Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

środa, 14 listopada 2012

~Przyjaciele~ Part 4.


- Dalej nie mogę w to uwierzyć.
- A co tu jest do uwierzenia? Jesteś ładna i przyjaźnisz się ze mną, to wystarczający powód - Key chełpliwie wypiął pierś.
- Ale żeby poprosić mnie o udział w MV?
- Sama dobrze wiesz, że to się często zdarza, a jak już mówiłem jesteś ładna i...
- Tak, tak, wiem, przyjaźnię się z tobą - Maja podkreśliła swoją wypowiedź, pokazując mu język.
- Dali ci już scenariusz?
- Tak - przyniosła mu skrypt z sypialni. - Proszę.
Key w skupieniu studiował kolejne linijki tekstu. Jednak w pewnym momencie jego twarz zaczęła się robić niebezpiecznie czerwona. I wcale nie był to rumieniec wywołany zawstydzeniem.
-Ya!
- Co?
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że będzie scena pocałunku?! - wykrzyknął ze złością.
- Może dlatego, że sama się o niej dowiedziałam dopiero dzisiaj, kiedy przeczytałam scenariusz? - nieznacznie uniosła brwi.
- Na pewno?
- Szczerze mówiąc - Maja zaczęła mówić udając, że nie słyszała pytania Kibum'a. - To trochę się boję, że się zbłaźnię na planie.
- Nie masz czym się martwić. MV to nie film, nie musisz mieć wybitnych zdolności aktorskich - chłopak zaczął ją pocieszać, ale w jego głosie ciągle pobrzmiewała nuta poirytowania.
- Nie o to mi chodzi.
- A o co? - zapytał zbity z tropu.
- O ten pocałunek. Bo widzisz - skupiła na nim zmartwione spojrzenie. - Jeszcze się nie całowałam, znaczy tak ogólnie to tak, ale chodzi mi o to, że od przyjazdu do Korei, to ani razu.
- A ten osobnik?
- Osobnik? Jaki osobnik?
- No ten, z którym się na początku spotykałaś.
- Aaa, chodzi ci o Ji Yong'a?
- No przecież mówię.
- To nie jest żaden osobnik i nie, nie całowałam się z nim.
- I słusznie, bo ten osobnik w ogóle mi się nie spodobał.
- To nie jest żaden... Zresztą nie ważne - machnęła ze zniecierpliwieniem ręką.
Key zaczął uważnie przyglądać się dziewczynie. Jak to się nie całowała? Tak w ogóle?
- To znaczy, że nie całowałaś się w Korei? Że żaden Koreańczyk nie dotknął twoich ust? Że są koreańsko dziewicze?
- No tak - ostrożnie przytaknęła, zastanawiając się do czego chłopak zmierza.
Spojrzenie Kibum'a spoczęło na jej pełnych, różowych wargach. Poczuł jak zaczyna ogarniać go coś dziwnego. Jakby jakieś lekkie, delikatne mrowienie roznoszące przyjemne ciepło po całym ciele.
Czyli ona jeszcze się nie całowała... Jego usta zaczęły powoli rozciągać się w uśmiechu. Ale zaraz, to znaczy, że pierwszym Koreańczykiem będzie Yoo Ah In?! Unoszące się kąciki ust gwałtownie opadły.
Key poderwał się na równe nogi, zrzucając na podłogę poduszkę, którą trzymał na kolanach.
- Muszę już iść - chwycił telefon i prawie wybiegł z mieszkania.

- Key-ya, dobrze, że już jesteś, bo musimy porozmawiać. Siadaj.
Kibum usiadł na kanapie stojącej koło fotela, na którym siedział jego szef.
- Szefie, jeśli znowu chodzi o tą sprawę ze Strong Heart, to naprawdę już z niczym takim nie...
- To nie o to chodzi. Zresztą to już stara sprawa, przecież minął prawie miesiąc i wszystko ucichło.
- W takim razie?
- Kibum-a, pamiętam jak mówiłeś, że jesteście z Mają tylko przyjaciółmi - zaczął ostrożnie.
- Szefie, jeśli znowu chcesz mnie prosić o zerwanie kontaktów...
- Nie. Jest wręcz przeciwnie. Widzisz, próbowaliśmy to zablokować, ale chyba się nam nie uda.
- Nie rozumiem - chłopak uniósł na niego zdezorientowane spojrzenie.
- Fani. Ciągle dostajemy maile i listy z pretensjami. 
- Pretensjami? Chyba nie?
- To nie to co myślisz. Fani są źli i twierdzą, że nie pozwalamy ci się spotykać z Mają. Oczywiście nie wszyscy, ale wystarczająco dużo.
- Co?!
- Według nich jesteście dla siebie stworzeni, ale my, wielka straszna firma, stoimy na drodze waszej miłości.
Chłopak przez chwilę siedział zupełnie oszołomiony, nie wiedząc co powiedzieć.
- Nie mogę w to uwierzyć - wyszeptał.
- Wierz mi, też mieliśmy z tym problem. Co prowadzi nas do tego, jak tą kwestię rozwiązać.
Mężczyzna poważnie na niego popatrzył.
- Wiem, że mówiłeś o przyjaźni, ale dobrze by się złożyło, gdybyście jednak byli parą. Sam nie wierzę, że to proponuję - lekko potrząsną głową. - Tak dobrze się znacie, że nie powinno być problemu z udawaniem tego przez jakiś czas. Oczywiście lepiej by było, gdyby to była prawda, ale skoro upierasz się na przyjaźń. Co ty na to?
- Być z Mają? Znaczy być jej chłopakiem?
-Tak.
- I wtedy nikt inny nie mógłby z nią być?
- To się rozumie samo w sobie.
- I trzymać ją za rękę? I ca.. - Key gwałtownie uniósł głowę. - I całować ją?

- Maja-ssi, kręcenie sceny Yoo Ah In-ssi potrwa jeszcze przynajmniej pół godziny, więc możesz jeszcze posiedzieć w garderobie.
- Na pewno?
- Tak. Ktoś po ciebie przyjdzie.
- Jaka będzie następna scena? - nagle rozległ się głos Key.
- O Kibum-a, a co ty tu robisz?
- Następna scena? - chłopak zignorował jej pytanie, skupiając całą swoją uwagę na asystencie.
- Reżyser powiedział, że później będzie scena pocałunku - odparł zaskoczony mężczyzna. - W takim razie - lekko schylił głowę i zostawił ich samych.
Chłopak chwilę patrzył na mężczyznę i kiedy ten już znacznie się oddalił, chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę garderoby.
- Ya! Co to ma być? - spytała rozeźlona, kiedy Key szybko sprawdzał czy nikogo nie ma za drzwiami.
Kiedy już się upewnił, cicho je zatrzasnął i przekręcił klucz w zamku.
- Może mi wyjaśnisz?
Chłopak powoli się odwrócił i skupił spojrzenie na rozzłoszczonej Mai. Jej policzki pałały, a oczy rzucały błyskawice.
Tak, jego Maja nigdy nie daje sobie wejść na głowę. A każdego, kto tego próbuje czeka gorzka niespodzianka.
Key nagle się wyprostował a na jego twarzy pojawiło się zdecydowanie. Wyglądał jakby podjął jakąś ważną decyzję. Ruszył zdecydowanym krokiem w kierunku dziewczyny i zatrzymał się dopiero jak dzieliło ich zaledwie kilkanaście centymetrów. Złożył lekko ręce u podstawy jej kręgosłupa i popatrzył jej w oczy.
Maja zamrugała zaskoczona. Na jej policzkach zakwitł uroczy rumieniec i rozszerzyły się źrenice.
- C..c..co? - próbowała cofnąć się zaskoczona, ale powstrzymały ją obejmujące ją ramiona.
Key jeszcze delikatnie się uśmiechnął, zanim jego usta zaatakowały jej wargi.
Przywarł do niej mocno, pewnie, jakby czynił to wcześniej setki, tysiące razy. Jakby ta dziewczyna była jego własnością. Ślizgał się lekko po jej wargach. Smakował i przygryzał gładką skórę. Gorączkowo trącał ją językiem, niecierpliwie czekając na jej reakcję. Kiedy jej usta odpowiedziały na jego żądanie,  niepostrzeżenie wkradł się do środka i zaczął niespiesznie badać wnętrze jej ust.
Maja wsunęła palce w niesforne kosmyki jego włosów i lekko pociągnęła, a z jej gardła wyrwało się głębokie westchnienie.
I wtedy, tak samo niespodziewanie jak zaczął, Key przerwał pocałunek. Jeszcze chwilę ją tulił, po czym lekko się odsunął i popatrzył jej w oczy. Uśmiechnął się do niej bezczelnie.
- Teraz możesz nagrać sobie tą scenę pocałunku. Tylko! - ostrzegawczo uniósł palec. - Ma ci się absolutnie nie podobać. I pamiętaj, że to ja byłem pierwszy!
Po tych słowach odwrócił się, podszedł do drzwi, otworzył je i wymaszerował z garderoby, zostawiając za sobą oszołomioną dziewczynę.

- I wtedy...
~ding dong~
- Jonghyn-a, nie przerywaj, ja już to słyszałem - Onew podniósł się i poszedł do drzwi.
Nacisnął klamkę i otworzył.
- Cześć Maja - na jego twarzy zakwitł uśmiech skierowany do niespodziewanego gościa.
Jednak kiedy tylko spojrzał na jej twarz, mina od razu mu zrzedła. Maja miała zamglone spojrzenie, a jej broda drżała od ledwo powstrzymywanego płaczu.
Dziewczyna wyminęła go bez słowa i poszła od razu do salonu, z którego było słychać wybuchy śmiechu.

Key spostrzegł wchodzącą do pokoju dziewczynę i tak jak w przypadku Onew, jego początkowy uśmiech natychmiast zastąpiła niepewna mina. Maja nawet na niego nie spojrzała tylko od razu skierowała się do jego pokoju. Szybko podniósł się i podążył za nią. Kiedy tylko przekroczył próg, bezszelestnie zamknęła drzwi, a pokój spowiły ciemności. Zapalił lampkę stojącą koło łóżka i odwrócił się w jej kierunku. Stała na środku pokoju z opuszczoną nisko głową, a słabe światło sprawiało, że w jej włosach tańczyły ogniste przebłyski.
- Co... - zaczął.
- Nappeunom.
Zbliżył się do niej mając nadzieję, że jednak się przesłyszał.
- Maja, co się stało? Nie rozumiem - wyciągnął rękę, chcąc unieść jej brodę, ale zatrzymał się, kiedy poczuł uderzenie skapującej łzy.
Dziewczyna uniosła rękę i zaciśniętą pięścią uderzyła go w klatkę piersiową.
- Nappeunom. Nappeunom. Nappeunom - każde słowo podkreślała uderzeniem.
Mocno chwycił jej ręce, przyciskając je do swojej piersi.
- Co się stało? Wytłumacz mi - w jego głosie pobrzmiewało coraz większe przerażenie.
Uniosła twarz. Po jej policzkach spływały łzy, a usta lekko drżały.
- Jak mogłeś to zrobić? No jak?
- Ale co masz na myśli?
- Jak mogłeś mnie pocałować?!
- A to.. ale... - uśmiechnął się na samo wspomnienie tego co czuł, kiedy ją całował.
- Dla ciebie to może być zabawa, ale jak ja mogę się teraz z tobą przyjaźnić! - wyrwała swoje dłonie z jego uścisku. - Jak mam to zrobić, kiedy tak bardzo starałam się nic do ciebie nie czuć? A ty mnie sobie tak nagle całujesz! Weźmiesz za to odpowiedzialność?! Nappeunom!
- Maja, posłuchaj...
- Nie chcę nic słuchać. Nie wciskaj mi tu jakiś gadek i nie próbuj mnie ułagodzić. Ja się tak bardzo starałam, a ty wszystko popsułeś - odwróciła się do niego plecami i zrobiła krok w kierunku drzwi. - Odezwę się do ciebie jak już sobie z tym poradzę. Nie wiem kiedy, ale...
- Kocham cię - jego cichy głos przebił się przez monolog dziewczyny.
Zatrzymała się jak rażona piorunem. Stała w absolutnym bezruchu i całkowitej ciszy, jakby bała się wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
- Słyszałaś co powiedziałem?
Cisza.
- Kocham cię.
Cisza.
Zdenerwowany chłopak podszedł do niej, chwycił za ramiona i odwrócił do siebie.
- Kocham cię! - wykrzyknął.- To nie jest dla mnie żadna zabawa! Kocham cię - zakończył już spokojniejszym tonem. - Pocałowałem cię, bo nie mogłem znieść, że ktoś to zrobi przede mną. W ogóle to był pierwszy i ostatni raz, kiedy robisz coś takiego, bo nie życzę sobie, żeby ktoś inny całował moją dziewczynę.
- Twoją... dziewczynę? - uniosła na niego spojrzenie wypełnione ostrożną radością.
- Oczywiście, że tak. Nie mam w zwyczaju całować nie swoich dziewczyn. Za kogo mnie masz? Nie jestem taki łatwy - psotnie do niej mrugnął, wywołując uśmiech na twarzy dziewczyny.
- No nareszcie!
- Co?
- Nareszcie się uśmiechnęłaś
- I co z tego?
- Bo widzisz, nie mam też w zwyczaju całować płaczących dziewczyn. Spływające z nosa smarki nie są seksowne.
- Ya! Jak ci zaraz... - nie dał jej dokończyć, zatykając drugi raz tego dnia jej usta pocałunkiem.
Tym razem byli śmielsi. Poznali już swój smak i jak najszybciej chcieli go znowu poczuć. Ręce automatycznie wsunęły się we włosy i gładziły odsłoniętą skórę na szyi, a języki delikatnie się trącały. Z oby gardeł jak na sygnał wydobył się jęk przyjemności. Przysunęli się do siebie najbliżej jak pozwalały im na to okrywające ich warstwy ubrań.
Byli tak bardzo zajęci sobą, że nie zwrócili uwagi na powstałe przy drzwiach zamieszanie.
- Hyung, nuna płakała! Kłócili się i nagle zrobiło się tak cicho. Wchodzę!
- Taemin-a! Nie - maknae otworzył na oścież drzwi, ciągnąc za sobą próbującego go powstrzymać lidera. Korowód zamykali ciekawscy gapie, czyli Jonghyn i Minho.
- Hyung! Masz natychmiast przeprosić.... - rozpoczęte żądanie urwało się w pół słowa. 
Widząc rozgrywającą się w pokoju scenę, Taemin gwałtownie się cofnął, boleśnie depcząc stojącego za nim Jinki.
Key oderwał się od Mai, skupiając wściekłe spojrzenie na prowodyrze zamieszania.
- Wy! - wyciągnął palec w ich kierunku. - Wypad! Natychmiast!
Onew wypchnął resztę z pokoju. Chwycił za klamkę i zaczął ciągnąć drzwi, ale zanim je zamknął, wsunął głowę przez szparę, błyskając szerokim uśmiechem.
- Dzieci! Grzeszcie w spokoju! My sobie pójdziemy na pizzę - szybko zatrzasnął drzwi i wybuchnął głośnym śmiechem, kiedy usłyszał jak w tym samym czasie wymierzona w niego poduszka, uderzyła w drewno.

1 komentarz:

  1. Daj Boże żeby moją koreańską niewinność ust zabrał Yoo Ah In!!!
    Świruskowe usta były pierwszymi ,którymi się zauroczyłam <3

    OdpowiedzUsuń