniu obserwowali szybki odwrót ich lidera.
- Kibum-a, powiedziałeś hyung'owi, że Nana też ciągle na niego zerka?
- Nie.
- Dlaczego? - Jonghyun zrobił zdziwioną minę. - Przecież może się po prostu zacząć z nią spotykać, zamiast tylko tęsknie się gapić.
- Eee tam - na twarzy młodszego chłopaka pojawił się podstępny uśmiech. - Niech się jeszcze trochę pomęczy. Trochę skruszeje to będzie bardziej podatny.
- Podatny? Na co?
- Na manipulację oczywiście! Chyba nie myślisz, że to tak zostawię?
- Jaką znowu manipulację?
- Musimy mu pomóc mój wierny pomagierze, ot co! - chłopk na podkreślenie swoich słów znacząco uniósł palec.
- Ej! Dlaczego to ja mam być pomagierem?! Przecież jestem starszy!
- Ale to ja jestem mózgiem operacji - - jego usta rozciągnęły się w zadowolonym z siebie uśmiechu.
- Nana-ya?
- O, Jonghyun-a. Co tam?
- Gdzie jesteś?
- Jeszcze w pracy, a dlaczego się pytasz?
- Mam taką malutką prośbę.
- Jasne. O co chodzi?
- Bo wiesz, niedługo kończymy i tak się zastanawialiśmy czy nie ugotowałabyś coś na obiad?
- Oczywiście. Chociaż tyle mogę dla was zrobić w podzięce. Na co macie ochotę?
- Hmmm... może kurczaka... tak... kurczak będzie doskonały.
- Kiedy będziecie w domu?
- Za jakieś dwie godziny.
- Yyyy...
- Coś nie tak?
- Nie, w porządku, tylko nie wiem czy się wyrobię. Nie będzie wam przeszkadzać, jeśli chwilę będziecie musieli poczekać?
- Nie, oczywiście, że nie.
W tym samym czasie.
- Hyung, wyglądasz na zmęczonego.
- Co? A tak, trochę - Onew szeroko ziewnął. - Ostatnio mam problemy z zaśnięciem.
- To może trochę odpoczniesz - Key popatrzył na niego z zatroskaniem.
- Przecież obiecałem Taemin'owi, że pójdę z nim na zakupy, a potem obiecałem pomóc Suli. Nie mam czasu na odpoczywanie.
- Hyung, nic się nie martw. Wszystko zorganizujemy.
- Co? - popatrzył na niego zdezorientowany.
- Jonghyun hyung i ja pójdziemy z młodym na zakupy, a Minho pomoże Suli.
- No nie wiem - niepewnie się na niego popatrzył.
- No daj spokój. Przecież widzę, że jesteś zmęczony. Musisz trochę się zrelaksować. Naładować baterie.
- W sumie to masz rację.
- No jasne, że tak. Po treningu podrzucimy cię do mieszkania i zajmiemy się resztą. O nic nie musisz się martwić.
- Kibum-a, jesteś pewien? Naprawdę nie musicie...
- Hyung, o nic się nie martw. Już wyszstko sobie zaplanowałem - uspokajająco machnął ręką.
- I jak?
- Udało się.
- Widzisz? Mówiłem ci, że z Naną nie będzie żadnych problemów.
- Powiedziała tylko, że może się nie wyrobić z czasem.
- Hmmm.. to może nawet lepiej.
- Co masz na myśli?
- Wiesz - on jej pomoże w kuchni, ona będzie wdzięczna. Sami w niewielkim gorącym od gotowania pomieszczeniu. Zaczną się do siebie uśmiechać... a potem już tylko z górki - na twarzy Key pojawił się podstępny uśmiech
- No tak... A jak z Onew hyung'iem?
- Oczywiście, że mi się udało. Przecież ci mówiłem, że jestem mózgiem!
Onew ruszył w kierunku drzwi i nacisnął na klamkę, szeroko je otwierając.
- Cześć, ty jesteś Onew, prawda? - rozległ się głos ich gościa.
Lider wciągnął szybko powietrze.
Cholera, ta dziewczyna.... Ze słów swojej mamy wywnioskował, że jest jakąś spokojną, nierzucającą się w oczy osobą. Nie tego.... Nie tego się spodziewał. Ta dziewczyna... ona był piekielnie seksowna. Duże oczy, mały nos, usta w kształcie serca, długie włosy wijące się przy policzkach i bardzo przyjemne dla oka kształty. Do tego jeszcze ten głos. Lekko zachrypnięty, jakby dopiero co wstała z łóżka.
Stała tam, cała w uśmiechach i czekała na jego reakcję.
- Onew, zgadza się? - sposób w jaki wypowiadała jego imię, lekko przeciągając głoski, przyprawiał go o gęsią skórkę. Do tego jeszcze ta piekielna chrypka.
- Hyung, co się dzieje? - Onew ocknął się słysząc głos Minho dobiegający z salonu.
- Tak, to ja - szeroko się do niej uśmiechnął.
- Jestem Nana, twoja mama z tobą rozmawiała...
- Tak, oczywiście. Proszę, wejdź. Czekaliśmy na ciebie - przepuścił dziewczynę w drzwiach i wniósł do środka jej walizkę.
- Słuchajcie, ja was strasznie przepraszam, że tak zwaliłam się wam na głowę.
- Nie, wszystko w porządku.
- Nie przeszkadzasz nam.
- Naprawdę, nie mamy nic przeciwko - chłopcy zaprzeczali jeden przez drugiego.
- Jak to nie? Przecież musieliście zwolnić dla mnie pokój i w ogóle. Chciałam zatrzymać się w hotelu, ale moja mam dosłownie się uparła. Zebrały się z panią Lee i po prostu nie miałam szans.
- Potrafią być jak taran, prawda? - Onew uśmiechnął się do niej ze zrozumieniem.
- Dokładnie! Nawet wyciągnęłam argument ostateczny i powiedziałam: mamo, przecież wysyłasz mnie pod jeden dach z pięcioma facetami - po tych słowach lekko się zaczerwieniła i nerwowo pomachała rękami. - Przepraszam, nie zrozumcie mnie źle. Nie mam nic przeciwko temu. Jak studiowałam to zdarzyło mi się dzielić mieszkanie z chłopakami, więc to nic wielkiego. Ale wiecie, to było za granicą... i naprawdę nie chciałam zawracać wam głowy.
- W porządku, nie gniewamy się - maknae pospieszył z zapewnieniem, a reszta zgodnie przytaknęła.
- W każdym razie, nawet to nie podziałało. Mama po prostu mnie zakrzyczała i tutaj dosłowny cytat: Moja przyjaciółka ma wspaniałego syna. To taki miły i uczynny chłopiec. Zajmie się tobą jakbyś była jego siostrą.
- Hyung! Twoja sława grzecznego chłopca wyprzedza cię - powiedział Key rozbawionym głosem.
Ach.. gdyby spojrzenie mogło zabijać, to Key właśnie leżałby martwy na środku podłogi.
- Jest już późno i pewnie jesteś zmęczona. Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać - Onew zmienił temat i podniósł się.
- Dziękuje - dziewczyna uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
- Hyung, ślinisz się - powiedział Key z rozbawieniem w glosie.
- Co? - Onew zdezorientowany dotknął swoich ust. - Wcale się nie ślinię. Co ty wygadujesz?
- Za każdym razem jak ją widzisz, to się ślinisz.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - oznajmił pewnym wyższości głosem.
- To się akurat zgadza.
- Co?
- Tak się w nią wgapiasz, że nawet nie zauważasz kiedy zaczynasz się ślinić.
Twarz lidera nabrała lekko różowego koloru jak pierwsze wiosenne kwiatki.
- To jest absolutna nieprawda - stanowczo zaprzeczył.
- Hyung, ja nie twierdzę, że to coś złego - Key zaczął mentorskim tonem. - Tylko proszę cię, upuść trochę pary, bo te twoje gorące spojrzenia sprawiają, że sami też zaczynamy nabierać ochotę na konkretną rozrywkę.
- Nikt nie kazał się wam na mnie patrzeć - oznajmił zirytowany.
- Hyung tego nie da się nie zauważyć - do rozmowy dołączył się Jonghyun, który wszedł do salonu i usłyszał ostatnie zdanie Kibuma. - Tak jest od dnia, kiedy się wprowadziła. Powietrze się od razu zagęszcza i...
- Nie będę dłużej słuchał tych głupot! - zdenerwowany Onew pomaszerował do swojego pokoju.
W zamyśleniu obserwowali szybki odwrót ich lidera.
- Kibum-a, powiedziałeś hyung'owi, że Nana też ciągle na niego zerka?
- Nie.
- Dlaczego? - Jonghyun zrobił zdziwioną minę. - Przecież może się po prostu zacząć z nią spotykać, zamiast tylko tęsknie się gapić.
- Eee tam - na twarzy młodszego chłopaka pojawił się podstępny uśmiech. - Niech się jeszcze trochę pomęczy. Trochę skruszeje to będzie bardziej podatny.
- Podatny? Na co?
- Na manipulację oczywiście! Chyba nie myślisz, że to tak zostawię?
- Jaką znowu manipulację?
- Musimy mu pomóc mój wierny pomagierze, ot co! - chłopk na podkreślenie swoich słów znacząco uniósł palec.
- Ej! Dlaczego to ja mam być pomagierem?! Przecież jestem starszy!
- Ale to ja jestem mózgiem operacji - - jego usta rozciągnęły się w zadowolonym z siebie uśmiechu.
- Nana-ya?
- O, Jonghyun-a. Co tam?
- Gdzie jesteś?
- Jeszcze w pracy, a dlaczego się pytasz?
- Mam taką malutką prośbę.
- Jasne. O co chodzi?
- Bo wiesz, niedługo kończymy i tak się zastanawialiśmy czy nie ugotowałabyś coś na obiad?
- Oczywiście. Chociaż tyle mogę dla was zrobić w podzięce. Na co macie ochotę?
- Hmmm... może kurczaka... tak... kurczak będzie doskonały.
- Kiedy będziecie w domu?
- Za jakieś dwie godziny.
- Yyyy...
- Coś nie tak?
- Nie, w porządku, tylko nie wiem czy się wyrobię. Nie będzie wam przeszkadzać, jeśli chwilę będziecie musieli poczekać?
- Nie, oczywiście, że nie.
W tym samym czasie.
- Hyung, wyglądasz na zmęczonego.
- Co? A tak, trochę - Onew szeroko ziewnął. - Ostatnio mam problemy z zaśnięciem.
- To może trochę odpoczniesz - Key popatrzył na niego z zatroskaniem.
- Przecież obiecałem Taemin'owi, że pójdę z nim na zakupy, a potem obiecałem pomóc Suli. Nie mam czasu na odpoczywanie.
- Hyung, nic się nie martw. Wszystko zorganizujemy.
- Co? - popatrzył na niego zdezorientowany.
- Jonghyun hyung i ja pójdziemy z młodym na zakupy, a Minho pomoże Suli.
- No nie wiem - niepewnie się na niego popatrzył.
- No daj spokój. Przecież widzę, że jesteś zmęczony. Musisz trochę się zrelaksować. Naładować baterie.
- W sumie to masz rację.
- No jasne, że tak. Po treningu podrzucimy cię do mieszkania i zajmiemy się resztą. O nic nie musisz się martwić.
- Kibum-a, jesteś pewien? Naprawdę nie musicie...
- Hyung, o nic się nie martw. Już wyszstko sobie zaplanowałem - uspokajająco machnął ręką.
- I jak?
- Udało się.
- Widzisz? Mówiłem ci, że z Naną nie będzie żadnych problemów.
- Powiedziała tylko, że może się nie wyrobić z czasem.
- Hmmm.. to może nawet lepiej.
- Co masz na myśli?
- Wiesz - on jej pomoże w kuchni, ona będzie wdzięczna. Sami w niewielkim gorącym od gotowania pomieszczeniu. Zaczną się do siebie uśmiechać... a potem już tylko z górki - na twarzy Key pojawił się podstępny uśmiech
- No tak... A jak z Onew hyung'iem?
- Oczywiście, że mi się udało. Przecież ci mówiłem, że jestem mózgiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz