Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

czwartek, 20 września 2012

~Czytelnik~ One shot



~ding dong~
- Hej, to tylko ja. Twoja ulubiona sąsiadka. Przyszłam po obiecaną płytę.
- Jasne. Wejdź – otworzył drzwi szerzej wpuszczając dziewczynę do środka.
- Nie przeszkadzam ci?
- Nie, w porządku. Nic takiego nie robiłem – powiedział szeroko się uśmiechając.
Nana natychmiast instynktownie odpowiedziała mu równie szerokim uśmiechem. Lee Joon po prostu już taki był. Ciężko było zignorować jego zaraźliwą wesołość.
- Chodź. Mam ją w pokoju.
- A gdzie reszta chłopaków? – zapytała zaciekawiona podążając za nim.
- Seungho musiał pojechać do domu, Mir i Thunder mają całonocne nagranie, a GO zdjęcia do dramy, też nocne – wyliczał wchodząc do pokoju.
Zadziwiająco czystego pokoju.
- Po stanie twojego pokoju domyślam się, że się nudziłeś. Nawet bardzo – powiedziała lustrując wzrokiem pomieszczenie.
- Troszeczkę – odparł składając kciuk i palec serdeczny ilustrując tym gestem swoje słowa. – Siadaj sobie. Płyta gdzieś tu na pewno jest, ale nie pamiętam dokładnie gdzie – podszedł do regału stojącego na przeciwległej ścianie.
Nana siadła na krześle przy biurku i obserwowała chłopaka przeszukującego przepełnione półki. Szybko znudziło ją to bezczynne siedzenie i zaczęła ponownie się rozglądać, doceniając wysiłek włożony w doprowadzenie wszystkiego do porządku. Na podłodze zwykle zaścielonej porozrzucanymi  ubraniami toczyła się jedynie mała piłeczka, a półki mimo że ciągle wypełnione najróżniejszymi przedmiotami były wyraźnie pozbawione kurzu. Ze śmiechem pokręciła głową, musiało mu się naprawdę nudzić.
Odwróciła głowę zatrzymując spojrzenie na otwartym laptopie. Jej uwagę przykuło zdjęcie Lee Joon’a widoczne na górze strony. Czyżby czytał jakieś wiadomości na swój temat? Szybko przebiegła wzrokiem po wyświetlonym tekście. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia. Okazuje się, że ten tekst był bardziej zaskakujący niż oczekiwała.

„Lee Joon mocno ścisnął jej pierś i zaczął…”
„dziewczyna pochyliła się i objęła czerwonymi ustami jego drgającego członka…”

Zatkała usta z całej siły próbując powstrzymać śmiech. Niestety wyrwało jej się niepożądane parsknięcie, które zwróciło uwagę Joon’a. 
- Coś się stało? - spytał lekko się odwracając.
Jednak kiedy tylko zobaczył co robi Nana, w jego oczach pojawił się błysk paniki.
- Nieee! Nie czytaj tego! – wykonał desperacki skok w stronę biurka i z trzaskiem zamknął komputer.
Nana skuliła się na krześle i zaczęła chichotać. Z początku jeszcze próbowała jakoś to zdusić w zarodku, ale nie była w stanie zbyt długo walczyć z atakiem wesołości i wybuchła głośnym śmiechem.
Policzki chłopaka lekko się zarumieniły.
- Ccco?! Co? – zająkną się nieznacznie i wyzywająco popatrzył na dziewczynę.
- Ach, Jonn-a, czytasz fanfiction o sobie?
- A nie można mi?
- Ależ nie, oczywiście, że ci można. – powiedziała lekko zachrypniętym od śmiechu głosem. – Ale „drgający członek”? – pokręciła głową z rozczarowaniem.
- No, co? – obserwował jak dziewczyna podniosła się z krzesła i podeszła do łóżka.
- „Drgający członek”? – lekko opadła na posłanie. – Nie mogłeś poszukać sobie czegoś lepszego do czytania?
- Nudziło mi się.
- Oj nie o to mi chodzi – machnęła lekceważąco ręką. – Jak już zacząłeś czytać ff, to trzeba było znaleźć coś porządnego, a nie brać się za pierwsze lepsze, które wyskoczyło po wpisaniu w wyszukiwarkę twojego imienia.
- A co z tym jest nie tak?
- No daj spokój. „Drgający członek”? - jej brew powędrowała do góry.
- Dużo razy masz zamiar jeszcze to powtórzyć?
- Och, przestań. Samo wypowiedzenie tego w myślach sprawia, że mam ochotę ponownie się roześmiać. No bo weź to sobie spróbuj wyobrazić – ponownie rozległ się jej chichot.
Joon zrezygnowany opadł na krzesło, które przed chwilą zajmowała dziewczyna.
- Długo masz zamiar się jeszcze ze mnie śmiać?
- A tam zaraz się śmieję. Po prostu okazuję swoją nieskrępowaną radość, wynikającą z tego, że cię widzę.
- I widzisz, miałem rację. Śmiejesz się ze mnie – zrobił naburmuszoną minę.
- No dobra. Już przestaję – pomachała ugodowo rękami. – Zobacz, już się nie śmieję – podniosła się z łóżka i podeszła do lekko poirytowanego chłopaka.
Pochyliła się nad biurkiem i otworzyła laptop wpisując adres w przeglądarkę.
- W ramach przeprosin. Proszę – odwróciła komputer w jego stronę. – To sobie przeczytaj. Zobaczysz co mam na myśli.
Lee Joon patrzył na nią przez chwilę podejrzliwie mrużąc oczy.
- No czytaj – chwyciła za czubek jego głowy i przekręciła w kierunku ekranu.
- Dobra, niech ci będzie – skupił się na tekście widocznym na laptopie.
Początkowo sceptycznie nastawiony, w trakcie czytania coraz bardziej zmieniał zdanie. Miał zamiar spojrzeć tylko na pierwszy akapit, ale tak się wciągnął w akcję, że nie mógł oderwać oczu. A akcja to było nie byle co. Nie było tu żadnych drgających członków, ale opisy niewiarygodnie pobudzały wyobraźnię. Były tak sugestywne, że Joon’owi robiło się coraz goręcej. Historia skończyła się zdecydowanie za szybko. Ciekawe czy jest sequel? Przebiegł wzrokiem stronę szukając jakiejś informacji na ten temat, ale nic nie udało mu się znaleźć. Odwrócił się szukając wzrokiem Nany, która w pewnym momencie zostawiła go samego przed komputerem. Stała teraz przy tym samym regale, na którym wcześniej szukał zapomnianej chwilowo płyty. Już miał się odezwać, ale pytanie zamarło mu na ustach, gdy dziewczyna nagle się pochyliła aby przejrzeć zawartość dolnych półek. Jego oczom ukazał się widok apetycznie zaokrąglonej pupy. Lekko przechylił głowę by lepiej się przyjrzeć i przełkną ślinę zwilżając nagle zaschnięte gardło.
Nana zmieniła lekko pozycję sięgając po coś, co przyciągnęło jej uwagę. Chłopak nie chcą tracić obserwowanej części ciała sprzed oczu, przystosował swoją pozycję lekko odginając się na krześle. Jednak pani w szkole nie na darmo strofuje uczniów, mówiąc że huśtanie się na krześle jest niebezpieczne.
- Aaaaaa... - krzyknął desperacko próbując złapać równowagę na niebezpiecznie przechylającym się meblu.
Tym razem to Nana błyskawicznie przeskoczyła dzielącą ich odległość. Na szczęście pokój nie był duży, więc w ostatniej chwili udało jej się go złapać za ręce i podciągnąć do góry.
- Ya! Pabo! - krzyknęła szturchając go palcem w ramię. - Nie wiesz, że to niebezpieczne?! Mogłeś sobie zrobić krzywdę. Po co się tak wychylałeś?
- Po nic - padła szybka odpowiedź. Zbyt szybka.
- Ya! Lee Joon, co znowu wykombinowałeś?
- Nic - oznajmił z niewinnym wyrazem twarzy.
- Mów szybko! - złapała się ostrzegawczo pod boki i zaczęła rytmicznie tupać nogą w podłogę.
Joon zaczął się gorączkowo zastanawiać co ma powiedzieć. Musi jakoś odwrócić jej uwagę. Przecież nie powie, że chciał mieć lepszy widok na jej wypiętą pupę. W tej właśnie chwili spłynęło na niego olśnienie. Na jego twarzy pojawił się podstępny uśmiech.
- Ne... Nana, a skąd znasz to opowiadanie? Od razu, bez zastanowienia wpisałaś adres do przeglądarki...
Tupot natychmiast zamilkł. Buńczuczna mina dziewczyny nagle zrzedła, a ręce opadły wzdłuż ciała.
- Jak.. jak to skąd? Czasami czytam fanfiction - odparła wyzywająco lekko unosząc brodę.
No tak, to mogła być prawda. Przecież Internet aż od tego się roi, ale zaraz to przecież nie wyjaśnia...
- Co wcale nie tłumaczy, dlaczego pojawiło się opowiadanie akurat ze mną w roli głównej... - podejrzliwie zmrużył oczy. - To nie była nawet lista, tylko konkretne opowiadanie - podniósł się podchodząc do niej.
Dziewczyna automatycznie cofnęła się o krok.
- O konkretnym zespole - następny krok do przodu i kolejny w tył.
- O konkretnej osobie - jeszcze bardziej się zbliżył, a dziewczyna ponownie się cofnęła lekko uderzając plecami o ścianę.
- O mnie -  Lee Joon popatrzył jej sugestywnie w oczy i oparł ręce po obu stronach jej głowy.
- Czysty przypadek - odpowiedziała lekko schrypniętym głosem.
Tym razem to para męskich brwi powędrowała do góry.
Odchrząknęła głośno i popatrzyła mu wyzywająco w oczy.
- Tak, zwykły przypadek - przysunął się jeszcze bliżej. Ich ciała już ciasno do siebie przylegały. Zderzenie miękkości i siły, delikatności i szorstkości.
- Zatem twierdzisz, że to przypadek? - wyszeptał jej do ucha.
- Tak - nerwowo przełknęła ślinę.

Kiedy później o tym rozmyślał, to gotowy był przysiąc na wszystkie świętości, że chciał się tylko z nią podrażnić. Naprawdę niczego nie planował. A, że tak wyszło... to wszystko wina tych porządków. Zawsze mówił, że sprzątanie to zło. Chociaż może....

Nagle przesunął dłonie na jej pośladki i lekko uniósł ją do góry. Oderwał ją od ściany i skierował się w stronę łóżka.
- Joon-a, co ty robisz?
- Jak to co? Musisz zapłacić za kłamstwo.
- Coooo.......
W tym niefortunnym momencie nadepnął na tą przeklętą piłeczkę turlającą się po podłodze. W normalnych okolicznościach leżałaby gdzieś w kącie pod stosem ubrań, ale dzisiaj mu się nudziło. Nudziło mu się i postanowił zaskoczyć chłopaków sprzątając pokój. Cholera.
Dziewczyna instynktownie mocno oplotła go rękami i nogami przywierając do niego jak małpka. Lee Joon jeszcze przez chwilę próbował złapać równowagę, ale na nic się to nie zdało. Wylądowali z głośnym piskiem na łóżku.
Przez chwilę w pokoju było słychać tylko chrapliwe oddechy, kiedy próbowali uspokoić galopujące serca.
- Nic ci nie jest - odrobinę się podniósł.
Nie otwierając oczu przecząco potrząsnęła głową.
- Na pewno? - zaczął przesuwać rękami po jej ciele uważnie obserwując czy na jej twarzy nie widać oznak bólu.
Miała taką miękką, pachnącą skórę.
Jego ruchy spowolniały. Nana otworzyła oczy szukając wzrokiem jego spojrzenia. Jego palce znieruchomiały w miejscu zbiegania się obojczyków. Wyczuł jak jej puls ponownie przyspieszył, a pierś unosiła się w szybkim oddechu. Jeszcze przez chwilę uważnie się na siebie patrzyli, po czym chłopak pochylił się w jej kierunku, a dziewczyna wyciągnęła ręce bliżej go do siebie przysuwając. Zastygli z twarzami oddalonymi od siebie o milimetry, jakby jeszcze się upewniając, próbując zatrzymać niepowstrzymane.
Pierwsze zetknięcie ust było niewiarygodnie delikatne. Lekkie otarcie, jakby na próbę. Zaczęli niespiesznie nawzajem się smakować. Przygryzać, lizać, skubać swoje wargi. W powietrzu można było wręcz czuć energię elektryczną emanującą ze splecionych na łóżku ciał.
Nana wplotła jedną rękę w jego włosy, a drugą zaczęła badać szeroką powierzchnię jego pleców. Chłopak nie pozostawał jej dłużny. Wyciągnął rękę i zaczął sunąć palcami od łydki w górę nogi. Chwycił ją pod udo i podsunął wyżej układając wygodniej na łóżku. Dzięki nowej pozycji miał lepszy dostęp do białej szyi, którą bez zwłoki zaatakował wilgotnymi wargami. W tym samym czasie dziewczyna zaczęła ciągnąć za koszulkę blokującą jej dostęp do sprężystej skóry kochanka.
Joon podniósł się i pozbył się jej szybkim ruchem za co nagrodziła go zachwyconym wspomnieniem. Jego ciało na żywo wyglądało jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Zaczęła błądzić ręką po jego nagiej klatce piersiowej kierując się nieubłaganie ku dołowi. Gdy dotarła do pępka, zatrzymała się i mocno chwyciła za pasek spodni, ponownie go do siebie przysuwając. Opadł na nią ze śmiechem, kolejny raz przywierając do jej ust.
Nie tylko Nanie przeszkadzał nadmiar materiału. Męskie ręce skierowały się na rąbek sukienk i zaczęły ciągnąć ją do góry. Po chwili ciszę przerwał dźwięk odpadającego guzika, rozsuwanego suwaka i szelest zdejmowanego ubrania. Gorące usta przypuściły kolejny atak, tym razem na kremową półkulę wykwitającą ze stanika. Zaczął lekko przygryzać napięty czubek pozwalając sobie na bardziej szorstkie pieszczoty.
Dziewczyna na przemian to gładziła to lekko drapała jego ramiona, wywołując u niego dreszcze rozkoszy. Przyspieszone oddechy i jęki splatały się ze sobą jeszcze bardziej ich podniecając.
Joon wstał i błyskawicznie pozbył się reszty okrywających go ubrań. Jednak pokrzykiwania stylistki poganiające go przy przebieraniu się na koncertach na coś się przydały, pomyślał z uśmiechem. Już po chwili z ochotą zabrał się za skrupulatne ściąganie z rozgrzanego ciała dziewczęcej bielizny. Każdy swój ruch kończył pocałunkiem składanym na pachnącej skórze.
Nana sięgnęła do niego, próbując go dotknąć i odwzajemnić pieszczotę, ale Lee Joon szybko się uchylił i żartobliwie pogroził jej palcem.
- Ya! Ja też chcę cię dotknąć! - powiedziała zniecierpliwiona.
- Teraz moja kolej. Twoja będzie później - oznajmij z obiecującym uśmiechem.
- Kiedy później? - z niezadowoleniem wydęła usta.
- Później - wyszeptał zatykając jej wargi pocałunkiem.
W następnej chwili wydarzyły się dwie rzeczy: Lee Joon zaczął badać ciekawskim językiem wnętrze jej ust, równocześnie wślizgując się w zapraszające ciepło między jej udami.
Nana sapnęła z zaskoczenia, napinając mocno mięśnie w reakcji na niespodziewaną rozkosz. Chłopak przerwał pocałunek i popatrzył się jej w oczy wykonując kolejne pchnięcie. Z jego ust wyrwał się głęboki jęk.
- Kochanie - wyszeptał.
- Tak? - wydusiła z trudnością.
- Mam zamiar zabrać cię w ekscytującą podróż. Jesteś gotowa?
Jedyne na co była się w stanie zdobyć to lekki skinienie głową, kiedy zaczął przyspieszać swoje ruchy zabierając ją w obiecaną podróż.

W pokoju panowała błoga cisza. Na łóżku tuliły się dwie nagie sylwetki okryte tylko cienką kołdrą.
- Joon-a, muszę przyznać, że masz zadatki na wyśmienitego pilota wycieczek.
Z ust chłopaka wyrwał się radosny śmiech.
- Nana, a tak wracając do tego fanfiction...
- Tak?
- Było bardzo ciekawe.
- Cieszę się, że ci się podobało. Mówiłam, że jest lepsze od tego twojego "drgające członka".
- Autorka miała ciekawe pomysły.
- Tak, ma lekki styl, który przyjemnie się czyta.
- Szczególnie podobała mi się ta akcja z ciepłą herbatą i kostkami lodu.
- Tak, tak... herbata... lód - powiedziała na pół śpiącym głosem.
Nagle Joon podniósł się z łóżka i skierował się do drzwi. Nana podniosła się zaskoczona.
- Gdzie się wybierasz?
- Bo teraz jest twoja kolej...
- I?
- Idę nastawić wodę na herbatę - krzyknął zza drzwi.
Do kuchni odprowadził go radosny śmiech dziewczyny.

1 komentarz:

  1. Booooooo!!!! Najlepsze opowiadanie w internecie normalnie. Hhahhaha fajna akcja. Romantyczna namiętność i humor nie z gorszego gatunku :) Super blog odwiedzać będę niewątpliwiee

    OdpowiedzUsuń