Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

niedziela, 30 września 2012

~L like player?~ Rozdział 3.


- Musicie się teraz skupić na treningach. Wiecie, że te trzy miesiące bardzo szybko zlecą. Na szczęście płyta jest już praktycznie skończona, więc o to nie musimy się martwić - prezes podkreślił swoje słowa energicznym skinięciem głowy.
Chłopcy ukradkiem rzucali sobie pytające spojrzenia. Kompletnie nie wiedzieli jak się mają zachować. Już od ponad pół godziny siedzieli, słuchając wywodu swojego szefa na temat płyty i nadchodzącej promocji, który zaczął się jak tylko mężczyzna przekroczył próg ich mieszkania.
Nie podobało im się to. Bardzo im się to nie podobało. Promocja nie była teraz problemem. Powinni rozmawiać o tym jak wybrnąć z wpadki z artykułem. Jeśli sobie z tym nie poradzą to w najbliższym czasie nie będzie żadnej promocji.
Członkowie INFINITE mieli coraz gorsze przeczucia. Zachowanie prezesa oznacza tylko jedno - kara jest surowa. Bez dwóch zdań. Trzeba spodziewać się najgorszego z najgorszych.
- Chłopcy, pamiętajcie, musicie teraz bardzo uważać. Nie wplączcie się w nic głupiego - powiódł wzrokiem po całej siódemce.
Myung Soo czuł, że oblewa się zimnym potem, kiedy wzrok szefa w końcu zatrzymał się na nim. Był pewien, że plotka dotarła już do firmy. Oni zawsze pierwsi dowiadywali się o takich rzeczach. Wiedział, że już po nim. Byłaby jeszcze jakaś szansa, gdyby prezes zaczął się od razu na niego wydzierać. Wtedy miałby jeszcze iskierkę nadziei. 
Koniec z nim.
- Teraz, żeby było jasne. Nie zabraniam wam, ale proszę: nie umawiajcie się z jakimiś przypadkowymi dziewczynami. Żadnych randek w ciemno. Wytrzymacie do premiery, prawda? - siedem par głów zgodnie skinęło na potwierdzenie.
- I ty - Lee Jung Yeop wyciągnął palec w stronę Myung Soo i mocno nim potrząsną. - Tobie wolno się umawiać tylko ze swoją dziewczyną! Niech ja się tylko dowiem....
Konsternacja widoczna na twarzach chłopców od początku wizyty prezesa, jeszcze bardziej się pogłębiła.
L patrzył na szefa z szeroko otwartymi oczami i rozchylonymi w zdziwieniu ustami.
- Aaa...a..ale szefie... - zaczął się jąkać - ja nie mam dzie...
- Synu, cała Korea już o tym wie, więc sprawa jest oczywista: masz dziewczynę. Czy wyrażam się jasno?
- Hyung-nim, ja nie wiem jak ją znaleźć.. znam tylko jej imię... poza tym jak mogę się z nią spotykać?... nawet nie wiem czy ona jeszcze jest w Korei...
- Na twoje szczęście już nie. To tylko jakaś turystka, która nawet nie potrafiła rozpoznać cię na zdjęciu.
Na twarzy chłopka pojawiła się wyraźna ulga. Jednak już po sekundzie czuł jak to uczucie zaczyna mu się nieubłaganie wymykać. Powróciła niezrozumiała panika. Wiedział, że o czymś zapomniał. Coś tu było bardzo nie tak. To na pewno nie było takie proste. Tylko co mu do cholery umykało.
- Hyung-nim, ale skoro ona wyjechała, to jak....? - zapytał z wahaniem Sungyeol.
- Sungyeol-a, chyba nie myślisz, że złożyłbym przyszłość Myung Soo w jakiś nieodpowiednich rękach? Oczywiście, że to nie o nią mi chodziło.
L drgnął jakby wyrwał się z jakiegoś letargu.
- W takim razie, o co chodzi z tą dziewczyną? Jak mogę ją mieć, skoro tamta dzięki Bogu nie wchodzi w grę...
- Myung Soo-ya, nie martw się. Hyung już wszystko załatwił.
- Załatwił? Ale jak?
- Krótko mówiąc: masz doskonałą dziewczynę - oznajmił z zadowolonym wyrazem twarzy.
- Mam iść na sogateing?
- Cóż... nie do końca... w pewnym sensie to będzie randka w ciemno, bo jej jeszcze nie widziałeś, ale wszystko już jest postanowione.
- Hyung-nim, ale tamta dziewczyna była cudzoziemką. Do tego pojawiły się te plotki w internecie... Jak mamy mówić, że to pomyłka i dziewczyna jest Koreanką? - głos Sungkyu był zabarwiony zmartwieniem.
- A kto powiedział, że dziewczyna jest Koreanką?
- Jest Amerykanką?! - rozległ się krzyk manknae.
- Nie, Europejką. Bardzo ładną Europejką, więc nie musisz się martwić... - Lee Jung Yeop skierował się w stronę przyczyny tego całego zamieszania. - ...na pewno ci się spodoba. Mam dobry gust do kobiet.
- Moi rodzice... nie spodoba...
- Już o wszystkim wiedzą i mamy ich zgodę - prezes bezceremonialnie przerwał chłopakowi.
Po tych słowach w pokoju zaległa cisza. Wszyscy czekali na reakcję Myung Soo. Chłopak właściwie nie miał wyboru. Jeśli odmówi, to jego kariera zawiśnie na włosku, więc musiał zaakceptować całą sytuację. Jednak z drugiej strony to wcale nie znaczyło, że tak gładko wszystko przyjmie. Zawsze może znaleźć jakiś inny sposób na okazanie swojego niezadowolenia.
O dziwo L poczuł jak ogarnia go spokój. Ucieszył się, że jest jakieś wyjście z tej sytuacji. Prezes mu pomógł, a mógł przecież dać sobie z nim spokój i całkiem z niego zrezygnować. W jego duszy znowu pojawiła się nadzieja. Nie musiał też robić niczego głupiego. Wystarczyło, że przez jakiś czas będzie udawał, że ma dziewczynę i wszystko wróci do normy.
- Czyli mam przez jakiś czas udawać, że ta Europejka jest moją dziewczyną i wtedy sprawa przycichnie?
- A kto tu mówił o udawaniu?
- Co?! - rozległo się chórem zadane pytanie.
- Chłopcy, chyba nie myślicie, że wystarczy samo udawanie? Wystarczająco się namęczyliśmy robiąc z tego historię wielkiej miłości, która pokonała bariery kulturowe, językowe i ten cały bałagan.
- Ta plotka to sprawka firmy? - powiedział zaskoczony Dongwoo.
- Posłuchajcie mnie uważnie. Po tym pierwszym artykule udało nam się zablokować następne, które miały dość nieprzyjemny wydźwięk i gwarantuje wam, że musielibyście pójść na przymusowy urlop. Padły w nich takie słowa jak nieprzyzwoite prowadzenie się, zły przykład dla młodzieży, zachodnia rozpusta... Chyba nie muszę dalej wymieniać? - uniósł pytająco brwi.
W odpowiedzi chłopcy z ociąganiem jeden po drugim kiwali głową na znak zgody.
- W każdym razie, gdyby ujrzały światło dzienne sytuacja byłaby dosyć nieciekawa. Myung Soo-ya - popatrzył się na chłopaka, który po ostatnich słowach spuścił nisko głowę w poczuciu winy. - Tak naprawdę, ta cała sytuacja nie była aż tak wielkim skandalem i normalnie szybko byśmy sobie z nią poradzili, ale ostatnio było bardzo spokojnie i media rzucają się na najmniejsze plotki rozdmuchując je do granic możliwości.
- Przepraszam prezesie.
- Dobrze, już dobrze - poklepał go pocieszająco po ramieniu. - W tym momencie udało nam się wszystko zmienić na naszą korzyść. Do mediów już doszło oficjalne oświadczenie, potwierdzające historię o wielkiej miłości i według informacji, które przed chwilą dostałem jesteście teraz hitem. Głosy niezadowolonych fanów są nieliczne i giną w morzu gratulacji i życzeń powodzenia. Dlatego śmiem ostrożnie twierdzić, że właśnie mamy darmową reklamę płyty. Oprócz mnie i Tae Won'a, wszyscy w firmie myślą, że plotka jest prawdziwa, więc macie ja tylko potwierdzać. Dlatego Hana jest twoją prawdziwą dziewczyną i tak masz o niej myśleć. To nie jest żaden udawany związek.
INFINITE wpatrywali się oniemiali w swojego szefa. Nie mięli pojęcia, jakim cudem udało mu się tak odwrócić tą całą sytuację.
Na twarzy Myung Soo pojawił się wyraz determinacji.
- Dobra. Zrobię to! - oznajmił zdecydowanym głosem.
- Zatem wszystko ustalone? W takim razie zostawię was już i wrócę do biura, bo pewnie nazbierało się już sporo wiadomości od reporterów. Tae Won'a nawet nie wysiadał z samochodu, bo jego telefon ciągle dzwonił - podniósł się energicznie jakby na nowo powróciła mu energia.
Chłopcy stali w przedpokoju przyglądając się jak ich szef zakłada buty. Już miał wychodzić, kiedy nagle jego oczy się zwęziły i setny raz w ciągu tej wizyty jego spojrzenie padło na Myung Soo.
- Jeszcze jedno. Nawet nie wiesz ile zajęło przekonanie Hany, żeby się na to wszytko zgodziła. To nie jest twoja kolejna miłostka, więc masz ją dobrze traktować. Zrozumiano?
- Tak, hyungnim.
- I niech ja się dowiem, że znowu polazłeś podrywać jakieś dziewczyny. Masz do cholery trzymać rozporek zapięty! - krzyknął i wyszedł, zostawiając chłopców z wyrazem bezgranicznego zdziwienia na twarzy.

1 komentarz:

  1. hahahhah "Dobrze zrobię to" Już się nie mogę doczekać jak się będzie pięknie starał :d hahahahhaa

    OdpowiedzUsuń