Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

piątek, 16 listopada 2012

~Tristan~ Part 1


- Zapisałeś wszystko?
Mia jednym uchem słuchała mamrotania swojego bratanka, cały czas obserwując sytuację rozgrywającą się przy jednym ze stolików. Chłopak przy nim siedzący, wszedł do kawiarni tuż po niej. Do tej pory siedział cicho, czytając książkę i nie zwracając na siebie uwagi. Pech chciał, że przed chwilą pojawiły się dwie nastolatki, które były najwyraźniej jego fankami i tak jak ona poznały go mimo nierzucającego się w oczy ubrania, nasuniętej na czoło czapeczki i okularów.
Mia podejrzewała, że trafiły tutaj przez przypadek, bo lokal był odwiedzany głównie przez starszych ludzi, a jedyną stałą klientką, która wiekiem wyraźnie odstawała od reszty była właśnie ona. Niestety w tym przypadku pech chłopaka równał się szczęściu tych dziewczyn.
- To ostatni raz, kiedy dzwonię, żeby ci coś tłumaczyć przed samym sprawdzianem. Masz szczęście, że jeszcze coś pamiętam o średniowieczu.
- Oj ciociu!
- Ty mi tu nie ciociuj! Zapłacę majątek za te międzynarodowe.
- Nie musiałaś tak daleko wyjeżdżać.
- Bo jak ci trzepnę! Kończę. Następnym razem dzwoń przez skype i nie pięć minut przed lekcją!
Mia rozłączyła się i schowała telefon do torebki. Jeszcze chwilę przyglądała się chłopakowi, który rozpaczliwie próbował przekonać dziewczyny, że on to nie on, po czym zdecydowanym krokiem ruszyła w ich kierunku.
Czuła, że to niekoniecznie jest dobry wybór, ale po prostu nie mogła go tak zostawić. Sama była fanką ich muzyki i dlatego ciągle nie mogła zrozumieć, dlaczego nie szanuje się tutaj prywatności swoich idoli. Była prawie pewna, że w coś się przez to właduje. Liczyła tylko na to, że nie w kłopoty. Miała zdecydowanie zbyt dobre serce. 
Zbliżyła się do zaaferowanej trójki i lekko wsunęła rękę pod ramię muzyka.
- Honey, what's going on?* - z udawanym zaciekawieniem popatrzyła na dziewczyny. - Aaaaa... pewnie też pomyślałyście, że jest tym piosenkarzem - płynnie przeszła na koreański.
Odwróciła się w stronę chłopaka. Jej oczy wyraźnie mówiły, że wybór należy do niego. Dostał szansę i może z niej skorzystać jeśli chce.
Przez chwilę patrzył zdezorientowany, ale już po sekundzie na jego twarzy pojawiło się zrozumienie. Nieznacznie się uśmiechnął i lekko skinął głową, zostawiając dziewczynie wolną rękę.
- To często się zdarza.
- Co ty wygadujesz?! Przecież to Key oppa!
- Dziewczyny, zastanówcie się. Czy Key założyłby taką bluzę? - wskazała palcem wspomnianą część garderoby.
- No nie - niepewnie przytaknęły.
- No widzicie. Zresztą już kilka razy mówiłam mu, żeby się jej pozbył, ale kompletnie mnie nie słucha - rzuciła chłopakowi karcące spojrzenie.
Było wyraźnie widać, że dziewczyny intensywnie zastanawiają się nad zaistniałą sytuacją i już nie są takie pewne swoich racji. Nagle odezwała się ta odrobinę przytomniejsza.
- To może być przebranie! - podniosła triumfująco palec. - Skoro to twój chłopak, to jak ma na imię? - podejrzliwie zmrużyła oczy.
Mia znalazła się pod ostrzałem oskarżycielskich spojrzeń, które tylko czekały aż popełni błąd. Od początku wiedziała, że to nie było dobry pomysł, żeby się w to pakować.
- No co? Tutaj nie masz gotowej odpowiedzi?
Mia ukradkiem zaczerpnęła tchu i wyrzuciła z siebie pierwsze imię, które przyszło jej na myśl.
- Tristan! Ma na imię... - kiedy tylko zorientowała się co palnęła, sama miała ochotę kopną się w kostkę.  Dlaczego ten gówniarz musiał mieć sprawdzian akurat ze średniowiecza? - ... Tristan.
Kątem oka zauważyła kwaśną minę Key.
- Co? - dziewczyny spojrzały na nią ze zdezorientowanym wyrazem twarzy.
Mia zaczęła lekko panikować. Z powrotem wróciła wzrokiem do chłopaka, który dalej wyglądał jakby zjadł wyjątkowo kwaśną cytrynę. W tej właśnie chwili spłynęło na nią olśnienie.
- Nie krzyw się tak. To nie moja wina, że twoja mama jest fanką średniowiecznych romansów rycerskich z Europy. Jakby wychowała się w Korei, to pewnie nazywałbyś się Choi Young jak ten generał.
Dziewczyny odwróciły się do Key.
- Oppa, ale... - zaczęły zmieszane. - Ale przecież jesteś Key oppa i na pewno nie znasz tej dziewczyny.
- No powiedz. Na pewno nie wiesz jak ona ma na imię - na ich twarzach widniały jeszcze resztki nadziei.
Key nagle jakby się ocknął i nabrał nowej werwy. Lekko się wyprostował i chwycił Mię za rękę, która do tej pory obejmowała jego ramię.
- Oczywiście, że wiem jak Iza ma na imię. Przecież byłoby dziwnie, gdybym nie znał imienia własnej dziewczyny - na jego twarzy pojawiło się zniecierpliwienie. - A teraz wybaczcie, ale musimy już iść - po tych słowach odwrócił się i odszedł, ciągnąc za sobą swoją wybawczynię.
Niestety nastolatki jeszcze nie dały za wygraną i szły za nimi krok w krok. Ewakuująca się dwójka cały czas była tego boleśnie świadoma. Mia przyspieszyła i zrównała się z Kibum'em. Lekko na niego naparła, kierując go w stronę parkingu. Wyciągnęła kluczyki i nacisnęła guzik, otwierając samochód. Chłopak natychmiast zareagował na wskazówkę i pewnym krokiem skierował się do auta.
Będąc cały czas pod czują obserwacją, wsiedli do auta. Dziewczyna zapaliła silnik i wyjechała z parkingu, coraz bardziej oddalając się od kłopotliwych obserwatorów.
- Iza? - rzuciła mu ukośne spojrzenie.
- No co chcesz? To ty wyjechałaś z tym Tristanem.
- Nigdy bym nie sądziła, że znasz średniowieczną literaturę europejską.
- Coś tam mi się obiło o uszy, moja droga Izoldo.
- Ach Tristanie, zaimponowałeś mi.
Samochód wypełnił się radosnym śmiechem.

*Kochanie, co się dzieje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz