Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

środa, 19 września 2012

~Kto się boi ciemności?~ one shot



- Teamin-a, wychodzisz gdzieś?
- Tak, hyung. Wszyscy jesteście dzisiaj zajęci, więc też sobie coś zorganizowałem.
- Co? - Key popatrzył na manknae z podejrzliwością w oczach.
- Kibum-a, daj mu spokój. Pewnie idzie do studia na te lekcje tańca - powiedział Onew uspokajającym tonem.
- O której wracasz? - Key nie dawał za wygraną.
- Będę późnym wieczorem. Uciekam już, bo się spóźnię - pomachał hyung'om wybiegając z mieszkania.
- Ya! Lee Taemin!
- Daj spokój Key. Przecież ma 26 lat, już od dawna nie jest dzieckiem.
- Jak to nie jest? - głos Key zaczął przybierać niebezpiecznie wysokie nuty.
- Chodź już, bo sami się zaraz spóźnimy - powiedział ciągnąc opierającego się chłopaka za kołnierz.

Taemin szybkim krokiem kierował się w stronę studia treningowego. Jakiś czas temu zgodził się udzielać lekcji tańca zdolnej młodzieży i tak się w to wciągną, że od ponad roku umawiał się na treningi, kiedy tylko pozwalał mu na to grafik.
Energicznie otworzył drzwi i wparował do środka.
- Jak tam dziewczęta i chłopcy, tęskniliście za swoim nauczycielem z przypadku?!
- Hyung! Połowa z nas jest niewiele od ciebie młodsza, więc może przestań nam już chłopcować?!
- No właśnie oppa!
Taemin radośnie się roześmiał.
- Jesteście moimi słodkimi dongsaeng'ami, więc mogę tak na was mówić.
- Hyung! Słodkimi - chłopcy zaczęli udawać, że im niedobrze.
- Dobra, już koniec tych wygłupów. Zabieramy się do pracy.

Kilka godzin później
Trening już się skończył i uczniowie wrócili do domów. Po większość dzieciaków ze względu na późną porę przyjeżdżali rodzice. Dłużej zostawała tylko jego ulubienica Ana. Jej mama pracowała wieczorami, więc nie miał kto po nią przyjeżdżać, dlatego strażnik odprowadzał ją do taksówki albo Taemin lub jakiś inny nauczyciel zawsze podrzucali ją do domu. Zresztą, nie tylko brak transportu różnił ją od reszty. Dziewczyna była wyjątkowo utalentowana i właśnie przygotowywała się do przesłuchania na tancerkę. Do tego była starsza niż większość dzieciaków, zaledwie dwa lata młodsza od manknae SHINee.
- Oppa, zanieść te krzesła do składziku?
- Boże, postaw je! Są dla ciebie za ciężkie. Dlaczego tyle nabrałaś? - spytał stawiając złożone krzesła na podłodze.
- Chciałam zabrać wszystko na raz, żeby ciągle nie chodzić w tą i z powrotem - powiedziała z uroczym uśmiechem.
- Jak będziesz tyle dźwigać to coś sobie naciągniesz i nici z przesłuchania. Sam je wezmę.
- Oppa jak będziesz tyle dźwigać to coś sobie naciągniesz i nici z przyszłotygodniowego koncertu - zripostowała i żartobliwie wystawiła język.
- Dobra, już dobra. Podzielimy się, co ty na to?
- Ok - uniosła wyciągnięty kciuk.
Teamin zdjął kilka sztuk z góry i wręczył dziewczynie, po czym sam chwycił zdecydowanie większy stos.

Po chwili posapując od ciążącego im ciężaru, znaleźli się pod drzwiami magazynku na rekwizyty. Chłopak nacisnął łokciem klamkę i kopnął drzwi, żeby szerzej je otworzyć. Weszli do środka i odstawili krzesła pod ścianę. 
- Widzę, że macie nowy sprzęt - powiedział wskazując palcem na trzy nowiutkie materace leżące pod przeciwległą ścianą.
- Tak, kupili kilka nowych rzeczy, ale nikt się nie pofatygował, żeby wymienić kontakt i dalej nie ma tu światła - odparła z kwaśną miną.
- A to co? - spytał podchodząc do stosu różnych kii opartych o ścianę tuż za drzwiami.
- Co? Aaaa, to. Na pewno kojarzysz tą starą piosenkę Raina Rainisim?
- Tak.
- Druga grupa ćwiczy z niej choreografię, a że potrzeba do niej laskę, to każdy coś przyniósł - odpowiedziała dosuwając krzesła bliżej do ściany. - Oppa tylko uważaj, już kilka razy się przewróciły - w trakcie kiedy to mówiła rozległ się huk przewracających się rekwizytów i trzask zamykanych drzwi. W ciemnościach, które nagle ogarnęły pomieszczenie rozległ się skruszony głos Taemina.
- Upsss.... za późno.
- Oppa, mówiłam ci!
- Nie ruszaj się, nie wiem jak daleko potoczyły się te kije. Otworzę drzwi i wpuszczę trochę światła.
- Nigdzie się nie ruszam - Ana odpowiedziała z napięciem w głosie.
- Już jestem koło drzwi - powiedział ciągnąc za klamkę, ale ku jego konsternacji nic się nie stało. Spróbował jeszcze raz i znowu nic. - Cholera! Nie mów mi, że drzwi też nie naprawili?! Przecież ostatnio im mówiłem, że zamek się blokuje.
Zaczął mocniej ciągnąć za klamkę, kopiąc w tym samym czasie oporne drzwi.
- Nic się nie poradzi. Musimy zadzwonić po pomoc. Ana, masz komórkę? Moja została w sali.
Cisza.
- Ana? Pytam się czy masz komórkę.
Cisza.
- Ana, coś się stało? Uderzyłaś się? - dopytywał się zaniepokojonym głosem. - Gdzie jesteś? Poczekaj już do ciebie idę - zaczął się ostrożnie przesuwać do miejsca, gdzie ostatnio stała dziewczyna. Zszedł do klęczek powoli przeszukując podłogę przed sobą, kiedy w końcu trafił na obutą w tenisówkę stopę.
- Nic ci nie jest? Dlaczego się nie odzywasz? - lekko objął Anę i odkrył, że siedzi ciasno skulona i się trzęsie - Co się stało? - zaniepokojony przesunął dłońmi po jej ramionach i plecach, ale wyglądało na to, że nic jej nie jest. Wtedy właśnie go olśniło.
- Ana, czy ty boisz się ciemności?
- N-n-nie. - rozległ się cichy głos.
- No przecież widzę, że tak!
- Mówię, że nie!
- Dobra, niech ci będzie - powiedział ugodowym tonem. - To masz ten telefon?
- Jest w torbie.
- A gdzie jest twoja torba?
- W sali.
- Ładnie - opadł z głuchym dźwiękiem na podłogę.
- Nie wiesz, o której strażnik ma wartę?
- Pojawia się zawsze koło północy, przynajmniej zawsze tak było, kiedy zostawałam do późna, żeby ćwiczyć.
- No to jesteśmy ugotowani. Do północy jest jeszcze ponad trzy godziny. Do tego ta podłoga jest cholernie niewygodna - powiedział zrzędliwie. - Gdzie leżały te materace? - z powrotem wrócił na kolana i zaczął się odsuwać od dziewczyny. Nagle poczuł jak coś chwyciło go za nogawkę spodni.
- Oppa, gdzie idziesz? - rozległ się napięty głos.
- Mówiłaś, że się nie boisz.
- Bo się nie boję - padła szybka odpowiedź.
Westchnął ze zrezygnowaniem.
- Idę siąść na materacu. To na pewno wygodniejsze niż spędzenie trzech godzin na tej podłodze. Jak chcesz to też chodź. Tylko nie trzymaj mnie tak mocno za spodnie, bo zaraz mi je ściągniesz.
Rozległo się zawstydzone przepraszam i Taemin poczuł jak dziewczyna odrobinę rozluźniła chwyt. Ponownie podjął przerwaną wędrówkę, prąc do przodu jak taran. Wydawało się, że chwilowo te materace stały się dla niego czymś w rodzaju oazy na środku pustyni. 
- Dobra, jesteśmy na miejscu. Wskakuj - chwycił jej dłoń, ciągnąc ją za sobą na miękkie siedzenie.
Dziewczyna lekko się odsunęła i niechętnie puściła jego rękę.
- Jak się boisz, to możesz trzymać mnie za rękę.
- Mówiłam, że się nie boję - oczywiście kłamała i z chęcią skorzystałaby z propozycji, ale powstrzymało ją przed tym zawstydzenie, które poczuła trzymając jego rękę. Jedynym plusem tej całej ciemności było to, że nie mógł zobaczyć krwistej czerwieni, która wykwitła na jej policzkach.
Nagle rozległ się jakiś głośny łomot i Ana natychmiast rzuciła się na Taemina, z całej siły się w niego wtulając. Impet uderzenia sprawił, że chłopak wylądował na plecach, ciągnąc za sobą dziewczynę.
- Co to było? - wyszeptała do jego klatki piersiowej.
- Spokojnie, to tylko przewróciła się jedna z lasek - delikatnie objął jej plecy. - Nic się nie stało.
Leżeli w takiej pozycji już dobre dziesięć minut, ale dziewczyna nie ruszyła się nawet o milimetr.
- Ana?
- Jeszcze chwilkę. Zaraz się podniosę.
Taemin starał się z całych sił pozostać nieruchomo, ale na Boga przecież był facetem. Czując biust dziewczyny przyciśnięty do swojego torsu i drobne ręce kurczowo ściskające boki jego brzucha pewna część jego ciała po prostu przestawała go słuchać. Zaczął składać dziękczynne modły za to, że była taka niska i w newralgicznym miejscu spoczywały jej uda, a nie na przykład brzuch albo biodra, bo inaczej już dawno zostałby zdemaskowany. Co wcale nie sprawiało, że problem zniknął, wręcz przeciwnie - stawał się coraz bardziej... naglący.
W końcu dziewczyna zaczęła się podnosić. Taemin powoli wypuścił powstrzymywane do tej pory powietrze i też się podciągnął do pozycji siedzącej. Jednak Ana zamiast na materac zsunęła się na jego kolana, siadając tam, gdzie absolutnie nie powinna.
- Oppa?
- Tak?
- Mówiłeś, że nie masz ze sobą telefonu?
- Bo nie mam.
- Ale przecież czuję...
- To nie jest telefon.
- Ooo.... - po chwili jakby w końcu dotarł do niej sens jego słów, bo nagle się wyprostowała - Oooooo!
Natychmiast zaczęła się kręcić próbując zsunąć się z kolan. Jedno było pewne - ruchy jej miękkiej pupy ocierającej się o niego wcale mu nie pomagały. Wypuścił z sykiem powietrze. Słysząc to, jej działania stały się jeszcze bardziej gorączkowe.
Oczywiście tego wieczoru wszystko szło nie tak jak chcieli, więc jakimś cudem zamiast na materacu, drugi raz tego wieczora wylądowała na nim.
- Oppa...
- Co? - wychrypiał.
- Przepraszam - wyszeptała mu w szyję, drażniąc jego i tak wrażliwą już skórę gorącym oddechem.
Taemin mocno objął jej plecy i szybkim ruchem zamienił ich miejscami. Teraz to on leżał na górze, przygniatając ją swoim ciężarem. Oparł ręce po jej obu stronach i lekko się podniósł próbując z niej zejść, ale powstrzymały go ręce, które chwyciły go za bluzę. Popatrzył w jej kierunku z pytaniem w oczach, ale nie było żadnej reakcji. 
Cholera! Głupcze, przecież jest ciemno! Ona nie widzi cię, tak samo jak ty jej. Strofujące myśli przebiegły przez jego głowę.
- Co? - zapytał.
- Może mógłbyś mnlfkjkafj.... - ostatnie słowa wymamrotała niezrozumiale.
- Co? Nie usłyszałem cię.
- Może..
- Tak?
-... mógłbyś - głośno przełknęła ślinę - mnie - kolejne przełknięcie - po...po...
- Po....? Podnieść?
- Pocałować!
Taeminowi serce zaczęło bić w szaleńczym tempie. Jednak, zanim zdążył się nad tym porządnie zastanowić, już całował rozchylone usta dziewczyny. Smakowały tak słodko jak się spodziewał. 
Zaczął niespiesznie ocierać ich wargi o siebie. Składał motyle pocałunki to w kąciku, to na pełnej dolej wardze. Kiedy dziewczyna wplotła palce w jego włosy, zdecydował się pogłębić ten niewinny pocałunek. Wysunął czubek języka i na próbę polizał jej usta. Do jego uszu dobiegło słodkie westchnienie. Ponowił pieszczotę tyko po to, by po chwili wsunąć język do wnętrza jej ust. Tą właśnie chwilę wybrała Ana, żeby dołączyć się do tej podniecającej gry. Zaczęła oddawać mu pocałunki, aktywnie włączając swój język do walki na pieszczoty.
Objęła chłopaka nogami i po chwili znowu leżał na plecach a ona na nim.
- To już trzeci raz.
- Co?
- Już trzeci raz lądujesz na górze. Jeszcze chwila i zacznę podejrzewać, że niezwykle władcza z ciebie kobieta – rozległ się zadziorny głos.
Ana zaczęła chichotać.
- Oppa, możesz uznać, że po prostu instynktownie wiem jak się odpowiednio ustawić – odparła pochylając się nad nim i składając wilgotne pocałunki na jego szyi i obojczyku.
- Instynktownie mówisz? W takim razie… - chwycił za rąbek koszulki i zgrabnie przeciągnął jej przez głowę.
Pisnęła zaskoczona czując na rozgrzanej skórze chłodne powietrze.
- No, nie możemy pozwolić, żebyś zmarzła – powiedział wyczuwając pod palcami gęsią skórkę na ramieniu dziewczyny.
Uniósł się do pozycji siedzącej, lekko odchylił ją do tyłu i wtulił twarz pomiędzy pachnące piersi dziewczyny, jednocześnie mocno podtrzymując jej plecy. W tym samym czasie ciekawskie dłonie dziewczyny zawędrowały pod kołnierzyk jego koszulki. Rozłożyła szeroko palce starając się dotknąć jak największą powierzchnię skóry. Niestety na drodze stał jej ten irytujący kawałek materiału. Wyjęła ręce i zaczęła ciągnąć za ubranie unosząc je coraz bardziej do góry.
- Może ci pomóc?
- No wiesz, przydałoby się.
Taemin lekko się odsunął, pomagając niecierpliwym rękom zdjąć okrywającą go bluzkę. Kiedy już się z tym uporali, ponownie pochylił się nad nią składając pocałunki na jej dekolcie. Ana nerwowo poruszyła się na jego kolanach, jednoznacznie się o niego ocierając. W tym momencie chłopak ucieszył się, że ma na sobie wygodne spodnie do ćwiczeń. Był pewien, że gdyby był ubrany w rurki to na pewno byłoby mu teraz bardzo niewygodnie.
Szybko położył się na plecach i przetoczył układając dziewczynę pod sobą.
- Kotku, wiesz jaką jeszcze zaletę mają spodnie od dresu oprócz tego, że są wygodne? – rozległ się jego gorący szept.
- Nie – odpowiedziała zdezorientowana dziewczyna.
- Szybko się ściągają – wyszeptał jej do ucha, po czym uniósł się i zaprezentował jak sprawnie potrafi z niej zdjąć rzeczoną część garderoby.
- Oppa, obawiam się, że nie do końca zrozumiałam – dziewczyna zaczęła się droczyć z Taeminem.
- Co? – zapytał zdezorientowany.
- Chyba, musisz mi to jeszcze raz zaprezentować…
- Przecież nie będę ci ich z powrotem zakładał – powiedział skonfundowany.
- Oppa… - poczuł jak dziewczyna delikatnie pociągnęła go za jego własne spodnie.
Głośno roześmiał się na to zakamuflowane żądanie, które oczywiście bez zwłoki wypełnił. W tym samym czasie zachłanne palce zaczęły sunąć po jego klatce piersiowej w dół brzucha. Jednak zanim zdążyły sięgnąć swojego celu, Taemin przygwoździł Anę z powrotem do materaca, całując ze śmiechem jej usta. Jedna ręka zawędrowała na jej pierś i zaczęła lekko ją ugniatać gasząc tym samym wszelkie protesty, formujące się w jej głowie. Zsunął materiał osłaniający miękkie półkule i po chwili ręce zostały zastąpione przez usta. Zaczął zapamiętale na przemian ssać i przygryzać ciemnoróżowy czubek. Jednak dłonie nie pozostały długo bezczynne. Przez chwilę gładził brzuch dziewczyny, by już po minucie podjąć wędrówkę w dół kuszącego ciała dziewczyny.
Wsunął dłonie pod gumkę majtek gwałtownie pociągając je w dół. Chwycił jej nogę, uniósł ją i delikatnie odsunął, po czym zanurkował palcami pomiędzy rozchylone uda. Sprawnie drażnił najwrażliwsze miejsce na cele dziewczyny, równocześnie sunąć ustami w kierunku drugiej piersi. Przyspieszył ruchy wsuwając palce delikatnie do środka. Poczuł gorącą wilgoć, która rozlała mu się po dłoni. Podsunął się do góry ponownie atakując jej usta, ale nie przerywając przy tym intymnej pieszczoty.
Z ust Any wydobył się głęboki jęk. Wysunęła ręce z jego włosów i skierował je ponownie na jego plecy. Jednak zanim zdążyła dotknąć gorącej skóry, Taemin chwycił jej dłonie i unieruchomił je nad głową. Formułujący się w jej gardle jęk protestu został powstrzymany przez kolejny ruch palców między udami.
Chłopak zaczął jeszcze ciężej oddychać, kiedy poczuł kolejną gorącą reakcję dziewczyny na pieszczotę.  Szybko pozbył się reszty okrywającego go materiału i wygodnie umościł między jej udami. Potarł policzkiem jej policzek i słodko ucałował usta w tym samym czasie torując sobie drogę do jej wnętrza.
W pomieszczeniu rozległy się jęki wychodzące z dwóch gardeł równocześnie. Taemin oparł się czołem o jej czoło i zaczął się powoli poruszać. Z czasem jego ruchy stały się coraz szybsze a oddech bardziej chrapliwy. Ana idealnie dopasowała się do jego rytmu, wyginając ciało w łuk. Czuł jak coraz bardziej narasta w nim napięcie, jak zbliża się do punktu, gdzie czeka już tylko czysta rozkosz. Usłyszał cichy krzyk i po kilku ostatnich ruchach dołączył do dziewczyny, czując ciepło rozlewające się po całym ciele.

- Wróciłem.
- Dlaczego tak późno?
- Przedłużyło się – rzucił torbę i bluzę na kanapę kierując się do łazienki.
- Jak było na treningu?
- Normalnie – zatrzasnął drzwi nie zaszczycając żadnego z hyung’ów spojrzeniem.
- Widzisz?! Widzisz to? Mówiłem, że nie trzeba go było puszczać samego.
- Daj chłopakowi spokój. Pewnie jest zmęczony po lekcji.
- To mógł wcześniej wrócić, a nie siedzieć tam tyle godzin – Key dalej gderał, podnosząc rzuconą przez manknae bluzę.
Strzepnął ją i miał właśnie powiesić na wieszaku, kiedy coś wypadło z kieszeni na podłogę. Coś małego i różowego z przyszytymi kawałkami koronki.
Zaległą nagle ciszę przerwał krzyk Key.
- Ya! Lee Teamin! Masz mi natychmiast wytłumaczyć, co w kieszeni twojej bluzy robią dziewczęce majtki!

4 komentarze:

  1. ...podoba mi się, baardzo <3 .....

    OdpowiedzUsuń
  2. Cleo jesteś mistrzynią one shotów . Wszystko mi się podoba :D

    Świetnie się bawiłam. Dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hentai z Taeminem *.* kyaaa! boski

    OdpowiedzUsuń
  4. super :D Końcówka najlepsza ^^

    OdpowiedzUsuń