Jeśli zabierając się do czytania poniższego tekstu, oczekujecie jakiejś głębi emocjonalnej, to nie róbcie tego. Założeniem, planem i zamysłem na to opowiadanie jest tylko i wyłącznie niczym nieskrępowana fizyczność. Jeśli jakimś przypadkiem uda Wam się dorobić do tego jakieś drugie dno, to, na Boga, od razu się z niego podnieście(!), bo absolutnie czegoś takiego nie miałam na myśli.
A teraz - jeśli jednak nie przeszkadza Wam wskoczenie do jeziorka nazywającego się Orgia Zmysłów to zapraszam na wprowadzenie do historii.
Part 1. gdzie Key odkrywa zalety polskiej gościnności.
- Gdzie to do cholery jest? – Minho nerwowo szeleścił mapą.
- Mówiłeś, że jesteśmy niedaleko – Key wydął w poirytowaniu usta.
- Bo jesteśmy! Wiem to! To wszystko przez tą mapę, nie mogę się w niej
połapać.
- Mówiłem ci! Mówiłem, żeby pojechać do Portugali, ale nie, ty się
uparłeś!
- Cicho! Zaraz się zorientuję, gdzie dokładnie jesteśmy.
- Mogliśmy teraz leżeć na plaży i się wygrzewać, ale nie! Zachciało ci
się zwiedzania. Plaże są nudne, jęczałeś. Lećmy do Polski, tam wszyscy lubią
piłkę nożną i niedawno było Euro. Będziemy się świetnie bawić – wyrzucił ręcę
do góry. – Minho! Obiecałeś, że będę się świetnie bawił!
- Przestań jęczeć i lepiej się spytaj kogoś o drogę!
- Dlaczego ja?
- Bo jesteś lepszy w angielskim.
- Cholera!
- Kim Kibum!
- Dobra, dobra! Już idę!
- Excuse me? – zagadnął ją jeden z chłopaków.
Uniosła głowę i rzuciła mu pytające spojrzenie.
- Where I can find Klo.. Kl.. Klo.. – odwrócił się poirytowany w
stronę drugiego. – Minho-ya! Daj tą mapę.
Minho podszedł do nich szybkim krokiem i podał Kibum’owi mapę.
- I’m looking for this street – pokazał palcem nazwę interesującej go
ulicy.
- Widzicie te bloki? – Zuzanna wskazała za siebie. – To tuż za nimi –
uśmiechnęła się do nich przyjaźnie.
- Widzisz! – Minho wykrzyknął triumfalnie. – Mówiłem ci, żebyś się zdał na mnie!
- Dobra, nie chełp się tak – Key machnął lekceważąco ręką, ale po
chwili na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie. – Czekaj, a skąd wiesz co ona
powiedziała? Bo choćby nie wiem jak była ładna, to przecież nie wyczytałeś tego
z jej twarzy.
Dziewczyna cicho zachichotała, a Minho pokiwał ze zrezygnowaniem
głową.
- Kibum-a, przecież ona odpowiedziała ci po koreańsku.
- Acha – pokiwał lekko głową. – Zaraz! Jak to po koreańsku?! – jego
policzki lekko się zaczerwieniły. – W takim razie, ty.. ty… ty zrozumiałaś…
Zuzanna pokiwała głową i posłała mu zalotny uśmiech. – Dziękuję za
komplement.
- Nie ma za co – bąknął.
- A teraz powiedzcie mi, gdzie chcecie dokładnie iść. To dość długa
ulica, a tak się składa, że macie szczęście, bo też na niej mieszkam.
- Na adresie, po nazwie ulicy jest zapisane 13/89 – odparł Minho.
- O – spojrzała na nich zdziwiona. – Naprawdę?
- Tak. Wiesz gdzie to jest? – Key popatrzył na nią z nadzieją w
oczach.
- No cóż chłopaki, chyba naprawdę macie szczęście.
- Co? – chłopacy zapytali w tym samym czasie.
- Tak się składa, że mieszkam piętro niżej.
- Minho hyung?
-Tak?
- Chodź ze mną pograć.
- Przecież widzisz, że ćwiczę.
-Widzę, ale mi się nudzi.
-To napisz do Jonghyuna i zagrajcie online.
- Hyung, tutaj jest po szóstej, więc w Korei jest po pierwszej w nocy.
- A, racja. To nie wiem – Minho wzruszył ramionami.
Key odwrócił się, wszedł do przedpokoju i zaczął zakładać buty.
- A ty gdzie się wybierasz?
- Na dół – odburknął i wyprostował się.
- Na dół? Na dwór?
- Nie. Na dół. Do naszej sąsiadki. Powiedziała, żeby wpadać jak tylko
będziemy mięli ochotę.
- Ale…
- Ja właśnie mam na to ochotę – odwrócił się i trzasną za sobą
drzwiami.
- Hej. Coś się stało?
- Hej. Powiedziałaś, że jak tylko będziemy mięli ochotę…
- Oczywiście, ale myślałam, że będę pierwsza musiała się do was
wprosić, bo minęły już dwa dni…
- Aaa – z zakłopotaniem przeczesał włosy. Chciałem od razu przyjść,
ale Minho powiedział, że nie wypada, że nie wiemy jak u was z tym jest i tak
namnożył chyba z dziesięć powodów.
- Uff.. to dobrze, bo już zaczęłam myśleć, że odniosłam mylne wrażenie
i jednak nie uznaliście mnie za sympatyczną osobę.
- Nie! Od razu cię polubiłem – błysną pewnym siebie uśmiechem.
- To fajnie, bo ja ciebie też polubiłam.
- Nie przeszkadzam ci?
- Boże, przepraszam! Ale ze mnie idiotka! Wchódź! – otworzyła szeroko
drzwi, wpuszczając go do środka.
- To jak to się stało, że tak dobrze znasz koreański? – Key wygodnie
rozparł się na kanapie.
- To chyba dzięki mojemu tacie – Zuza usadowiła się bokiem, żeby
dobrze go widzieć.
- Też go zna?
- Nie – pokręciła głową. – Kilka lat temu praca wymagała od niego
kilkomiesięcznych wyjazdów i raz pojechał właśnie do Korei. Nałożyło się to
akurat na wakacje, więc wybrałyśmy się z mamą do niego. Hmm.. – kilka razy
uderzyła się palcem w usta. – Byłyśmy tam całe dwa miesiące. Najlepsze wakacje
mojego życia.
- Naprawdę?
- Tak. Co tu dużo mówić – szeroko się do niego uśmiechnęła. –
Zakochałam się w twoim kraju.
- Tylko w kraju?
- Podoba mi się wasz sposób ubierania.
- Coś jeszcze?
- Bardzo lubię też wasze kino.
- Tylko kino?
- Muzyki też słucham.
- Tak? A czego konkretnie? – zapytał nonszalanckim tonem.
- Ostatnio słucham 3rd Line Butterfly.
- A oprócz tego?
- Uwielbiam Nell.
- Acha – westchnął ciężko z rozczarowaniem.
Pokój nagle wypełnił się cichym chichotem dziewczyny.
- Dlaczego się śmiejesz? – zapytał zdezorientowany.
- Bo tak fajnie się z tobą droczyć.
- Droczyć?
- Oczywiście, Kim Kibum-ssi, alias Key z SHINee – mrugnęła do niego. –
Wiem, kim jesteś.
- Ładnie się tak drażnić ze swoim oppą?
- Oppą?
- Tak, oppą – oznajmił buńczucznie.
- W sumie może być… - zawahała się. – Oppa.
Key uśmiechnął się z satysfakcją i jeszcze bardziej się rozparł,
kładąc ramię na oparciu kanapy.
- Kogo z SHINee lubisz najbardziej?
- Onew, jestem jego fanką.
- Onew?! A ja to co? Mnie nie lubisz?
- Powiedziałam – zaczęła powoli. – Że darzę Onew fanowskim uczuciem.
- Już to mówiłaś – wydął wargi.
- Fanowskim – powiedziała z naciskiem. – Uczuciem.
- No przecież… - nagle na jego twarzy pojawiło się zrozumienie. –
Aaaaaaaa, fanowskim, tak?
- Dokładnie – przytaknęła.
- A mnie?
- Cóż, powiedzmy – lekko zmrużyła oczy. – Że lubię chłopaków, którzy
są pewni siebie, wiedzą czego chcą i sięgają po to.
- Sięgają? – pochylił się lekko do przodu.
- Tak.
- W takim razie pozwolisz…
Jego ręka uniosła się z oparcia i błyskawicznie zawędrowała na jej
szyję. Przyciągnął ją odrobinę do przodu, równocześnie bardziej się pochylając.
- Ależ, nie krępuj się.
Kiedy tylko skończyła mówić, usta Key gwałtownie przywarły do jej
warg.
OOO ;) dobrze, że można chociaż pomarzyć o tym, że nasze koreańskie gwiazdy wpadają do Polski i poznają jakąś milusią, piękną Polkę ;P
OdpowiedzUsuńach... marzenia to piękna rzecz ^^
Usuńhahahahahahahhaha......po co tyle tytułem wprowadzenia?????
OdpowiedzUsuńAle zapowiada się ....kolorowo :)
żeby ostrzec ludzi o delikatnej naturze ^^
Usuńmuszą wiedzieć, że nie będzie żadnych ochów i achów... a właściwie to będą tylko z innego powodu, a na to trzeba być psychicznie przygotowanym.. ;)
od przestróg ma pani autorka takie urocze znaczki :P
Usuńmoja droga czytelniczko, do tej pory zawsze było coś uczuciowego, a tutaj autorka pozbywa się tej otoczki, więc ostrzega, że to erotyzm w czystej postaci będzie i żeby nie było tekstów w stylu - ale szybko wskoczyli do łóżka itd. ^^
Usuńjakby było coś w tym złego :p :P :P :P :P
Usuńi tu się zgadzamy w całej rozciągłości, ale jak wcześniej zauważyłam, niektórzy mają delikatną naturę i mogą spodziewać się głębokiego uczucia (które notabene jest przedmiotem następnego zaplanowanego opowiadania), więc pragnę ich lojalnie ostrzec :D
Usuńuch... w tej chwili chcialabym byc tą Zuzą... :P
OdpowiedzUsuń