- Jest za krótka!
- Nie.
- Jak to nie?! Przecież widzę!
- To najwyraźniej masz problemy ze wzrokiem!
- Mam doskonały wzrok i dobrze o tym wiesz. Jest za krótka!
- Jest dłuższa niż średnia długość w Korei!
- Masz to zmienić!
- Nie mam zamiaru!
- Nie masz nic do gadania!
- Nie będziesz mi rozkazywał!
Dzisiaj mijało sto dni, odkąd L i Hana byli ze sobą. Zgodnie z tym co postanowili na początku, traktowali to jak coś poważnego i starali się jak najlepiej poznać siebie nawzajem. Wychodzili na randki tak często, jak tylko pozwalał im czas i przedstawili się nawzajem swoim przyjaciołom. Okazało się, że mają ze sobą sporo wspólnego, dlatego coraz lepiej czuli się w swoim towarzystwie.
W tym momencie z zupełną swobodą przedstawiali się jako para i co najważniejsze, naprawdę się nią czuli. Co prawda, Myungsoo co jakiś czas narzekał, że Hana nie pozwala mu się jeszcze całować, ale dziewczyna zawsze zbywa go odpowiedzą w stylu: "Czekanie wzmacnia apetyt, poza tym przymusowa abstynencja wcale ci nie zaszkodzi" i szybko rozładowuje tym atmosferę.
Dzięki temu wszystkiemu udało im się te pierwsze sto dni przeżyć w sielsko-anielskiej atmosferze. Jednak jak wiadomo, takie pasma słonecznego szczęścia nie trwają wiecznie i w końcu nadszedł dzień PK.
- Co się dzieje? - zapytał maknae rzucając zaniepokojone spojrzenie w stronę drzwi pokoju L.
- Nic takiego - lider nawet nie podniósł głowy znad czytanej książki.
- Hyung! Jak to nic? Przecież strasznie krzyczą.
- Mówię ci, że to nic takiego.
Sungjong wcale nie wyglądał na uspokojonego. Było wręcz przeciwnie, zmarszczka na jego czole jeszcze bardziej się pogłębiła.
- Lepiej pójdę sprawdzić co się stało - ruszył w stronę drzwi.
- Stój - Sunkgyu szybko się poderwał, łapiąc chłopaka za rękę.
- Ale hyung! - pociągnął, próbując się wyrwać.
- Przecież mówię, że to nic takiego. To tylko PK - machnął lekceważąco ręką i wrócił do przerwanej lektury.
- PK? Co to?
Lider westchnął i podniósł oczy na chłopaka.
- PK czyli pierwsza kłótnia. Każda para musi przez to przejść. Oni - wskazał palcem na drzwi. - Kłócą się już od pół godziny.
Oczy Sungjong'a zrobiły się okrągłe jak spodki.
- Pół godziny? Ale przecież dzisiaj jest ich rocznica! Spóźnią się do kina. Wiem, że hyung zarezerwował też stolik w restauracji.
- PK nie wybiera czasu i miejsca - Sunkgyu pokiwał z namysłem głową.
- To o co oni się tak kłócą? To musi być coś poważnego, skoro tyle czasu już się wydzierają...
- O 10 centymetrów.
- 10 centymtrów? - twarz manknae znowu wyrażała zupełny brak zrozumienia.
- Tak, 10 centymetrów.
- Masz się przebrać!
- Powiedziałam, że masz mi nie rozkazywać! Jak tak bardzo to lubisz, to kup sobie psa!
- Nie uda ci się ta próba - Myungsoo założył ręce.
- Jaka próba? - całą swoją postawą Hana wyrażała nieskazitelną niewinność.
- Nie uda ci się zmienić tematu i mnie przegadać.
- Nic takiego nie robię.
- Oczywiście, że robisz! Ale skarbie, ja cię przejrzałem - na jego ustach pojawił się zadowolony uśmiech.
- Niby co takiego przejrzałeś - popatrzyła na niego, nieznacznie wyginając wargi w uśmiechu.
- Zawsze tak robisz, jak ktoś cię zdenerwuje. Wykorzystujesz ich ignorancję i to, że biorą cię tylko za ładną buzię, która nie potrafi samodzielnie myśleć - zadowolony z siebie usiadł na łóżku i założył nogę na nogę. - Ale zapominasz, że ja wiem jaka jesteś i nie nabiorę się na to.
Hana z całej siły próbowała ukryć rozbawiony wyraz twarzy. Może jej chłopakowi udało się przejrzeć tą taktykę, ale to wcale nie znaczy, że udaje mu się jej uniknąć. Właściwie, to idealnie wpadł w pułapkę.
- Ależ oppa, przecież wiem, że nie uważasz mnie za idiotkę i to właśnie najbardziej mi się w tobie podoba.
- Swoją drogą zabawnie jest patrzeć na tych ignorantów, którzy robią to, co chcesz - wygodniej rozpadł się na łóżku.
- To co chcę? - dziewczyna popatrzyła na niego z zaciekawieniem. - Przecież ja nic takiego nie robię.
- Jak to nie? Zapędzasz ich w ślepy zaułek albo tak wszystko plączesz, że w końcu zapominają o tym co... - nagle na jego twarzy pojawiła się irytacja. - Znowu to robisz! - poderwał się na równe nogi.
- Oppa, powiedziałeś, że na ciebie to nie działa.
- I nie działa! Nie dam się na to nabrać! Dlatego powtarzam jeszcze raz: masz się natychmiast przebrać!
- Nie musi ci się podobać mój styl!
- Dobrze wiesz, że to nie o to chodzi!
- Jakby ci się podobał, to nie byłoby tej całej awantury!
- Doskonale wiesz, że ta spódnica mi się podoba, ale jest stanowczo za krótka! Zabraniam ci w niej wychodzić na ulicę.
- Nic mi nie widać. Nawet jak się pochylę! Dlatego przestań się wydzierać.
- Nie przestanę! Nie pozwolę, żeby inni faceci gapili się na moją dziewczynę.
- Nikt się na mnie nie gapi!
- Oczywiście, że się gapią! Ta spódnica jest tylko do użytku domowego.
- Co ty wygadujesz? Jakiego domowego?
- Czyli tylko w domu, dla mnie możesz ją ubierać. Powiedziałem - dla podkreślenia swoich słów podniósł wysoko palec. - Koniec i kropka! Dlatego teraz pojedziemy do ciebie i założysz taką do kolan.
- Na Boga! Tą dzieli od kolan tylko 10 centymetrów! Jest wystarczająco długa. Idę w niej i tyle! A jeśli dalej będziesz się tak wydzierał, to następnym razem jak pójdę odwiedzić cię podczas programu muzycznego, założę te ultrakrótkie szorty, które tak ci się podobają - Hana widziała jak na twarzy L pojawia się coraz większa złość, ale postanowiła, że tak łatwo się nie podda jego barbarzyńskiemu zachowaniu. - Zrobię to! I do tego pójdę jeszcze i przywitam się z chłopakami z SHINee!
- Co? - L groźnie zmrużył oczy.
- Nie patrz się tak na mnie! Nie boję się ciebie! - wykrzyknęła i podparła się pod boki.
- Jesteś tego pewna - Myungsoo wykonał kilka kroków do przodu coraz bardziej się do niej zbliżając.
- Ta.ak - jej głos stracił odrobinę pewności siebie. - Oczywiście, że tak! - podniosła głos, próbując go przekonać.
- Całkowicie pewna? - kolejne kroki zmusiły dziewczynę do cofnięcia się.
Chłopak sukcesywnie się do niej zbliżał, a że pokój nie był za duży, już po chwili opierała się plecami o ścianę.
- Zupełnie pewna? - lekko się nad nią pochylał, patrząc jej w oczy, a jego ręce opierał się o ścianę koło jej głowy.
- T..t..ak - wyszeptała - i nerwowo oblizała wargi językiem.
- Skarbie?
- Tak?
- Nie lubię, jak inni się na ciebie patrzą.
- Ale to tylko ty..
- Ja?
- ...liczysz się. Tylko ty... - Hana ostrożnie podniosła rękę i przejechała palcami po jego ustach, które pod wpływem tego dotyku, rozciągnęły się w czarujący uśmiech.
Myungsoo jeszcze przez chwilę wpatrywał się w błyszczące oczy dziewczyny, po czym delikatnie pochylił głowę i dotknął ustami jej lekko rozchylonych warg. Zaczął po nich leniwie sunąć, próbując jej smaku. Był dokładnie taki, jak się spodziewał, zarazem słodki i pikantny, niesamowite połączenie przeciwieństw.
Położył dłonie u podstawy jej kręgosłupa i mocniej ją do siebie przysunął. Hana objęła jego szyję i zaczęła pieścić skórę głowy, wsuwając włosy w ciemne kosmyki. Myungsoo pogłębił pocałunek, trącając ją czubkiem języka. Dziewczyna westchnęła i mocniej chwyciła jego włosy.
Z każdą chwilą pocałunki stawały się coraz gwałtowniejsze. Ich wargi teraz już nie tylko się ślizgały, ale zaczęło się delikatne przygryzanie. Języki mierzyły się ze sobą, walcząc o dominację w tej słodkiej grze.
Nagle Myungsoo oderwał się od niej, chwycił ją pod pośladki i podniósł do góry. Hana instynktownie objęła go w pasie nogami, a chłopak postawił krok w przód, ponownie przyduszając jej plecy do ściany. Poczuł jak dziewczyna odchyla jego głowę i po chwili zaatakowały go jej usta, a na ramionach rozsypały mu się włosy dziewczyny. Wargi, zęby i języki przystąpiły do nowych zmagań. Ocierały się o siebie, lizały, ssały i przygryzały, wypełniając pokój rozkosznymi westchnieniami.
Kiedy Hana na chwilę się odsunęła, L wykorzystał to, aby zaatakować pocałunkami jej szyję. Zaczął znaczyć wilgotny szlak, który zmierzał prosto do zagłębienia między piersiami. Podsadził ją odrobinę do góry, żeby mieć lepszy dostęp i ponownie pochylił głowę.
- Myngsoo-ya, po zaległej ciszy wnioskuję, że skończyliście się kłócić - nagle rozległ się głos lidera.
- Hyung powiedziałeś, żeby im nie przeszkadzać - dołączył do niego oburzony głos maknae.
- Przestali się kłócić, teraz pewnie całują się po kątach.
- Aaaa
Hana i L popatrzyli na siebie z zakłopotaniem. Chłopak powoli opuścił ją na podłogę, ale ciągle się nie odsuwał.
- W takim razie nie powinieneś nam przeszkadzać - krzyknął z pretensją w głosie i uśmiechnął się, widząc nieznaczny rumieniec pojawiający się na policzkach dziewczyny.
- Nie marudź! Ja tu pełen braterskiej miłości, chce ci powiedzieć, że macie tylko pół godziny do rozpoczęcia seansu.
Na wargach dziewczyny pojawił się uśmiech triumfu. Lekko się od niego odsunęła i skierowała w stronę drzwi.
- W takim razie sprawa załatwiona. Idę, tak jak jestem - pociągnęła za klamkę i weszła do salonu. - Rusz tyłek, bo się spóźnimy!
- Cholera! Doigrasz się! Zobaczysz! - podążył za nią zirytowany.
- Dobra, dobra. Chodź już.
- Hyung, ale ja tu czegoś nie rozumiem - zaczął zdezorientowany Sungjong. - Przecież L hyung lubi krótkie spódnice... Poza tym Hana naprawdę miała dłuższą spódnicę niż nosi większość dziewczyn...
- Widzisz mój drogi Sungjong - lider objął chłopaka ramieniem. - Mięliśmy tutaj modelowy przykład instynktu posiadacza, o którego mało kto go podejrzewał. Przyglądaj młody i ucz się - poklepał go po plecach. - Ciebie też to czeka w przyszłości.
No wreszcie się pocałowali ;P Zastanawiałam się, kiedy do tego dojdzie. Ale ta akcja z liderem i maknae genialna :)
OdpowiedzUsuńchłopak musi się trochę napracować, nie ma tak łatwo :)
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńNareszcie znalazłam coś k-popowego po polsku!
Z nieschodzącym mi z twarzy uśmiechem przeczytałam całe sześć rozdziałów i poproszę więcej :)
PS. Zostaję fanką Twojego bloga ^^
dziękuję za bardzo miłe słowa i zapraszam do częstych odwiedzin :) może spodobają Ci się też inne historie :D
UsuńZaczęłam od tej, ze względu na Myungsoo jako jednego z moich biasów, ale reszta też na pewno jest dobra~ Postaram się komentować! ;)
Usuń