Seungho spokojnie szedł hotelowym korytarzem. Nigdzie mu się nie
spieszyło, więc mógł sobie pozwolić na zatopienie się w myślach i powolną
wędrówkę. Reszta chłopaków dalej piła z członkami BEAST, ale on zostawił ich po
wypiciu symbolicznego kieliszka. Wprawdzie próbowali go zatrzymać, ale
kompletnie nie miał dzisiaj ochoty na taki rodzaj imprezowania. Na szczęście
siła przekonywania lidera MBLAQ była powszechnie znana i dzięki temu dość
sprawnie udało mu się ewakuować z imprezy.
Takim sposobem był właśnie w drodze do swojego pokoju, a sądząc po
sytuacji miał dobre kilka godzin spokoju, zanim ktoś więcej pójdzie za jego
przykładem.
Nagle wyrwała go z zamyślenia rozmowa, która stawała się coraz
głośniejsza im bardziej zbliżał się do zakrętu. Kiedy wyszedł zza rogu, jego
oczom ukazała się para, stojąc przed jednymi z drzwi.
- Dziękuję za kolację. Naprawdę nie musiałeś mnie zabierać – w głosie
dziewczyny było słychać lekkie poirytowanie.
Ku zdumieniu Seungho ten głos miał dziwnie znajome brzmienie. Niestety
jego słuch był ciągle przytłumiony po niedawnym koncercie, więc nie był w
stanie go rozpoznać. Odwrócił głowę w ich kierunku, próbując dostrzec twarz
dziewczyny, ale widok zasłaniały mu męskie plecy.
- Ależ nie ma za co – głos mężczyzny wydał się chłopakowi niepokojący.
- W każdym razie dziękuję.
- To może w takim razie, w ramach wdzięczności zaprosisz mnie na
drinka.
Seungho uznał, że ten ton zdecydowanie mu się nie podobał. Miał w
sobie coś oślizłego.
W końcu podszedł na tyle blisko, że udało mu się zobaczyć, kim jest
dziewczyna o znajomym głosie. Jej oczy lekko się rozszerzyły, kiedy go
zobaczyła. Już miała się z nim przywitać, ale jej spojrzenie padło na dłoń,
która nagle chwyciła jej ramię.
- Co ty na to? Nie daj się prosić.
- Przepraszam, ale…
- Min Yong, właśnie po ciebie szedłem – Seungho chwycił jej rękę i
lekko pociągnął, uwalniając ją od niechcianego dotyku. – Wszyscy już na ciebie
czekają – posłał mężczyźnie wymuszony uśmiech i popatrzył na nią z
oczekiwaniem.
- Przepraszam, ale jak widzisz, musze już iść.
- Ale jak to? Przecież…
- Tak się składa, że moi przyjaciele też przylecieli na Jeju i
umówiliśmy się na wieczór. W takim razie – pochyliła głowę na pożegnanie. –
Oppa, możemy już iść.
Lider Yang ruszył w stronę windy cały czas trzymając ją za rękę. Czuli
jak mężczyzna wierci im swoim wzrokiem dziurę w plecach. Stał nieruchomo na
korytarzu i obserwował ich odwrót, jakby mając nadzieję, że się jednak
przesłyszał i dziewczyna zaraz zawróci.
-Oppa – wyszeptała. – Możemy iść trochę szybciej?
- Jak przyspieszymy to będzie wyglądać podejrzanie – odwrócił głowę i
lekko się do niej uśmiechnął. – Zresztą i tak już jesteśmy – nacisnął guzik
windy.
Na ich szczęście była gdzieś niedaleko, bo drzwi prawie natychmiast
się otworzyły. Szybko weszli i odetchnęli z ulgą, kiedy tylko znowu się
zamknęły.
- Co to było?
- Taki jeden, co ciągle się do mnie przystawia, ale nie dociera do
niego, że nie jestem zainteresowana.
- Nie podoba mi się.
- No właśnie mi też.
Seungho podrapał się z zakłopotaniem w głowę – Przepraszam, że
wcześniej cię nie poznałem, ale wciąż mam trochę przytępiony słuch po koncercie
i niezbyt wyraźnie słyszałem twój głos.
- Chyba powinnam właśnie śmiertelnie się obrazić – psotnie pokazał mu
język, wywołując uśmiech na jego pochmurnym obliczu. – A co to za impreza, o
której mówiłeś? – zmieniła temat.
- Ekhm… no tutaj jest mały problem.
- Problem?
- Bo widzisz, ja właśnie z niej wyszedłem. Reszta chłopaków jest w
pokoju, który jest na tym samym piętrze co twój.
- I?
- Żeby tam pójść będziemy musieli przejść koło twoich drzwi, a on tam
pewnie jeszcze stoi.
- Racja…
- Do tego, jak mówiłem dopiero co wyszedłem i nie mam ochoty tam
wracać.
- Cholera, to co teraz? Może ukryje się gdzieś w holu i poczekam aż
wyjdzie…
Rozległ się dźwięk dzwonka i rozsunęły się drzwi.
- Wiesz, w sumie to możesz poczekać u mnie. I tak już jesteśmy na moim
piętrze, poza tym właśnie tam szedłem – uśmiechnął się do niej.
- Ale będę ci przeszkadzać.
- No co ty? Absolutnie nie – znowu chwycił ją za rękę i wyciągnął z
kabiny. – No chodź.
- W takim razie dobrze, ale tylko pod warunkiem, że na pewno nie będę ci przeszkadzać – w
jej głosie ciągle było słychać niepewność.
- No co ty? – zrobił zaskoczoną minę. – Ty mi nigdy nie przeszkadzasz
– posłał jej szeroki uśmiech. Zresztą i tak miałem obejrzeć jakiś film, więc
zawsze możemy to zrobić razem.
- Jesteś tego pewien?
- Oczywiście.
Rozległ się dźwięk odblokowującego się zamka i chłopak szeroko
otworzył drzwi, zapraszając ją do środka.
- Może po prostu siądziemy na podłodze? Nie będzie wtedy trzeba
przesuwać tego stolika.
- Na łóżku będzie wygodniej – pchnął wspomniany mebel. – Będziemy
mogli oprzeć się o ścianę, a pod plecy podłożyć poduszki.
- Hmm… może rzeczywiście masz rację.
- Swoją drogą – zaczął, rozkładając na stoliku laptopa. – Skąd się
tutaj wzięłaś?
- Szef mnie wysłała. Była kilka rzeczy do załatwienia z naszym
tutejszym kontrahentem. Na szczęście jutro z rana w końcu wracam.
- W końcu?
- Chyba z dwa tygodnie już tu siedzę.
- To dlatego ostatnio nigdzie nie było cię widać – odwrócił na nią
spojrzenie. – A już zacząłem się bać, że mnie nie lubisz i próbujesz unikać.
- Nie – szybko zamachała rękami. – To nie prawda. Oczywiście, że cię
lubię – na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec.
- To dobrze – Seungho błysnął kolejnym uśmiechem i z powrotem odwrócił
się do komputera.
- A co będziemy oglądać?
- Nie wiem.
- Jeszcze nic nie wybrałeś? – klęknęła przed stolikiem tuż koło
pochylonego chłopaka.
- Znaczy wiem – nagle się podniósł i ich twarze znalazły się zaledwie
kilka centymetrów od siebie.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, zanim Min Yong zamrugała
zaskoczona. Chłopak przełkną ślinę i odchrząknął – G.O. dał mi jakiś film,
który według niego muszę koniecznie obejrzeć, ale nie wiem jak się nazywa.
- Acha – dziewczyna lekko się uniosła i szybko wróciła na swoje
miejsce na łóżku.
- No to zaczynamy – nacisnął play i lekko podniósł. – Zapał lampkę, a
ja zgaszę górne światło.
-Jasne.
Już po sekundzie oboje wygodnie rozłożyli się na łóżku i zaczęli
seans.
Gdyby ktoś teraz wszedł do pokoju mógłby pomyśleć, że nic specjalnego
się nie dzieje. Ot, jakaś dwójka młodych ludzi wspólnie ogląda film. Jednak
wprawny obserwator od razu dostrzegłby, że w powietrzu aż buzuje od
elektryczności. W rzeczywistości, tajemnicą poliszynela było, że Seungo lubi Min
Yong, a Min Yong lubi Seungho. Już od kilku tygodni krążyli naokoło siebie, ale
jak do tej pory żadne z nich nie odważyło się na zrobienie pierwszego kroku,
niepewne uczuć tego drugiego.
W pewnym momencie na ekranie zaczęły pojawiać się coraz bardziej sugestywne
sceny. Chłopak chrząknął i niespokojnie się poruszył.
- Co ten G.O. mi dał? – zaczął niezręcznie.
- My P.S. partner –
powiedziała cicho dziewczyna.
- P.S.? – odwrócił na nią spojrzenie.
- Phone – zawahała się przed kolejnym słowem. – Sex.
Po usłyszeniu ostatniego słowa, łokieć, którym do tej pory Seungho
opierał się o poduszkę, gwałtownie się z niej zsunął. – Acha. Będziemy dalej
oglądać, czy mam włączyć coś innego?
- Możesz zostawić – ostrożnie podciągnęła się bardziej do góry i
przycisnęła do brzucha małego jaśka.
- W porządku – chłopak wykonał niemal identyczny ruch i odwrócił wzrok
z powrotem na monitor.
Atmosfera zrobiła się tak gęsta, że wręcz można ją było kroić nożem.
Co chwilę ukradkowo na siebie zerkali, starając się by to drugie ich nie
przyłapało. Cały czas kręcili się niespokojnie. Seungho co i rusz poprawiał
kaszkietówkę, a Min Yong zakładała za ucho zsuwający się kosmyk włosów.
W tym samym momencie odwrócili się do siebie i zaczęli mówić.
- A może…
- Co ty na to…
Zamilkli zaskoczeni, ale cisza nie trwała długo. Bardzo szybko pokój
wypełnił się wybuchem radosnego śmiechu.
Cały czas chichocząc, Seungho wychylił się i zamknął komputer.
- No cóż – zaczął i popatrzył na dziewczynę.
- Cóż – uśmiechnęła się do niego.
Chłopak chciał jeszcze coś powiedzieć, ale kiedy zobaczył jej uśmiech,
wiedziony instynktem pochylił się do przodu. Zatrzymał się klika centymetrów od
jej twarzy i popatrzył badawczo w oczy. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem,
po czym lider Yang delikatnie przydusił swoje wargi do jej ust.
Można powiedzieć, że to pierwsze dotknięcie było jak przyłożenie
zapalonej zapałki do suchego drewna polanego benzyną. Jego ręce automatycznie
ciasno objęły ją w tali, a jej powędrowały do góry, strącając mu z głowy czapkę
i wsuwając się w jego włosy. Przywarli do siebie w gorączkowym pocałunku.
Smakowali się, kąsając nawzajem swoje wargi. Seungho mocniej ją przygarnął i
jednym szybkim ruchem posadził sobie na kolanach. Jedną ręką chwycił jej długie
pukle i lekko pociągnął, odsłaniając szyję. Przywarł do niej wargami i zaczął
zapamiętale całować, sunąc powoli do dołu. Min Yong nie pozostawała mu dłużna.
Jej ręce gładko wślizgnęły się pod koszulkę na karku i zaczęły pieścić napiętą
skórę.
Wsunął ręce pod sukienkę i objął pupę lekko ją unosząc. Dzięki temu
manewrowi miał doskonały dostęp do piersi, które wykwitały z dekoltu. Pochylił
głowę i zaczął lizać miękkie półkule. Jedna ręka przesunęła się na jej plecy i
sięgnął do zamka, rozpinając go jednym szybkim ruchem. Min Yong nieznacznie się
od niego odchyliła i uniosła ręce, ułatwiając mu rozebranie się. Seungho
ściągnął z niej ubranie i rzucił je na podłogę, a już po chwili pomagał jej w
uwolnieniu się z t-shirtu.
Dziewczyna przejechała paznokciami po odsłoniętej skórze jego klatki
piersiowej, po czym mocno pchnęła go na łóżko. Przez chwilę pokręciła pupą,
próbując się wygodniej usadzić, przy okazji naciskając na wybrzuszenie w jego
spodniach. Kiedy Seungho gwałtownie wciągnął powietrze, uśmiechnęła się psotnie
i jeszcze raz poruszyła biodrami. Chłopak chwycił ją mocno w pasie i
energicznie się o nią otarł, a z jego ust wyszło niskie stęknięcie. Min Yong nisko się pochyliła i dmuchnęła na
jego rozgrzaną skórę, patrząc zadowolona jak na jego piersi pojawia się gęsia
skórka. Przesunęła palcami po jego brzuchu i objęła wargami płaską męską sutkę.
Jej ręka zaczęła schodzić coraz niżej aż w końcu sięgnęła paska spodni. Już
miała rozpinać rozporek, ale Seungho nagle się okręcił, przerzucając ją na
plecy.
Jego usta opadły na jej wargi, a dłoń mocno chwyciła udo, zakładając
je sobie na plecy. Nie przerywając oszałamiających pocałunków, zaczął pieścić
jej wilgotne wnętrze. Min Yong głośno jęknęła i zacisnęła palce na
prześcieradle. Jego ruchy stawały się coraz szybsze, a gorące usta przesunęły
się na pierś, na zmianę liżąc i przygryzając. Im jej jęki był głośniejsze, tym
większe czuł podniecenie. Nieznacznie się uniósł i wtulił się w jej szyję.
- Kochanie, przepraszam, ale już dłużej nie wytrzymam – wyszeptał jej
do ucha. – Muszę być w tobie – popatrzył jej w oczy.
Dziewczyna energicznie kiwnęła na zgodę i rozplotła nogi, którymi
obejmowała go w pasie. Seungho szybko się podniósł. Zsunął z niej bieliznę i
sam rozebrał się do końca.
- Jeszcze chwilkę – wychylił się z łóżka i zaczął czegoś szukać.
Poderwał się z zadowolonym uśmiechem, mocując się opakowaniem z
prezerwatywą.
- Oppa?
- Już – kiedy w końcu ją założył, popatrzył się na dziewczynę i
oblizał usta.
- Zimno mi – poskarżyła się.
Opadł, przykrywając ją całym ciałem.
- To zaczynamy zabawę – w tej samej chwili, kiedy to powiedział,
wszedł w nią jednym mocnym pchnięciem.
Z ich ust wyszedł głośny jęk. Min Yong natychmiast z powrotem oplotła
go nogami, a ręce założyła na jego szyję. Chłopak złożył na jej ustach lekki
pocałunek i zaczął się poruszać. Z początku powoli i leniwie, ale w miarę jak
rosła w nich gorączka, jego ruchy były coraz szybsze. Powietrze wypełniały
przyspieszone oddechy i westchnienia kochanków. Idealnie się do siebie
dopasowali. Byli jednym ciałem, dążącym do spełnienia. Gonili za tą wszechogarniającą
rozkoszą, która rozpływa się po całym ciele, napełniając je niesamowitym
ciepłem.
Chłopak chwycił smukłe udo, bardziej ją otwierając i zmienił odrobinę
kąt uderzeń. Już po chwili ciało dziewczyny wygięło się w łuk, a on poczuł jak
ogarnęły ją mocne skurcze. Wtulił głowę w zagłębienie jej szyi i wykonał klika
ostatnich pchnięć, dołączając do niej w przyjemności.
- Min Yong-a?
- Hmm?
- Następnym razem, jak ten bubek zaprosi cię na kolację, to powiedz,
że nie możesz.
- Dlaczego? – lekko uniosła głowę i popatrzyła na niego.
- Bo twój chłopak jest o ciebie zazdrosny i na pewno nie będzie mu się
to podobać.
- Jest zazdrosny? Mój chłopak, tak? – rzuciła mu psotne spojrzenie.
- Tak! I powiedz mu, że potrafię być bardzo nieprzyjemny.
- Czyli to ty jesteś tym moim chłopakiem? – niewinnie zatrzepotała
rzęsami.
- Ach ty! – przydusił ją do materaca i pochylił się, żeby ją
pocałować.
Łup. Łup. Łup
- Hyung! – zza drzwi rozległ się głos Lee Joon’a. – Szybko! Otwórz, to
coś ważnego.
- Poczekaj, bo on będzie tak walił, dopóki nie otworzę – poderwał się
na nogi i naciągnął spodnie.
- Hyung, wstawaj!
Seungho zrobił poirytowaną minę i otworzył drzwi. – Co?! Dlaczego się
tak wydzierasz?
- Przepraszam, że cię zbudziłem, ale to naprawdę ważne.
- Nie mogłeś mi tego powiedzieć przez telefon?
Joon zrobił zaskoczoną minę. – No cóż… chyba faktycznie mogłem.
- To następnym razem tak zrób, a nie walisz w drzwi jakby się paliło.
- Dobrze, przepraszam.
- To co było takiego ważnego? – lider zapytał już łagodniejszym tonem.
- Nie tutaj – chłopak rozejrzał się po korytarzu i wepchnął Seugnho do
pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. – Min Yong jest tutaj, mam numer jej
pokoju, więc musisz…
- Wiem.
- Jak to wiesz? – w tym momencie zajrzał do wnętrza pokoju.
Na środku stała wspomniana przez niego dziewczyna. Jedną ręka obsuwała
sukienkę, a drugą niezręcznie mu pomachała. Usta chłopaka ułożyły się w idealne
„o” kiedy ogarniał spojrzeniem całe pomieszczenie. Skotłowana pościel, koszulka
Seungho zwisająca z ramy lustra, kaszkietówka leżąca koło łóżka i rozczochrane
włosy dziewczyny, które właśnie nerwowo przygładzała. Jego wzrok zatrzymał się na
czerwonych damskich majtkach, wystających spod fotela.
Min Yong podążyła za jego spojrzeniem. Kiedy zobaczyła, co go tak
zainteresowało, ekspresem kucnęła i wepchnęła bieliznę do torebki, która leżała
na siedzisku. Podniosła swoje rzeczy i podeszła do chłopaków. Stanęła tuż koło
Seungho i niepostrzeżenie lekko klepnęła go w pośladek.
- Pozwolicie, że już się pożegnam.
- Jeśli masz coś zaplanowane na wieczór pojutrze, to wszystko odwołaj
– tym razem to Seungho zacisnął palce na jej pupie.
Pokazała mu język i odwróciła się do sprawcy niespodziewanego
zamieszania. – Joonie oppa, uważaj na siebie – uśmiechnęła się do niego i wyszła z pokoju.
Kiedy tylko zamknęła za sobą drzwi, do jej uszu dobiegł dźwięk ręki,
lądującej na tyle czyjejś głowy i pełne pretensji „Hyung!”.
No tego to bym się po liderze nie spodziewała ;P
OdpowiedzUsuńJak zwykle baaardzo mi się podobało :)