Part 2. gdzie okazuje się, że nieskrępowana spontaniczność może okazać się bolesna
- Ależ nie krępuj się.
Kiedy tylko skończyła mówić, jego usta opadły na jej wargi. Przywarły
do niej, głęboko ją całując. Smakował jej ciepłe, słodkie wnętrze.
Key przesuwał głową, pogłębiając pocałunek. Ich nosy lekko się
trącały, a brody ocierały o siebie. Co chwilę nieznacznie otwierali usta,
przekazując sobie urywane oddechy.
Zuza chwyciła go za włosy na karku i odrobinę odciągnęła jego głowę.
Chłopak zaskoczony otworzył oczy i ujrzał jak dziewczyna zalotnie się uśmiecha.
Uniosła jedną rękę i przejechała kciukiem po jego wilgotnych od pocałunku
wargach.
- Masz bardzo ładne usta. Wyjątkowo smaczne – wyszeptała ciągle
uśmiechnięta.
- To chyba ja to powinienem powiedzieć? – Key nieznacznie uniósł brew.
Zuza roześmiała się radośnie i oparła się o kanapę. Chłopak przez
dłuższą chwilę uważnie się jej przyglądał. Obejmował wzrokiem całą jej
sylwetkę, a jego twarz miała coraz bardziej sugestywny wyraz. Jego oczy się
zwęziły i powoli oblizał usta. Dziewczyna powoli przejechała stopą po jego
udzie. Kibum położył na niej dłoń i zaczął ugniatać delikatną skórę na
podbiciu.
- Wiesz co, jednak zamiast o tym rozmawiać, to wolę sprawdzić, czy
reszta ciebie jest tak samo smakowita jak twoje usta – oznajmił stanowczo i
chwycił jej stopę, która niepostrzeżenie przesuwała się w kierunku jego
podbrzusza.
Podniósł się i pchnął ją na siedzisko kanapy, zarzucając sobie jej
nogę na plecy. Podciągnął się trochę do góry, moszcząc się wygodnie między jej
udami, przy okazji ocierając się o nią. Zuza zaplotła obie nogi na jego plecach
i mocniej go do siebie przyciągnęła. Kibum uśmiechnął się bezczelnie i znowu
zaczął ją całować. Tym razem od razu włączył do zabawy język. Gładko wsunął go
w jej usta i przejechał nim po jej zębach. Dziewczyna nie pozostawała bezczynna
i szybko się do niego przyłączyła. Zaczęli toczyć ze sobą niewidzialną walkę.
Mocowali się, walcząc o dominację i żadne z nich nie miało zamiaru zrezygnować.
Już po chwili pokój wypełnił się przyspieszonymi oddechami i trzaskaniem
pocieranej tapicerki.
Zuza przejechała palcami po jego plecach i chwyciła okrywającą go
koszulkę. Kiedy Key zorientował się w jej zamiarach, sprawnie podciągnął ich do
góry. Dziewczyna wsunęła palce pod brzeg jego bluzki i pociągnęła do góry,
całkowicie ją z niego ściągając. Po sekundzie Key zrobił to samo z jej
ubraniem. Położył palce na jej obojczyku i zaczął zsuwać je na dół, kierując
się w stronę piersi, okrytej koronkowym stanikiem. Westchnął z satysfakcją,
kiedy na jej skórze pojawiła się gęsia skórka. Przez chwilę torturował jej
biust na zmianę gładząc go i szczypiąc, aż jej sutki całkiem stwardniały. Kiedy
uznał, że jest zadowolony z efektu swoich działań, objął ją w pasie, przekręcił
się i posadził ją sobie na kolanach. Zanim zdążyła się zorientować co się
stało, odchylił ją do tyłu i zanurzył twarz w jej dekolcie.
Zuza objęła go za szyję i jeszcze bliżej do siebie przysunęła. Poczuła
jak chwycił zębami materiał stanika i pociągnął go dół, odkrywając dalsze
połacie nagiej skóry. Kiedy tylko sobie z tym poradził, jego usta objęły czubek
piersi i zaczęły mocno ssać. Dziewczyna bardziej odchyliła głowę i głośno
jęknęła.
- Mocniej – wysapała.
Key uśmiechnął się, słysząc to stanowcze żądanie. Przesunął się na drugą
półkulę, ale zamiast ssać, ścisnął ją na próbę zębami. Tym razem spomiędzy jej
warg wyrwał się cichy okrzyk.
- Podoba ci się?
Zuza uniosła głowę, słysząc jego pytanie. Chwilę zajęło jej skupienie
zamglonego wzroku, ale kiedy w końcu jej się to udało, zobaczyła na jego twarzy
pełen satysfakcji uśmiech.
W dziewczynie ponownie rozgorzała chęć rywalizacji. Pchnęła Key na
oparcie i zachłannie go pocałowała. Jednak pocałunek był tylko częścią jej
planu. W tym samym czasie jej ręce szybko zsunęły się w dół jego brzucha i
zaczęły majstrować przy rozporku. Kiedy tylko poradziła sobie z rozporkiem i
uwolniła Kibum’a z ciasnoty spodni, jej palce delikatnie zacisnęły się na jego
wyprężonej męskości. Chłopak oderwał się od jej warg i gwałtownie wciągnął
powietrze. Tym razem to Zuza obdarzyła go bezczelnym uśmiechem, zanim jej usta
dopadły jego szyi. Razem z ręką, która ostrożnie badała jego kształt, jej wargi
smakowały jego odchyloną szyję.
Key mógł zdobyć się tylko na głęboki jęk, kiedy jej dłoń zaczęła
rytmicznie poruszać się w górę i dół. Dziewczyna nieubłaganie kontynuowała
swoje tortury. Kibum bardzo się starał, ale niestety nie udało mu się tego
wytrzymać w ciszy. Gardło było jakby nieposłuszne jego woli i co chwilę
wydobywały się z niego głośnie dźwięki przyjemności.
W końcu udało mu się zebrać siły, które jakby na jakiś czas zupełnie
go opuściły. Chwycił jej ciekawskie ręce i już po sekundzie dziewczyna ponownie
leżała na plecach, przyduszona jego ciężarem. Sprawnym ruchem zsunął z niej
spodenki razem z bielizną i zanurzył palce między jej uda. Teraz przyszedł czas
na zamianę ról. Tym razem to Zuza wydobywała z siebie niekontrolowane dźwięk i
wyginała całe ciało, kiedy Key bezczelnie poczynał sobie między jej nogami.
Torturowali się tak przez dość długi czas, kiedy w końcu rozkosz stała
się prawie nie do wytrzymania.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy z uśmiechem w ustach, ale nagle
twarz dziewczyny zmieniła wyraz.
- Czekaj. Nic nie biorę.
- Co? – zapytał zdezorientowany.
- Nie jestem zabezpieczona – oznajmiła niezadowolona.
- Prezerwatywa – Key szybko się podniósł i wyciągnął portfel z tylnej
kieszeni.
Zaczął nerwowo przeszukiwać jego zawartość, ale okazało się, że tym
razem szczęście go opuściło. Zuza wysunęła się spod niego i podeszła do szafki
koło łóżka. – Jakiś czas temu coś tu miałam – przerzucała zawartość szuflady.
Nagle wyciągnęła ją i wyrzuciła wszystko na łóżko. Odstawiła szufladę
na podłogę i zaczęła rozgarniać przedmioty w poszukiwaniu upragnionej
prezerwatywy. Jednak wszystkie poszukiwania okazały się bezużyteczne.
Zrezygnowana owinęła się kocem i opadła na łóżko.
- Kurwa! – cicho krzyknęła.
- Co to znaczy?
- To uniwersalne polskie przekleństwo.
- Uniwersalne? – lekko uniósł głowę znad kanapy, cały czas próbując
uspokoić oddech.
- Kropka, przecinek, znak zapytania, wykrzyknik – wyliczała na
uniesionej dłoni. – A w tej chwili doskonale oddaje moją frustrację.
- Kulfa!
- No prawie ci się udało – zachichotała i podeszła do niego.
Key odpowiedział jej śmiechem, który zamilkł jak ucięty nożem, kiedy
zauważył jak spomiędzy połów koca wykwitają krągłe piersi dziewczyny. Z sykiem
powoli wciągnął powietrze i zasłonił oczy przedramieniem.
- Wprawdzie nie możemy pójść na całość, ale ja mogę… - Zuza zaczęła
mówić.
Chłopak przesunął rękę na czoło i zerknął na nią spod rzęs. – Co
możesz?
- No wiesz – kiwnęła głową w stronę jego krocza.
- Nie – pokiwał zrezygnowany głową.
- Ale dlaczego?
- Bo mam ochotę na tą, jak to określiłaś, całość. Inne zabawy
zostawimy sobie na później. Na początku ma być całość – ostrożnie się podniósł
i zabrał się za ubieranie.
- Ale będzie cię… ekhm… boleć – powiedziała ostrożnie.
Kibum poprawił sobie rozwichrzone włosy i podszedł do dziewczyny.
Złożył na jej ustach szybkiego całusa i popatrzył jej w oczy. – Poradzę sobie.
- Na pewno?
- Tak – uśmiechnął się do niej ostatni raz i pomachał na pożegnanie.
Jak tylko zamknęły się za nim drzwi mieszkania, jego uśmiech zniknął,
a kroki momentalnie zwolniły. Ostrożnie dowlókł się do windy i nacisnął guzik.
Wiedział, że to wstyd jechać windą jedno piętro wyżej, ale w obecnym stanie po
prostu nie dałby rady wejść na nawet dwa stopnie. Głęboko westchnął i wszedł do
przedpokoju.
- Kibum-a dobrze, że już jesteś – rozległ się głos Minho.
- Co? – odwarknął.
Jakoś nie był w nastroju do rozmów z nim, dlatego niezmordowanie parł
do swojego pokoju. Musiał koniecznie pozbyć się tego napięcia, które czuł.
Dżinsy tak mocno go obcierały, że prawie chciało mu się płakać. Przeklęte
rurki!
- Widzę, że dalej jesteś zły – chłopak wychylił się na krześle,
rzucając spojrzenie na Key.
- Nie jestem zły – powiedział przez zęby.
Boże, mów o co ci chodzi, bo zaraz zejdę pod drzwiami swojego pokoju.
- Widzę, że jednak jesteś – zrobił skruszoną minę. – Dlatego
rozmawiałem z menadżerem i powiedział, że jeśli to konieczne, to możemy
polecieć do tej Portugalii.
- Nie! – Kibum panicznie wykrzyknął.
- Nie? Ale przecież mówiłeś…
- Zmieniłem zdanie! Jest rewelacyjnie! Zostajemy tutaj – jego rysy
nabrały stanowczości.
- Ale twoja mina – zaczął zdezorientowany Minho. – Wyglądasz na złego…
- Nie jestem zły tylko zmęczony – uśmiechnął się z przymusem.
- Na pewno? – ciągle nie wyglądał na przekonanego.
Kibum gorączkowo się zastanawiał się jak go skutecznie spławić, kiedy
w końcu coś przyszło mu do głowy.
- Okazało się, że Zuza nas zna. Zaczęliśmy się wygłupiać i pokazałem
jej kilka ruchów – nawet sobie nie wyobrażasz co to były za ruchy – I ekhm…
naciągnąłem sobie lekko ścięgno. Zobaczysz, jutro będę jak nowo narodzony –
kolejny raz z przymusem rozciągnął wargi.
- Jeśli cię boli, to może ci rozmasuje? – zaproponował zatroskany
Minho.
- Nie! – Key szybko wyciągnął przed siebie rękę. – Nie trzeba.
Naprawdę. Poradzę sobie – szybko nacisnął klamkę. – Ale dzięki za troskę! –
wykrzyknął, zamykając za sobą drzwi do pokoju.
I tak oto Koreańczycy znajdują sposób na nudę w Polsce xD ;P
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne xD Czytam i uśmiecham się jak głupia do monitora. Kocham takie opowiadania *.*
OdpowiedzUsuń