- To co? Idziemy teraz na małe after party? - na twarzy Jonghyun'a widniał szeroki uśmiech.
- Chłopaki bardzo was przepraszam, ale ja odpadam.
- Nuna, ale dla... - Taemin zaczął mówić, kiedy nagle Jonghyn wysunął się przed niego, a Key zasłonił mu usta ręką.
- Nuna, w porządku. Nie martw się o nas. Mam nadzieję, że wynagrodzisz nam to, idąc następnym razem.
- Oczywiście. Jeszcze raz przepraszam, ale nie mam ochoty.
- Chłopaki, mam nadzieję, że coś zaplanowaliście, bo wybieram się z wami - od drzwi rozległ się głos Jinwoon'a.
- Oczywiście, że idziemy - do garderoby wszedł Minho.
- Nana, a ty? Też idziesz?
- My wracamy z Naną do mieszkania - rozległ się stanowczy głos Onew
- Hyung, ty też jedziesz? - niewinnym głosem zapytał Key.
- Tak - na twarzy lidera pojawił się lekki rumieniec. - Jakiś taki zmęczony jestem, więc tym razem sobie odpuszczę.
- Oppa, jeśli to ze względu na mnie, to nie musisz się martwić. Nie musisz odwozić mnie do domu. Sama sobie poradzę - dziewczyna nieśmiało zaprotestowała.
- Do łóżka najlepiej wskakuje się we dwójkę - wymamrotał pod nosem Key.
- Kibum-a, co mówiłeś? Nie dosłyszałem cię.
- Mówiłem, że waszą dwójkę może podrzucić nasz menadżer, a my zabierzemy się z Jinwoon'em.
- Hyung, Nana, na pewno nie chc... - zaczął mówić Minho, ale nie dane mu było dokończyć.
Tym razem akcja pacyfikacyjna została przeprowadzona przez Jonghyuna, który zatkał chłopakowi usta bananem, a Key i Jinwoon zajęli się odwróceniem uwagi.
- Menadżer hyung chciał już jechać, więc może powoli zacznijcie się zbierać - Kibum zaczął mówić, zagłuszając protesty Minho.
- Poczekaj - zajrzał za Key'a, szukając wzrokiem rapera. - Minho, mówiłeś coś?
- Hyung, Minho tylko się zakrztusił - Jonghyun zaczął silnie klepać młodszego chłopaka po plecach. - Nie zwracaj na niego uwagi. Menadżer hyung już na was czeka.
- Oppa, naprawdę nie musiałeś ze mną tutaj wracać. Trzeba było pójść z resztą na imprezę - na twarzy dziewczyny pojawiły się rumieńce.
- Dlaczego pozwoliłaś Jinwoon'owi mówić do siebie nuna?
Dziewczyna zaskoczona nagłym pytaniem podniosła szybko głowę.
- Ale przecież on się z wami przyjaźni.
- Tylko dlatego? - zbliżył się do niej o parę kroków i zaczął uważnie patrzeć jej w oczy.
- No tak. A powinnam mieć jakiś inny powód?
Kilka kolejnych kroków na przodu.
Dziewczyna zaczęła się cofać, aż nogami uderzyła o kanapę i miękko na nią opadła. Onew pochylił się nad jej sylwetką, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy.
- A może ci się spodobał?
- Nie! - stanowczo zaprzeczyła, gwałtownie się unosząc.
Onew nawet nie drgną, cały czas pozostając w tym samym miejscu, więc niespodziewany ruch dziewczyny sprawił, że teraz dzieliło ich zaledwie klika centymetrów. Stali tak blisko, że mogli nawzajem czuć bijące od siebie ciepło.
Chłopak jeszcze bardziej pochylił się w jej stronę i kiedy ich usta już prawie się stykały, zapytał:
- W takim razie, kto ci się podoba?
Dziewczyna powoli oblizała usta, ale dzieląca ich niewielka odległość przyczyniła się do tego, że robiąc to, lekko musnęła językiem jego dolną wargę. Czując tą intymną pieszczotę, jego oczy gwałtownie się zwęziły.
- Zrobiłaś to specjalnie - wyszeptał.
Nana nieznacznie kiwnęła głową na potwierdzenie, dzięki czemu ich wargi delikatnie się o siebie otarły.
- Kto ci się podoba? - chwycił ją za unoszące się ręce i ostrożnie wykręcił do tyłu, przyduszając je do jej pośladków.
Dziewczyna całą swoją uwagę skupiła na jego ustach, znajdujących się prawie w jej zasięgu.
- Powiedz to - zażądał.
- Ty - wyszeptała. - Ty mi się... - resztę zdania pochłonęły nienasycone usta chłopaka, które gwałtownie ją zaatakowały.
Nana natychmiast otworzyła swoje wargi, wpuszczając jego język do środka i wtuliła się w niego cały ciałem. Onew widząc jej całkowite poddanie, poczuł jak pochłania go pożądanie, z którym walczył przez ostatnie kilka dni.
Co rusz zanurzał się we wnętrzu jej ust, by po chwili wyślizgnąć się atakującemu go z równą energią językowi dziewczyny. Skubał i przygryzał jej wargi, sprawiając, że szybko nabrały głębokiego purpurowego odcieniu. Oplótł sobie szyję jej dłońmi, a sam chwycił ją za pupę.
Oderwał się od jej ust i ciasno przysunął do siebie jej ciało. Dziewczyna szeroko otworzyła oczy, kiedy poczuła na brzuchu jawny dowód jego pożądania. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, jakby dając sobie jeszcze czas na wycofanie. Jednak ich oddechy zamiast zwolnić jeszcze bardziej przyspieszyły, a bicia dwóch serc zlały się w jeden głośny łomot.
Onew czułym gestem założył jej za ucho kosmyk włosów, który muskał biały policzek, po czym gwałtownie się pochylił i chwycił ją w pół.
- Aaaa! Oppa postaw mnie! - dziewczyna kurczowo chwyciła go za szyję.
- Dlaczego?
- Mam lęk wysokości!
- Naprawdę? Ale mi się to podoba.
- Boję się.
- Nie martw się. Na pewno cię nie puszczę. Poza tym, musisz się do tego przyzwyczaić, bo mam zamiar bardzo często tak robić - dla odwrócenia uwagi złożył na jej wargach kolejny pocałunek i szybkim krokiem ruszył do swojego pokoju, który aktualnie zajmowała.
Kopniakiem zamknął za sobą drzwi i postawił Nanę przy łóżku. Popatrzył się na nią z uśmiechem i figlarnie dał jej całusa w czubek nosa. Dziewczyna powoli otworzyła mocno zaciśnięte powieki.
- Już?
- Już - nieznaczenie się do niej uśmiechnął. - Kochanie, zawrzyjmy umowę.
- Umowę? Jaką umowę?
- Możesz mieć ten swój lęk wysokości tylko kiedy ktoś inny będzie próbował cię podnieść. Dobrze?
Nana roześmiała się radośnie i zarzuciła mu ręce na szyję.
- Oppa, czyżbyś był zazdrosny?
- Tak! Jak szalony! - opadł na łóżko i pociągnął dziewczynę za sobą, sadzając ją sobie na kolanach.
Ściągnął z siebie koszulkę i odrzucił ją na podłogę. Podtrzymał Nanie plecy i pochylił się biorąc ponownie jej usta w posiadanie. Kąsał jej wargi, w tym samym czasie lekko ściskając jej pośladki. Kiedy zaczynało już im brakować tchu, dziewczyna oderwała się od niego i szelmowsko się uśmiechnęła. Mocno popchnęła go na łóżko, i zdjęła przez głowę bluzkę, zostając tylko w czerwonej bieliźnie i czarnej mini.
Nieznaczenie poruszyła się w przód i tył, drażniąc i tak pobudzonego już chłopaka. Na jej twarzy pojawiła się zadowolona mina, kiedy sapnął zaskoczony. Zaczęła uwodzicielsko wodzić palcem po jego odsłoniętej klatce piersiowej, muskając napięte mięśnie. W ślad za palcami podążyły zachłanne usta, znaczące wilgotny ślad na skórze. Po chwili dołączył też język, który zaczął lizać płaski męski sutek. Onew wsunął palce w jej włosy i zacisnął pięści, co chwile wydając z siebie niskie pomruki. Jej dłoń odważnie podążyła w dół brzucha i zabrała się za rozpinanie rozporka, a usta cały czas nieubłaganie schodziły coraz niżej.
Kiedy już prawie dotarła do granicy rozpiętych spodni, chłopak chwycił ją pod ramiona i rzucił na łóżko, przykrywając swoim ciałem. Jego dłoń zaczęła sunąć w górę jej uda, pieszcząc po drodze rozgrzaną skórę. Cały czas patrząc jej w oczy, wślizgnął się pod gumkę majtek. W reakcji na ten intymny dotyk głowa Nany odgięła się do tyłu, a z jej gardła wydobył się głęboki jęk. Czując, jak jego palce coraz śmielej sobie poczynają, kurczowo zacisnęła dłonie na jego plecach. Z każdym kolejnym ruchem jej paznokcie coraz bardziej wbijały się w jego skórę.
Onew włożył drugą rękę pod jej plecy i zgrabnie rozpiął haftki, uwalniając jej piersi. Zaczął mocno ssać różowe zwieńczenie piersi, sprawiając, że dziewczyna stała się jeszcze bardziej wilgotna. Chwyciła go za włosy bliżej przyciągając jego głowę do swojej klatki piersiowej i oplotła nogą jego pośladki.
- Oppa, proszę... - wysapała.
Wargi Onew rozciągnęły się w uśmiechu, kiedy zauważył zamglone spojrzenie dziewczyny. Wykonał szybki ruch i odwrócił ją do siebie plecami, podnosząc ją do klęczek. Zaczynając od szyi, przeciągnął ręką wzdłuż kręgosłupa, gładząc na końcu jej pośladek. Wsunął dłoń pod spódnicę i ściągnął z jej pupy skrawek czerwonego materiału. Pochylił się ocierając się o nią uniesioną męskością i zaczął składać wilgotne pocałunki na jej plecach.
- Już... proszę... - ledwie słyszalnie wydusiła z siebie.
- O co prosisz?
- Zrób to... teraz...
- Co mam zrobić?
- Weź mnie! Teraz!
Chłopak poczuł jak wzdłuż kręgosłupa spływa mu strużka potu. Nie miał już siły dłużej się z nią drażnić.
Wszedł w nią jednym szybkim ruchem, który poczuł w zakończeniach wszystkich nerwów. Nana głośno dyszała, mocno zaciskając dłonie na pościeli, kiedy jego ruchy przyspieszyły. Widział, że dziewczyna niedługo dojdzie a i on sam był już na granicy, ale nie miał zamiaru tak szybko kończyć. Za długo na to czekał i za często katował się zimnymi prysznicami.
Dziewczyna wydusiła z siebie jęk protestu, kiedy nagle została pozbawiona jego ciepła. Odwróciła na niego oskarżycielskie spojrzenie. Roześmiał się, widząc oburzenie i pretensję w jej oczach.
- Kotku, nie martw się. Nigdzie się nie wybieram - szybko ściągnął z siebie resztę ubrania, która krępowała mu ruchy.
Nana odwróciła się i sięgnęła do niego, ale nie zdążyła go dotknąć. Popchnął ją z powrotem na poduszki i przytrzymał jej ręce nad głową.
- Oppa! To nie fair!
- Nigdy nie mówiłem, że będę grał fair - powiedział i mocno pchnął.
Kolejne słowa jej protestu zmieniły się w niski jęk. Zaplotła mu nogi na plecach, dostosowując się do jego szybkich ruchów. Doznania ponownie wybuchły gorącym płomieniem, porywając ich ze sobą. Z każdym ruchem coraz bardziej narastała w nich gorączka i kiedy czuli, że jeszcze chwila a spłoną, ogarnęła ich wszechobecna rozkosz. Rozchodziła się po całym ciele, ogrzewając każdą tkankę i trącając każdy nerw.
Dopiero po dłuższej chwili ich oddechy zaczęły się uspokajać a serca zwolniły swój bieg.
Nana leniwie gładziła plecy Onew, powoli wracając na ziemię.
- Tak... zawsze mówiłam, że wolę niegrzecznych chłopców. To za ile mogę liczyć na powtórkę? - zapytała, nadając swojemu głosowi niewinny ton.
Cały pokój wypełnił się śmiechem chłopaka.
- Już?
- Już - nieznaczenie się do niej uśmiechnął. - Kochanie, zawrzyjmy umowę.
- Umowę? Jaką umowę?
- Możesz mieć ten swój lęk wysokości tylko kiedy ktoś inny będzie próbował cię podnieść. Dobrze?
Nana roześmiała się radośnie i zarzuciła mu ręce na szyję.
- Oppa, czyżbyś był zazdrosny?
- Tak! Jak szalony! - opadł na łóżko i pociągnął dziewczynę za sobą, sadzając ją sobie na kolanach.
Ściągnął z siebie koszulkę i odrzucił ją na podłogę. Podtrzymał Nanie plecy i pochylił się biorąc ponownie jej usta w posiadanie. Kąsał jej wargi, w tym samym czasie lekko ściskając jej pośladki. Kiedy zaczynało już im brakować tchu, dziewczyna oderwała się od niego i szelmowsko się uśmiechnęła. Mocno popchnęła go na łóżko, i zdjęła przez głowę bluzkę, zostając tylko w czerwonej bieliźnie i czarnej mini.
Nieznaczenie poruszyła się w przód i tył, drażniąc i tak pobudzonego już chłopaka. Na jej twarzy pojawiła się zadowolona mina, kiedy sapnął zaskoczony. Zaczęła uwodzicielsko wodzić palcem po jego odsłoniętej klatce piersiowej, muskając napięte mięśnie. W ślad za palcami podążyły zachłanne usta, znaczące wilgotny ślad na skórze. Po chwili dołączył też język, który zaczął lizać płaski męski sutek. Onew wsunął palce w jej włosy i zacisnął pięści, co chwile wydając z siebie niskie pomruki. Jej dłoń odważnie podążyła w dół brzucha i zabrała się za rozpinanie rozporka, a usta cały czas nieubłaganie schodziły coraz niżej.
Kiedy już prawie dotarła do granicy rozpiętych spodni, chłopak chwycił ją pod ramiona i rzucił na łóżko, przykrywając swoim ciałem. Jego dłoń zaczęła sunąć w górę jej uda, pieszcząc po drodze rozgrzaną skórę. Cały czas patrząc jej w oczy, wślizgnął się pod gumkę majtek. W reakcji na ten intymny dotyk głowa Nany odgięła się do tyłu, a z jej gardła wydobył się głęboki jęk. Czując, jak jego palce coraz śmielej sobie poczynają, kurczowo zacisnęła dłonie na jego plecach. Z każdym kolejnym ruchem jej paznokcie coraz bardziej wbijały się w jego skórę.
Onew włożył drugą rękę pod jej plecy i zgrabnie rozpiął haftki, uwalniając jej piersi. Zaczął mocno ssać różowe zwieńczenie piersi, sprawiając, że dziewczyna stała się jeszcze bardziej wilgotna. Chwyciła go za włosy bliżej przyciągając jego głowę do swojej klatki piersiowej i oplotła nogą jego pośladki.
- Oppa, proszę... - wysapała.
Wargi Onew rozciągnęły się w uśmiechu, kiedy zauważył zamglone spojrzenie dziewczyny. Wykonał szybki ruch i odwrócił ją do siebie plecami, podnosząc ją do klęczek. Zaczynając od szyi, przeciągnął ręką wzdłuż kręgosłupa, gładząc na końcu jej pośladek. Wsunął dłoń pod spódnicę i ściągnął z jej pupy skrawek czerwonego materiału. Pochylił się ocierając się o nią uniesioną męskością i zaczął składać wilgotne pocałunki na jej plecach.
- Już... proszę... - ledwie słyszalnie wydusiła z siebie.
- O co prosisz?
- Zrób to... teraz...
- Co mam zrobić?
- Weź mnie! Teraz!
Chłopak poczuł jak wzdłuż kręgosłupa spływa mu strużka potu. Nie miał już siły dłużej się z nią drażnić.
Wszedł w nią jednym szybkim ruchem, który poczuł w zakończeniach wszystkich nerwów. Nana głośno dyszała, mocno zaciskając dłonie na pościeli, kiedy jego ruchy przyspieszyły. Widział, że dziewczyna niedługo dojdzie a i on sam był już na granicy, ale nie miał zamiaru tak szybko kończyć. Za długo na to czekał i za często katował się zimnymi prysznicami.
Dziewczyna wydusiła z siebie jęk protestu, kiedy nagle została pozbawiona jego ciepła. Odwróciła na niego oskarżycielskie spojrzenie. Roześmiał się, widząc oburzenie i pretensję w jej oczach.
- Kotku, nie martw się. Nigdzie się nie wybieram - szybko ściągnął z siebie resztę ubrania, która krępowała mu ruchy.
Nana odwróciła się i sięgnęła do niego, ale nie zdążyła go dotknąć. Popchnął ją z powrotem na poduszki i przytrzymał jej ręce nad głową.
- Oppa! To nie fair!
- Nigdy nie mówiłem, że będę grał fair - powiedział i mocno pchnął.
Kolejne słowa jej protestu zmieniły się w niski jęk. Zaplotła mu nogi na plecach, dostosowując się do jego szybkich ruchów. Doznania ponownie wybuchły gorącym płomieniem, porywając ich ze sobą. Z każdym ruchem coraz bardziej narastała w nich gorączka i kiedy czuli, że jeszcze chwila a spłoną, ogarnęła ich wszechobecna rozkosz. Rozchodziła się po całym ciele, ogrzewając każdą tkankę i trącając każdy nerw.
Dopiero po dłuższej chwili ich oddechy zaczęły się uspokajać a serca zwolniły swój bieg.
Nana leniwie gładziła plecy Onew, powoli wracając na ziemię.
- Tak... zawsze mówiłam, że wolę niegrzecznych chłopców. To za ile mogę liczyć na powtórkę? - zapytała, nadając swojemu głosowi niewinny ton.
Cały pokój wypełnił się śmiechem chłopaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz