Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

środa, 24 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ part 2


- Zmęczony? Oczywiście, że zmęczony - Onew mamrotał do siebie, naciskając guzik windy. - Jak można być wypoczętym, kiedy nie można spać, bo w głowie ma się ciągle obraz pewnej dziewczyny?
Westchnął zrezygnowany.
- Lee Jinki! Opanuj się! Pamiętaj, że Nana ma cię za porządnego faceta. Nie możesz ciągle w TAKI sposób o niej myśleć! Koniec z tym!
Z tym mocnym postanowieniem otworzył drzwi i z nową nabytą pewnością siebie wmaszerował do mieszkania. Wparował do salonu i gwałtownie się zatrzymał.
- To tyle by było z mojego postanowienia - wymamrotał i głośno przełkną ślinę.
- Oppa? Co tutaj robisz? Mieliście być później?
- Ja... - próbował jej odpowiedzieć. Naprawdę się starał.
Niestety jego uwagę przyciągnęło coś zupełnie innego. A konkretnie kropla wody, która zaczęła powoli spływać po szyi dziewczyny, kierując się w kierunku obojczyka i odsłoniętej skóry dekoltu. Ta zdradziecka kropla niezmordowanie kierowała się w dół, skutecznie go rozpraszając, by po chwili zniknąć pod materiałem ręcznika. Tak. Ręcznika. W tej chwili tylko to okrywało ciało dziewczyny. Jeden nędzny, prostokątny kawałek materiału. Tylko tyle.
Onew znowu przełkną ślinę i wrócił wzrokiem do twarzy dziewczyny, uroczo zarumienionej od niedawnej kąpieli. Chłopak odchrząknął, próbując oczyścić gardło.
- Ja - kolejne odchrząknięcie. - Wcześniej przyjechałem.
- A nie będzie ci przeszkadzasz, jeśli chwilę poczekasz na obiad? Mieliście być trochę później i musi się jeszcze chwilę pogotować... - rzuciła mu zakłopotane spojrzenie.
- Nie, w porządku. Nic się nie stało. Może pójdziesz się teraz wysuszyć i ubrać, a..
- Oo - dziewczyna jakby nagle przypomniała sobie o swoim stroju, a raczej jego braku i kurczowo chwyciła poły ręcznika. - Przepraszam. Już idę.
- Tak, idź. A ja w tym czasie wezmę prysznic.
- W takim razie bądź w kuchni za dwadzieścia minut - uśmiechnęła się do niego, odwróciła na pięcie i pobiegła do pokoju.
Onew odprowadził wzrokiem jej szybko oddalającą się sylwetkę. Jej pupa delikatnie kołysała się przy każdym kroku, a wilgotne włosy muskały odsłonięte plecy.
- Lee Jinki! Marsz pod prysznic - skarcił sam siebie. - Bardzo zimny prysznic...
Key, Jonghyun i Taemin wpadli uśmiechnięci do mieszkania. 
- Nana? Co ty tu robisz? - zdumiony Key zatrzymał się w salonie.
- Ciii - dziewczyna położyła palec na ustach. - Oppa już śpi. 
- Śpi? Jak to śpi? - zaskoczony Jonghyun popatrzył się na Kibum'a.
- Powiedział, że jest zmęczony.
- Jak to zmęczony? Przecież... - zamilkł, kiedy Key znacząco kopnął go w kostkę.
- Tak nawiasem mówiąc, to może powinnam jednak poszukać o was jakiś informacji w internecie...
- Dlaczego?
- Skoro polubiłam waszą muzykę, to może wypadałoby wiedzieć coś więcej... wtedy oppa nie musiałby mi sam mówić, że kurczak to jego ulubione jedzenie... - zamyślona popatrzyła przed siebie.
- Nuna, nie musisz! - Taemin usadził się obok niej na kanapie. - My ci sami wszytko powiemy.
- Teraz żałuję, że wcześniej nie interesowałam się koreańską muzyką.
- W porządku, przecież mieszkałaś za granicą, to normalne - Taemin zbijał jej argumenty.
- Ale przecież mogłam korzystać z internetu... - w trakcie kiedy mówiła Key i Jonghyun ewakuowali się do pokoju.
- Cholera, nie wyszło!
- Wiem - w głosie Kibuma słychać było poirytowanie
- I co teraz zrobimy?
- Hyung, spokojnie. Nie pamiętasz? Przecież jestem...
- Tak, tak, wiem. Jesteś mózgiem operacji.
- Zgadza się. To tylko niewielkie opóźnienie planu.
- Masz kolejny pomysł?
- A kim jestem? No kim?
- Hmmm... Wszechmocny Key?
- Dokładnie! Oczywiście, że mam nowy pomysł.

- Nuna i jeśli możesz, to przynieś coś do jedzenia.
- Jasne, a co?
- Kurczaka, powiedz jej, że kurczaka - Jonghyun gorączkowo szeptał do Key'a skupionego na rozmowie z Naną.
Kibum zatkał mikrofon telefonu, przyduszając go do brzucha.
- Hyung, to zbyt oczywiste - lekko trzepnął go w ramię.
- Może być gimbab? I tak już go robię, więc...- usłyszał głos dziewczyny, kiedy podnosił telefon z powrotem do ucha.
- Jasne, może być. Pamiętasz adres?
- Już sobie zapisałam.
- To świetnie. W takim razie do zobaczenia.
Chłopcy uśmiechnęli się do siebie z zadowoleniem i w powietrzu przybili piątkę.
- Co się dzieje? - podskoczyli przestraszeni, słysząc nagle koło siebie głos Onew.
- Hyung, przestraszyłeś nas! - wykrzyknęli z pretensją w głosie.
- Przepraszam! Ale co robiliście? Stało się coś dobrego?
- SHINee! Wasza kolej na próbę dźwięku!
- Hyung, wołają nas, musimy już iść - dwóch spiskowców skorzystało z nadarzającej się okazji i czym prędzej uciekli.

- Nuna?
- O Kibum-a, już jestem. Gdzie mam teraz iść?
- Kieruj się schodami na drugie piętro. Zaraz ktoś po ciebie przyjdzie.
- Dobrze.
Key rozłączył się i wrócił do garderoby.
- Onew hyung? - z niewinnym wyrazem twarzy odwrócił się do lidera.
- Tak?
- Muszę iść do łazienki, a właśnie przyjechała Nana i nie wie, gdzie ma iść, możesz po nią zejść?
- Nana? A co ona tu robi?
- No przyjechała - z jego twarzy nie schodziła mina niewiniątka.
- To już wiem. A dlaczego?
- Chciała zobaczyć jak wygląda nagranie programu muzycznego od kuchni.
- Naprawdę?
- Tak.
- Nic wcześniej nie wspominała... - na twarzy Jinki pojawiło się zamyślenie.
- To świeży pomysł. Wspomniała mi o tym dzisiaj rano zanim wyszedłem. - Key w myślach zacierał dłonie.
Och hyung, przecież nie powiem Ci, że sam do niej zadzwoniłem z taką propozycją trzy godziny temu.
- Tak?
- Hyung, my tu to roztrząsamy, a ona się tam właśnie gubi w korytarzach...
- Masz rację - energicznie się podniósł. - Pójdę po nią - szybko ruszył do drzwi, nie zauważając jak Kibum puścił oczko do Jonghyun'a.

Onew zawędrował aż na szczyt schodów, ale nigdzie nie było dziewczyny.
- Pewnie poszła szukać naszej garderoby...
Skręcił w pierwszy korytarz i...

W tym samym czasie.
- Dzwoniłeś już do niego?
- Spokojnie, poszedłem do niego jak tylko dostałem sms'a od Nany, że już jedzie.
- A jak się spóźnił i hyung znalazł ją pierwszą?
- Hyung - popatrzył na niego z politowaniem. - Przecież to ja to zaplanowałem. Oczywiście, że był tam pierwszy. Dziesięć minut przed jej przyjazdem zajął strategiczną pozycję.
- To dobrze. A myślisz, że da sobie radę?
- To jest bardziej niż oczywiste. Zresztą dokładnie mu wszystko wytłumaczyłem. Wystarczy, że będzie trzymał się planu i co jakiś czas błyśnie uśmiechem, a wszystko pójdzie jak z płatka.

Onew bez zastanowienia gniewnym krokiem wszedł do korytarza.
- I jak ci się podoba Seul?
- W sumie to niewiele mogę powiedzieć..
- Nie mów mi, że nie byłaś na wycieczce po mieście?! - dziewczyna pokręciła głową. - Tak nie może być, trzeba to szybki naprawić. Co powi....
- Nana - Jinki bezceremonialnie przerwał toczącą się rozmowę.
- O! Oppa - szeroko się do niego uśmiechnęła.- Cieszę się, że jesteś. Nie wiedziałam, gdzie mam iść i właśnie pytałam się Jinwoon-a o drogę.
- Ach tak?- nałożył na twarz sztuczny uśmiech i odwrócił się w stronę maknae 2AM.
- To nic takiego, po prostu zobaczyłem zdezorientowany wyraz twarzy i uznałem, że mogę pomóc. Właśnie miałem zaprowadzić nunę do waszej garderoby, hyung.
- Nunę? Szybko się zaprzyjaźniliście - zgrzytnął zębami ze złości.
- Hyung, przyjaciele SHINee są moimi przyjaciółmi - Jinwoon radośnie się do niego uśmiechnął.
- Nana, chciałaś chyba zobaczyć jak wygląda stacja telewizyjna - Onew zmienił temat, starając się opanować swoje nerwy.
- A, tak.
- W takim razie wybaczysz nam...
- Pójdę z wami. Przecież i tak też tam idę.
Lider poczuł jak na szyi szaleńczo pulsuje mu żyła. Jinwoon stał zdecydowanie za blisko Nany. Co on sobie wyobrażał?! I do tego jeszcze ta nuna?
Jego każdy krok był coraz szybszy.
- Pospieszcie się. I tak za długo tam staliśmy - coraz bardziej poganiał pozostałą dwójkę.
Ostatnie metry przeszli prawie biegiem.
Onew gwałtownie zatrzymał się przed pokojem przydzielonym jego zespołowi i odwrócił, żeby pożegnać młodszego kolegę, ale ubiegła go Nana.
- Może masz ochotę z nami zjeść? Przywiozłam dość dużo, więc dla wszystkich wystarczy - zapytała, zabierając od niego pakunki z jedzeniem.
- Dziękuuuuję - popatrzył się czujnie na Onew. - Ale nie. Pewnie już mnie szukają, bo dość długo mnie nie było. Może innym razem?
- Jasne, będzie mi bardzo miło.
- Kto wie, może kiedyś wpadnę z niezapowiedzianą wizytą... W końcu wiem, gdzie mieszkasz - posłał dziewczynie szeroki uśmiech i machając na pożegnanie odszedł w swoim kierunku.
Jinki gwałtownie nabrał powietrza.
- Oppa, nie martw się - szybko zamachała rękami. - On miał na myśli moje mieszkanie, nic mu nie powiedziałam - powiedziała, naciskając klamkę i wchodząc do garderoby.
Chłopak przez chwilę stał osłupiały w wejściu. Nie o to mu chodziło. Zupełnie nie o to. Jak on mógł się pytać o adres jego dziewczyny. Co to miało znaczyć. W końcu Nana była jego...

1 komentarz:

  1. Dzięki za odwiedziny i fajny rym xD
    Dopiero co zaczęłam czytać tego ff, ale mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń