Blog na który właśnie trafiliście jest miejscem mojej wesołej twórczości. Możecie tu znaleźć fanfiction z moimi azjatyckimi ulubieńcami w roli głównej.

Raczej nie planuję tu zamieszczać historii z wątkiem yaoi z tej prostej przyczyny, że nie jestem fanką takich ff. Chociaż nie twierdzę, że kategorycznie nic takiego się nie pojawi, bo może kiedyś będę miała chwilowe zaćmienie umysłu, kto wie... :)
Aktualizacja - popełniłam właśnie jedno, więc moje zarzekanie się poszło na nic, ale to wszystko "wina" osób, które na pewno wiedzą, że to o nich właśnie piszę :P

Nie wiem jak regularnie będą zamieszczane posty, więc nie będę tu składać żadnych obietnic.

Jeśli coś się Wam spodobało (lub nie) to zapraszam do komentowania.

niedziela, 30 grudnia 2012

~A nalegałem na Portugalię...~ Part 2.



Part 2. gdzie okazuje się, że nieskrępowana spontaniczność może okazać się bolesna

- Ależ nie krępuj się.
Kiedy tylko skończyła mówić, jego usta opadły na jej wargi. Przywarły do niej, głęboko ją całując. Smakował jej ciepłe, słodkie wnętrze.
Key przesuwał głową, pogłębiając pocałunek. Ich nosy lekko się trącały, a brody ocierały o siebie. Co chwilę nieznacznie otwierali usta, przekazując sobie urywane oddechy.
Zuza chwyciła go za włosy na karku i odrobinę odciągnęła jego głowę. Chłopak zaskoczony otworzył oczy i ujrzał jak dziewczyna zalotnie się uśmiecha. Uniosła jedną rękę i przejechała kciukiem po jego wilgotnych od pocałunku wargach.
- Masz bardzo ładne usta. Wyjątkowo smaczne – wyszeptała ciągle uśmiechnięta.
- To chyba ja to powinienem powiedzieć? – Key nieznacznie uniósł brew.
Zuza roześmiała się radośnie i oparła się o kanapę. Chłopak przez dłuższą chwilę uważnie się jej przyglądał. Obejmował wzrokiem całą jej sylwetkę, a jego twarz miała coraz bardziej sugestywny wyraz. Jego oczy się zwęziły i powoli oblizał usta. Dziewczyna powoli przejechała stopą po jego udzie. Kibum położył na niej dłoń i zaczął ugniatać delikatną skórę na podbiciu.

piątek, 28 grudnia 2012

~A nalegałem na Portugalię...~ Part 1.

Jeśli zabierając się do czytania poniższego tekstu, oczekujecie jakiejś głębi emocjonalnej, to nie róbcie tego. Założeniem, planem i zamysłem na to opowiadanie jest tylko i wyłącznie niczym nieskrępowana fizyczność. Jeśli jakimś przypadkiem uda Wam się dorobić do tego jakieś drugie dno, to, na Boga, od razu się z niego podnieście(!), bo absolutnie czegoś takiego nie miałam na myśli.

A teraz - jeśli jednak nie przeszkadza Wam wskoczenie do jeziorka nazywającego się Orgia Zmysłów to zapraszam na wprowadzenie do historii.



Part 1. gdzie Key odkrywa zalety polskiej gościnności.


- Gdzie to do cholery jest? – Minho nerwowo szeleścił mapą.
- Mówiłeś, że jesteśmy niedaleko – Key wydął w poirytowaniu usta.
- Bo jesteśmy! Wiem to! To wszystko przez tą mapę, nie mogę się w niej połapać.
- Mówiłem ci! Mówiłem, żeby pojechać do Portugali, ale nie, ty się uparłeś!
- Cicho! Zaraz się zorientuję, gdzie dokładnie jesteśmy.
- Mogliśmy teraz leżeć na plaży i się wygrzewać, ale nie! Zachciało ci się zwiedzania. Plaże są nudne, jęczałeś. Lećmy do Polski, tam wszyscy lubią piłkę nożną i niedawno było Euro. Będziemy się świetnie bawić – wyrzucił ręcę do góry.  –  Minho! Obiecałeś, że będę się świetnie bawił!
- Przestań jęczeć i lepiej się spytaj kogoś o drogę!
- Dlaczego ja?
- Bo jesteś lepszy w angielskim.
- Cholera!
- Kim Kibum!
- Dobra, dobra! Już idę!

środa, 26 grudnia 2012

~L like player?~ Epilog



- Poszli już.
- Udało się?
- Sądząc po tym, że  uciekli jakby się paliło, to podejrzewam, że tak.
- To dobrze, bo już zaczynałem się martwić, że wszystko się posypało.
- Nie ma szans. Te dzieciaki są dla siebie stworzone. Trzeba im było tylko trochę pomóc w dojściu do tego. Chociaż, przyznam się, że w pewnej chwili bałem się, że mój syn wszystko popsuje.
- A nie szkoda ci? W końcu mogłaby jednak zostać twoją synową.
- I tak wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Dong Wook do niej nie pasuje. Nie martw się, znajdę mu jakąś porządną narzeczoną, jak już rozwiedzie się z tą dziewuchą.
- Czyli jednak rozwód?
- Tak, to już przesądzone, ale nie mówmy o tym. Teraz jest coś ważniejszego.
- Ważniejszego? Przecież dzieciaki się pogodziły. Wszystko jest w porządku.
- Jung Yeop, ty nic nie myślisz.
- O co chodzi?
- Przecież teraz musimy zająć się planowaniem ślubu!

wtorek, 25 grudnia 2012

~Ona też tu jest~ One shot


Seungho spokojnie szedł hotelowym korytarzem. Nigdzie mu się nie spieszyło, więc mógł sobie pozwolić na zatopienie się w myślach i powolną wędrówkę. Reszta chłopaków dalej piła z członkami BEAST, ale on zostawił ich po wypiciu symbolicznego kieliszka. Wprawdzie próbowali go zatrzymać, ale kompletnie nie miał dzisiaj ochoty na taki rodzaj imprezowania. Na szczęście siła przekonywania lidera MBLAQ była powszechnie znana i dzięki temu dość sprawnie udało mu się ewakuować z imprezy.
Takim sposobem był właśnie w drodze do swojego pokoju, a sądząc po sytuacji miał dobre kilka godzin spokoju, zanim ktoś więcej pójdzie za jego przykładem.
Nagle wyrwała go z zamyślenia rozmowa, która stawała się coraz głośniejsza im bardziej zbliżał się do zakrętu. Kiedy wyszedł zza rogu, jego oczom ukazała się para, stojąc przed jednymi z drzwi.
- Dziękuję za kolację. Naprawdę nie musiałeś mnie zabierać – w głosie dziewczyny było słychać lekkie poirytowanie.
Ku zdumieniu Seungho ten głos miał dziwnie znajome brzmienie. Niestety jego słuch był ciągle przytłumiony po niedawnym koncercie, więc nie był w stanie go rozpoznać. Odwrócił głowę w ich kierunku, próbując dostrzec twarz dziewczyny, ale widok zasłaniały mu męskie plecy.

niedziela, 23 grudnia 2012

~L like player?~ Rozdział 12.



- Dlaczego powiedziałaś mu, że go lubisz?
- Co? – Hana cofnęła się zaskoczona. – Ale ja go nie lubię.
- Słyszałem na własne uszy, jak to mówiłaś – w jego głosie pobrzmiewał ból.
- Boże, myślałam, że jesteś aktorem.
- Aktorem? A co to do cholery ma do rzeczy?!
- Granie w dramach powinno cię nauczyć, że jak już podsłuchujesz, to rób to przynajmniej porządnie.
- Co?
- Trzeba było wysłuchać do końca, a nie wychodzić na samym początku.
- Do końca?
- Tak się składa, że ominęło cię najlepsze.
- Dziewczyno, usłyszałem jak wyznajesz uczucia temu bubkowi.
- Nic mu nie wyznawałam.
- To co to w takim razie było?

sobota, 22 grudnia 2012

~L like player?~ Rozdział 11.



Dobra.  Przyznaję się. Stchórzyłam. Jestem okropnym, beznadziejnym tchórzem. W końcu to powiedziałam. Przyznanie się do swojej słabości to podobno połowa sukcesu, prawda? Potem wszystko powinno pójść z górki. Tak wszyscy mówią.
Tylko dlaczego do cholery, jest tak samo trudno, a może nawet bardziej? Co? Może mi ktoś powiedzieć?!
Zamiast spokojnie porozmawiać z Myungsoo, to co ja zrobiłam? No co? Uciekłam! Dokładanie. Zwiałam jak okropny, beznadziejny tchórz. Mało tego. Od wczorajszego popołudnia jestem z powrotem w Korei i jeszcze do niego nie zadzwoniłam.
Min Byul miała rację. Zachowałam się jak idiotka. Nie powinnam była kłamać. Przecież co takiego mogło się stać? Najwyżej usłyszałabym, że nic z tego. Już zdarzyło mi się rozstawać z chłopakiem. Przeżyłam wtedy to i teraz by się udało…
Czy na pewno?
Cholera, gdzie jest mój rozsądek? To nie najlepsza pora na robienie sobie wakacji! Ten głupi rozsądek bezczelnie ewakuował się w chwili, kiedy pozwoliłam Myungsoo się dotknąć.
Głupia. Głupia. Głupia.
Trzeba było się powstrzymać. Przynajmniej dalej mogłabym się oszukiwać, udając, że coś takiego jak miłość najzwyczajniej w świecie nie istnieje.
Dobra. Stało się. Trudno. Teraz kombinuj jak to wszystko rozegrać. Te moje głupie zostawmy wszystko tak jak było to mogę sobie teraz… Już w chwili kiedy to mówiłam, wiedziałam, że to brednie. Hana, po prostu bądź ze sobą szczera. Zrobiłaś się chciwa. Teraz liczy się tylko wszystko albo nic.
Wszystko.
Lepiej, żeby to było wszystko.

czwartek, 20 grudnia 2012

~L Like player?~ Rozdział 10.

Mężczyzna wkracza do akcji ;)



- A jemu co się stało? – Key kiwnął głową w kierunku L, człapiącego powoli do kuchni.
- Dowiedział się czegoś, co go totalnie załamało, chociaż uparcie twierdzi, że to nieprawda i wcale się nie przejmuje – Woohyun rzucił kątem oka na swojego dongsaeng'a.
- Ta jasne… wygląda okropnie.
- Też tak myślę, ale ten głupek jest uparty jak osioł i nic do niego nie dociera.
- A co takiego się dowiedział?
- Okazało się, że Hana lubi tego swojego oppę, Song Dong Wook’a.
Kiedy Kibum usłyszał słowa przyjaciela, na jego twarzy pojawił się wyraz całkowitego zaskoczenia.
- A skąd jemu przyszła do głowy taka brednia?! – wykrzyknął.
- Bo…
- Słyszałem to na własne uszy – nagle rozległ się głos Myungsoo.

niedziela, 16 grudnia 2012

~L like player~ Rozdział 9.

Hmmm... może ociupinkę melodramatycznie... przepraszam, ale jakoś tak nie mogłam się powstrzymać ;)



- Hyung? - Myungsoo wszedł do salonu, gdzie Sungkyu i Sungyeol oglądali telewizję.
- Tak? - równocześnie rozległy się dwa głosy.
- Jak ktoś ci powie, żeby nie przywiązywać do czegoś dużej wagi i żeby zostawić wszystko tak jak było wcześniej, to co to znaczy?
Chłopcy wyprostowali się i skupili zaniepokojone spojrzenia na L.
- Myungsoo-ya, ja z tobą po prostu nie mogę! - lider nieznacznie podniósł głos.
- Jak mogłeś to zrobić? - dołączył się Sungyeol.
- Naprawdę! - lider Kyu z poirytowaniem uderzył dłonią w udo. - Nie mogłeś się powstrzymać? Przecież mówiłeś, że ci się podoba.
- Racja, racja. Dokładnie tak mówiłeś.
- Zresztą... sami mogliśmy to zauważyć.
Sungyeol kolejny raz przytaknął słowom lidera, ale po chwili odwrócił się i chwycił go za ramię.
- Hyung.
- Co?
- Ale coś się nie zgadza.
- Jak to się nie zgadza? Wszystko przecież jest jasne. Narozrabiał...

sobota, 8 grudnia 2012

~L like player?~ Rozdział 8


- Myungsoo-ya, co o tym myślisz?
Może teraz do niej zadzwonię? Po co czekać do wieczora...?
- Myungsoo, halo!
Może lepiej nie. Jak za szybko się odezwę, to pomyśli, że ma mnie w garści.
- Hej! Gdzie jesteś?!
Tak, tutaj trzeba być stanowczym. Zadzwonię dopiero wieczorem.
-Ya! Kim Myungsoo!
- Co? - L ocknął się z zamyślenia. - Mówiłeś coś hyung?
- Mówiłem coś? - Sungkyu lekko pacnął chłopaka w tył głowy. - Już od 10 minut próbuję przyciągnąć twoją uwagę.
- Przepraszam - z zakłopotaniem pochylił głowę.
- Gdzie znowu odpłynąłeś? - uważnie na niego popatrzył. - Od samego rana taki jesteś.
- Cześć - do mieszkania wszedł Sungyeol.
-O, hej, jak nagranie? - lider skupił na nim swoją uwagę, chwilowo odpuszczając Myungsoo.
- W porządku. Całkiem szybko poszło - chłopak otworzył drzwi do pokoju i rzucił torbę na podłogę. - A właśnie, Ty! - oskarżycielsko wyciągnął palec w stronę L.
- Ja? Co?
- Gdzie byłeś całą noc?
- Jak to gdzie był? - oczy lidera zwęziły się podejrzliwie.
- W pokoju - Myungsoo zaczął ostrożnie.
- Nie było cię. I nie wciskaj mi, że wyszedłeś przed moim powrotem, bo nie wierzę, że miałeś coś do załatwienia o piątej rano.
L kilkakrotnie zamrugał oczami i otworzył usta.
- Byłeś u Hany - lider nie dał mu dojść do słowa. - Teraz wszystko jest jasne! - wykrzyknął ze zrozumieniem.
- Nie! - Myungsoo gwałtownie zaprzeczył, wymachując rękami
- Nie wyprzesz się już - Sungyeol z satysfakcją obserwował jak na twarzy jego przyjaciela powoli rozkwita krwistoczerwony rumieniec. - Mamy cię! Rumienisz się jak dziewica w noc poślubną, więc twoje prywatne after party pewnie było nawet lepsze niż sobie właśnie wyobrażamy.

środa, 5 grudnia 2012

~L like player?~ Rozdział 7.



- Już dawno powinna tu być.
- Przestań się denerwować. Przecież powiedziała, że się spóźni.
- A jak coś się jej stało?
- Myungsoo-ya, nic jej się nie stało – Sungyeol westchnął z poirytowaniem i rozejrzał się po sali.
Byli właśnie na after party po rozdaniu nagród. Cały zespół był w doskonałym humorze, bo udało im się zdobyć aż dwa wyróżnienia i z entuzjazmem zabrali się za świętowanie. Przynajmniej tak było do jakiegoś czasu. Już od prawie godziny Sungyeol wysłuchiwał swojego przyjaciela,  który z niecierpliwością czekał na pojawienie się swojej dziewczyny. L wymyślał najrozmaitsze krwawe scenariusze, mogące być powodem jej spóźnienia , kiedy najprawdopodobniej po prostu przedłużyło się jej spotkanie, o którym wcześniej go uprzedzała. Jednak w umyśle młodszego chłopaka, Hana miała wypadek i właśnie leżała zakrwawiona w jakimś przydrożnym rowie albo ktoś włamał się do jej mieszkania, albo zaatakowali ją jacyś sasseang fani , albo…

niedziela, 2 grudnia 2012

~L like player?~ Rozdział 6.


- Jest za krótka!
- Nie.
- Jak to nie?! Przecież widzę!
- To najwyraźniej masz problemy ze wzrokiem!
- Mam doskonały wzrok i dobrze o tym wiesz. Jest za krótka!
- Jest dłuższa niż średnia długość w Korei!
- Masz to zmienić!
- Nie mam zamiaru!
- Nie masz nic do gadania!
- Nie będziesz mi rozkazywał!

Dzisiaj mijało sto dni, odkąd L i Hana byli ze sobą. Zgodnie z tym co postanowili na początku, traktowali to jak coś poważnego i starali się jak najlepiej poznać siebie nawzajem. Wychodzili na randki tak często, jak tylko pozwalał im czas i przedstawili się nawzajem swoim przyjaciołom. Okazało się, że mają ze sobą sporo wspólnego, dlatego coraz lepiej czuli się w swoim towarzystwie. 
W tym momencie z zupełną swobodą przedstawiali się jako para i co najważniejsze, naprawdę się nią czuli. Co prawda, Myungsoo co jakiś czas narzekał, że Hana nie pozwala mu się jeszcze całować, ale dziewczyna zawsze zbywa go odpowiedzą w stylu: "Czekanie wzmacnia apetyt, poza tym przymusowa abstynencja wcale ci nie zaszkodzi" i szybko rozładowuje tym atmosferę.
Dzięki temu wszystkiemu udało im się te pierwsze sto dni przeżyć w sielsko-anielskiej atmosferze. Jednak jak wiadomo, takie pasma słonecznego szczęścia nie trwają wiecznie i w końcu nadszedł dzień PK.

piątek, 23 listopada 2012

~L like player?~ Rozdział 5.


- Nigdy więcej tam nie pójdziemy! Jak ten kmiotek śmiał mi powiedzieć, że nie możemy siąść na podwyższeniu? Przecież to nie do pomyślenia! - nagle rozległ się ostry głos.
- Kochanie uspokój się. To nic takiego.
- Jak to nic takiego? Czy oni nie wiedzą kim ja jestem?

Song Tae Pyung popatrzył się przepraszająco na swoich gości, a Hana lekko się skrzywiła, słysząc te bezceremonialne komentarze. Wszyscy jak na komendę popatrzyli w stronę korytarza, gdzie właśnie pojawił się syn pana domu z żoną.
- Jak mogli mnie tak... - dziewczyna nie przerywała swojej tyrady.
- Dosyć już! - stanowczo uciszył ją zakłopotany Song Dong Wook.
- Oppa! - jej głos był pełen pretensji.
- Nie widzisz, że mamy gości? - szybko pochylił przepraszająco głowę. - Dzień dobry.
- Już jesteście? - prezes popatrzył surowo na syna.
- Tak. Przepraszam, wiem, mówiłem, że zjemy na mieście, ale wynikła pewna sytuacja - rzucił poirytowane spojrzenie swojej żonie. - I musieliśmy wcześniej wrócić.
Rozejrzał się po pokoju z wyrazem zaskoczenia na twarzy.
- Ale co się... - przerwał, kiedy jego żona nagle zeszła niżej i błyskawicznie zbliżyła się do grupy zgromadzonej wokół niskiego stołu.
Wskazała palcem na stojącego koło Hany mężczyznę i podekscytowana zasłoniła usta.
- To... to.. omo.. omo.. ty jesteś L oppa?! Prawda? Mam rację?!
- Dzień dobry - Myungsoo lekko schylił głowę, posyłając dziewczynie obojętny uśmiech.
- Jestem twoją fanką. Obejrzałam wszystkie twoje dramy i mam płyty.
- Dziękuję - jeszcze raz się pochylił.
- Dostanę autograf? A zdję..
- Co się dzieje? - Dong Wook wszedł jej w słowo.
- A, tak. Hana przyprowadziła swojego chłopaka, żeby mi go przedstawić.
- Co?! Jakiego chłopaka? Chyba nie L oppa?

poniedziałek, 19 listopada 2012

~Tristan~ Part 2.


- Nie wiedziałam, że w Korei można znaleźć takie odludzie. I do tego tak blisko miasta.
- Trzeba wiedzieć, gdzie szukać.
- Szkoda tylko, że już się ściemniło i niewiele widać, bo wydaje się, że widok może być bardzo ładny.
- I jest. Następnym razem przyjedziemy w dzień, to zobaczysz.
Mia spojrzała na niego kątem oka.
- A jeśli chodzi o ładne rzeczy. Ta bluza - chwyciła za materiał na ramieniu. - Jest naprawdę okropna. Jak mogłeś ją założyć?
Key spojrzał na siebie.
- To naprawdę miało być przebranie - skrzywił się z niesmakiem. - Ale nie dość, że nie podziałało, to jeszcze muszę ranić tym swoje oczy. Wiesz co, już nie wytrzymam. Ściągam ją.
Zaczął mocować się ze znienawidzoną częścią garderoby. Jednak bluza była o wiele gorsza niż na to wyglądała. Przy zdejmowaniu ciągnęła za sobą koszulkę, odsłaniając coraz większe połacie gołej skóry na brzuchu chłopaka. Jedak przez dość wysoką temperaturę w samochodzie Key skupiony na szamotaninie, nie zwrócił na to uwagi.
- Yyyy... Kibum-a.
- Tak? - rozległo się stłumione pytanie.
- Zaczynasz mi właśnie robić striptiz...

piątek, 16 listopada 2012

~Tristan~ Part 1


- Zapisałeś wszystko?
Mia jednym uchem słuchała mamrotania swojego bratanka, cały czas obserwując sytuację rozgrywającą się przy jednym ze stolików. Chłopak przy nim siedzący, wszedł do kawiarni tuż po niej. Do tej pory siedział cicho, czytając książkę i nie zwracając na siebie uwagi. Pech chciał, że przed chwilą pojawiły się dwie nastolatki, które były najwyraźniej jego fankami i tak jak ona poznały go mimo nierzucającego się w oczy ubrania, nasuniętej na czoło czapeczki i okularów.
Mia podejrzewała, że trafiły tutaj przez przypadek, bo lokal był odwiedzany głównie przez starszych ludzi, a jedyną stałą klientką, która wiekiem wyraźnie odstawała od reszty była właśnie ona. Niestety w tym przypadku pech chłopaka równał się szczęściu tych dziewczyn.
- To ostatni raz, kiedy dzwonię, żeby ci coś tłumaczyć przed samym sprawdzianem. Masz szczęście, że jeszcze coś pamiętam o średniowieczu.
- Oj ciociu!
- Ty mi tu nie ciociuj! Zapłacę majątek za te międzynarodowe.
- Nie musiałaś tak daleko wyjeżdżać.
- Bo jak ci trzepnę! Kończę. Następnym razem dzwoń przez skype i nie pięć minut przed lekcją!
Mia rozłączyła się i schowała telefon do torebki. Jeszcze chwilę przyglądała się chłopakowi, który rozpaczliwie próbował przekonać dziewczyny, że on to nie on, po czym zdecydowanym krokiem ruszyła w ich kierunku.

czwartek, 15 listopada 2012

~Scenki rodzajowe~ Taemin i Minho 1.

źródło http://chohyeemi.tumblr.com/

- Hyung? - Taemin wyjrzał z pokoju.
Cisza.
- Hyung!
Znowu cisza.
Cholera! Znowu zostawili go samego! I co on miał ze sobą zrobić?
Ze złością klapnął na krzesło i zaczął bezmyślnie przeglądać muzykę na komputerze.

środa, 14 listopada 2012

~Tristan~ Zapowiedź


Chwilowo moje opowiadania przeżywają migoczącą falę określaną jako SHINee. Musicie mi wybaczyć, ale ostatnimi dniami jestem monotematyczna i nic nie mogę na to poradzić, dlatego czwarty raz z rządu będę o nich pisać. Do tego znowu o Key, który dostanie już swoją trzecią historię. Podejrzewam, że wynika to z przedawkowania zdjęć z nim.... Chyba przechodzę typowy atak fangirlizmu :)

Jak na razie jedynym problemem jest ustalenie raitingu dla opowiadania... Nie mogę się zdecydować, czy Kibum w końcu powinien dostać swoje momenty 18+... A co Wy o tym myślicie?

Tristan
Kto okaże się rycerzem w lśniącej zbroi ratującym damę w opałach?
Czy ta wspomniana dama w ogóle jest damą?
I tak w ogóle to czy nagi miecz rozdzielający posłanie może być zastąpiony poduszką?

~Przyjaciele~ Part 4.


- Dalej nie mogę w to uwierzyć.
- A co tu jest do uwierzenia? Jesteś ładna i przyjaźnisz się ze mną, to wystarczający powód - Key chełpliwie wypiął pierś.
- Ale żeby poprosić mnie o udział w MV?
- Sama dobrze wiesz, że to się często zdarza, a jak już mówiłem jesteś ładna i...
- Tak, tak, wiem, przyjaźnię się z tobą - Maja podkreśliła swoją wypowiedź, pokazując mu język.
- Dali ci już scenariusz?
- Tak - przyniosła mu skrypt z sypialni. - Proszę.
Key w skupieniu studiował kolejne linijki tekstu. Jednak w pewnym momencie jego twarz zaczęła się robić niebezpiecznie czerwona. I wcale nie był to rumieniec wywołany zawstydzeniem.
-Ya!
- Co?
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że będzie scena pocałunku?! - wykrzyknął ze złością.
- Może dlatego, że sama się o niej dowiedziałam dopiero dzisiaj, kiedy przeczytałam scenariusz? - nieznacznie uniosła brwi.

poniedziałek, 12 listopada 2012

~Przyjaciele~ Part 3.

Właściwe sceny pomiędzy bohaterami będą dopiero w następnej części, ale mam nadzieję, że mimo to przypadnie Wam do gustu ten niewielki fragment :)


- Hyung? Bo chcę się o coś zapytać.
Onew uśmiechnął się do Seung Ho i posadził go sobie na kolanach.
- O co chodzi mały?
- Hyung - zaczął poważnym tonem. - Co wyrośnie jak posiejesz fe.. fer... fe... ferom - zmarszczył czoło, próbując sobie przypomnieć nowe, trudne słowo.
- Ferom..?
- Fe.. fero... feromony! - wykrzyknął z triumfem.
- Feromony? - Onew popatrzył na niego z zaskoczeniem. - Nie rozumiem.
- Oj hyung! Bo omma rozmawiała z auntie i powiedziała jej, że jak jest razem z Key hyungiem to rozsiewają wokół siebie ogromne ilości tych... no wiesz...

~Przyjaciele~ Part 2.


- Kibum-a, musisz ograniczyć spotkania z Mają
Key osłupiały wpatrywał się w swojego szefa.
- Jak to? Nie rozumiem... - wymamrotał.
- Fani zaczynają się już o nią pytać. Kilka razy zrobiono wam zdjęcia.
- No to co z tego? Przecież jesteśmy przyjaciółmi. To normalne, że razem wychodzimy. Zresztą, często są z nami inni ludzie: chłopaki z zespołu, menadżer hyung, Sung Ho albo jego rodzice.
- Kibum-a, ale zawsze jest wasza dwójka. Ludzie zaczną myśleć, że się spotykacie.
- Szefie, wiem co masz na myśli, ale nie mam zamiaru rezygnować z przyjaźni. Maja to moja jedyna przyjaciółka nie celebrytka. Świetnie się z nią bawię i doskonale się ze sobą dogadujemy. Nie będę rezygnował z czegoś tak cennego tylko dlatego, że mogą pojawić się plotki. Nie będziemy też cały czas siedzieć w domu.
- Kim Kibum...
- Przepraszam szefie, ale to naprawdę jest dla mnie zbyt ważne. Proszę, spróbuj to zrozumieć.
Mężczyzna przez chwilę w skupieniu przyglądał się zdeterminowanemu wyrazowi twarzy chłopaka. Wiedział, że brakowało mu przyjaciół, stąd ten cały pomysł z linią '91. Zauważył też, że odkąd poznał tą dziewczynę, stał się bardziej rozluźniony i czerpał jeszcze więcej radości z pracy.
- Dobrze. Postaram się już nie naciskać, ale - podniósł ostrzegawczo palec, widząc powoli pojawiający się  na ustach Key uśmiech triumfu. - Nie wychodźcie sami z małym! Tego jeszcze by brakowało, żeby ludzie zaczęli myśleć, że masz już dziecko.
- Szefie, przecież Seung Ho jest za duży na mojego syna.
- Obiecaj!
- No dobrze, obiecuję! Dziękuję szefie.

piątek, 9 listopada 2012

~Przyjaciele~ Part 1.


- Ooo, niedługo będę.
- A dokładniej?
- Dlaczego?
- Jesteśmy głodni i nie wiemy czy czekać na ciebie z obiadem.
- Jestem już w metrze. Będę za jakieś pół godziny.
- Dobra, tyle wytrzymamy. Tylko wracaj od razu do mieszkania.
Key schował telefon i odwrócił się w stronę małego chłopca, który już od dłuższego czasu go zaczepiał. Mrugnął do niego i cicho się roześmiał, kiedy dzieciak ukrył się z radosnym piskiem na kolanach swojej mamy. Maluszek podniósł się i ostrożnie do niego podszedł. Niezdarnie się ukłonił i pomachał do niego. Kibum chwycił jego małą rączkę i nią potrząsnął. Kiedy dziecko jeszcze bardziej się zbliżyło, psotnie uszczypnął go w nos, wywołując nową salwę dziecięcego śmiechu.
- Sung Ho, it's not polite to disturbe people* - rozległ się kobiecy głos.
Chłopiec odwrócił się i podbiegł do miejsca, skąd dobiegał.
Czyżby jego matka była cudzoziemką? Zaskoczony Key popatrzył w ślad za nim, próbując dostrzec twarz kobiety, ale widok zasłaniał mu siedzący tuż koło niej mężczyzna. Miała bardzo melodyjny, piękny głos i był ciekaw czy jej twarz był równie ładna.

poniedziałek, 29 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ Epilog




Krótka przyczyna powstania epilogu:

- To opowiadanie aż się prosi o wątek yaoi.
- Nie mam tego w planach.
- Onew dostał swoją gorącą scenę, reszta też powinna na tym skorzystać.
- On od początku miał zostać dopieszczony, o reszcie nie było mowy.
- Czujemy się odrzuceni, ja i moi chłopcy. Zraniłaś nas, zraniłaś nas na wskroś...
- Nie zapomnij, że jeden z tych chłopców jest mój...
- Trach, trach, trach... to dźwięki naszych pękających serc...
I jak mogłam nic z tym nie zrobić...


- Dlaczego musieliśmy już wracać?- rozległ się pełen pretensji głos Jonghyun'a.
- Hyung, wcale nie musiałeś ze mną jechać - odpowiedział mu poirytowany Key i zaczął ściągać buty.
- Ale mogliśmy jeszcze trochę zostać...
- To nie ty spędziłeś wczoraj pół nocy pijąc i przekonując Jinwoon'a do naszego planu. Powtórzę to jeszcze raz: wcale nie musiałeś ze mną jechać!
- Dobra! Już dobra. Mogłem zostać. Już się nie odzywam - pomaszerował za Kibum'em do salonu.
- Oppa. To nie fair - zatrzymali się, słysząc przytłumiony głos Nany, dobiegający z pokoju Onew.
- Co do...? - zaczął zaskoczony Jonghyun.
- Nigdy nie mówiłem, że będę grał fair - tym razem usłyszeli swojego lidera.
Popatrzyli na siebie z uśmiechem.
- Chyba się udało.
- Mówiłem, że mój plan nie zawiedzie - oznajmił Key z zadowoleniem. - Myślisz, że już powiedział jej, że ją lubi?
- Nie wiem. Mam taką nadzieję, bo mam już dość tych podchodów - nieznacznie się skrzywił. - Chodź, podejdziemy bliżej, może się dowiemy - chwycił młodszego chłopaka za rękę i pociągnął go pod drzwi pokoju.
Pochylili się nieznacznie i nastawili uszy. Jednak zamiast dalszej rozmowy, do ich uszu docierały tylko wielce sugestywne jęki i westchnięcia. Z każdą chwilą na ich twarzach pojawiały się coraz intensywniejsze rumieńce.
- Chyba nie powinniśmy dłużej tu stać - Key odwrócił się w stronę ich pokoju.
- Tak, tak... już idę - Jonghyun pochylił się odrobinę bliżej w stronę drzwi.
Kibum słysząc jego odpowiedź, zatrzymał się w pół drogi i odwrócił w jego kierunku. Syknął z poirytowaniem i podszedł do bezczelnego podsłuchiwacza. Stanął za nim i mocno pchnął go w kierunku łazienki. 
- Hyung! - wykrzyczał szeptem. - Natychmiast idź się myć!

piątek, 26 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ part 3


- To co? Idziemy teraz na małe after party? - na twarzy Jonghyun'a widniał szeroki uśmiech.
- Chłopaki bardzo was przepraszam, ale ja odpadam.
- Nuna, ale dla... - Taemin zaczął mówić, kiedy nagle Jonghyn wysunął się przed niego, a Key zasłonił mu usta ręką.
- Nuna, w porządku. Nie martw się o nas. Mam nadzieję, że wynagrodzisz nam to, idąc następnym razem.
- Oczywiście. Jeszcze raz przepraszam, ale nie mam ochoty.
- Chłopaki, mam nadzieję, że coś zaplanowaliście, bo wybieram się z wami - od drzwi rozległ się głos Jinwoon'a.
- Oczywiście, że idziemy - do garderoby wszedł Minho.
- Nana, a ty? Też idziesz?
- My wracamy z Naną do mieszkania - rozległ się stanowczy głos Onew
- Hyung, ty też jedziesz? - niewinnym głosem zapytał Key.
- Tak - na twarzy lidera pojawił się lekki rumieniec. - Jakiś taki zmęczony jestem, więc tym razem sobie odpuszczę.
- Oppa, jeśli to ze względu na mnie, to nie musisz się martwić. Nie musisz odwozić mnie do domu. Sama sobie poradzę - dziewczyna nieśmiało zaprotestowała.
- Nie - energicznie zaprzeczył. - Naprawdę mam ochotę wskoczyć już do łóżka.

środa, 24 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ part 2


- Zmęczony? Oczywiście, że zmęczony - Onew mamrotał do siebie, naciskając guzik windy. - Jak można być wypoczętym, kiedy nie można spać, bo w głowie ma się ciągle obraz pewnej dziewczyny?
Westchnął zrezygnowany.
- Lee Jinki! Opanuj się! Pamiętaj, że Nana ma cię za porządnego faceta. Nie możesz ciągle w TAKI sposób o niej myśleć! Koniec z tym!
Z tym mocnym postanowieniem otworzył drzwi i z nową nabytą pewnością siebie wmaszerował do mieszkania. Wparował do salonu i gwałtownie się zatrzymał.
- To tyle by było z mojego postanowienia - wymamrotał i głośno przełkną ślinę.
- Oppa? Co tutaj robisz? Mieliście być później?
- Ja... - próbował jej odpowiedzieć. Naprawdę się starał.
Niestety jego uwagę przyciągnęło coś zupełnie innego. A konkretnie kropla wody, która zaczęła powoli spływać po szyi dziewczyny, kierując się w kierunku obojczyka i odsłoniętej skóry dekoltu. Ta zdradziecka kropla niezmordowanie kierowała się w dół, skutecznie go rozpraszając, by po chwili zniknąć pod materiałem ręcznika. Tak. Ręcznika. W tej chwili tylko to okrywało ciało dziewczyny. Jeden nędzny, prostokątny kawałek materiału. Tylko tyle.
Onew znowu przełkną ślinę i wrócił wzrokiem do twarzy dziewczyny, uroczo zarumienionej od niedawnej kąpieli. Chłopak odchrząknął, próbując oczyścić gardło.
- Ja - kolejne odchrząknięcie. - Wcześniej przyjechałem.
- A nie będzie ci przeszkadzasz, jeśli chwilę poczekasz na obiad? Mieliście być trochę później i musi się jeszcze chwilę pogotować... - rzuciła mu zakłopotane spojrzenie.
- Nie, w porządku. Nic się nie stało. Może pójdziesz się teraz wysuszyć i ubrać, a..
- Oo - dziewczyna jakby nagle przypomniała sobie o swoim stroju, a raczej jego braku i kurczowo chwyciła poły ręcznika. - Przepraszam. Już idę.
- Tak, idź. A ja w tym czasie wezmę prysznic.
- W takim razie bądź w kuchni za dwadzieścia minut - uśmiechnęła się do niego, odwróciła na pięcie i pobiegła do pokoju.
Onew odprowadził wzrokiem jej szybko oddalającą się sylwetkę. Jej pupa delikatnie kołysała się przy każdym kroku, a wilgotne włosy muskały odsłonięte plecy.
- Lee Jinki! Marsz pod prysznic - skarcił sam siebie. - Bardzo zimny prysznic...

niedziela, 21 października 2012

~Niegrzeczny chłopiec~ part 1


- Synu?
- Tak mamo?
- Mam do ciebie prośbę.
- Jasne. O co chodzi?
- Może się u was zatrzymać na jakieś półtora tygodnia córka Sung Ah?
- Nie wiedziałem, że ahjumma ma córkę...
- Aaa tak... Nie znasz jej, bo uczyła się za granicą. Wróciła jakiś miesiąc temu.
- Acha, ale dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego ma się u nas zatrzymać?
- Jej mieszkanie w Seulu nie jest jeszcze do końca wyremontowane, a już od poniedziałku zaczyna pracę.
- Mieszkanie?
- Aaa... udało im się znaleźć bardzo atrakcyjną ofertę, ale mieszkanie wymagało niewielkiego remontu. Niestety pojawił się problem. Umowa najmu poprzednich lokatorów kończyła się dopiero w zeszłym tygodniu, więc wcześniej nie mogli niczego zacząć.
- Ok, rozumiem.
- Więc jak?
- Umma, zapytam i oddzwonię do ciebie, dobrze?
- Oooo.

piątek, 19 października 2012

~Zły człowiek~ part 4.



~Won't you try?~*
Taemin'a zbudził jakiś irytujący głos wwiercający mu się w czaszkę. Boże, jak bolała go głowa. Dlaczego ktoś tak się wydziera. Czy nie wiedzą, że on tu cierpi?
Cholera.
Nie trzeba było pić tego ostatniego piwa. Nie trzeba było go mieszać z soju.
~run run run with me~*
Przecież to ich piosenka. Dlaczego ktoś tak rano ją puszcza? Przecież nie jesteśmy na próbie. I dlaczego to łóżko tak wibruje?
Wysunął rękę w celu ustalenia źródła jego porannego zirytowania. Po sekundzie jego dłoń trafiła na wściekle mrugający i wibrujący telefon komórkowy. Chwycił przyprawiający go o większy ból głowy przedmiot i uniósł do ucha.
- Słucham – wychrypiał do słuchawki.
- Taenimn-ssi? Dobrze, że już nie śpisz.
- Co? Śp…
- Dzwonię tylko, żeby ci powiedzieć, że Dongho ma nagranie wieczorem.
- Co? – jego mózg powoli zaczął budzić się z resztek snu.
- Musisz go nakarmić i doprowadzić do porządku na pierwszą. Zrozumiałeś?
- Na pierwszą, nakarmić, doprowadzić do porządku – powtórzył automatycznie. – Ale co?...
- My się wcześniej zabraliśmy z Onew i Key. Zostaliście sami, więc proszę, przypilnuj go. Nasz menadżer będzie o pierwszej. Nie zapomnij.
- Taaaak…
- Dobra, muszę kończyć, bo już mnie wołają.
- Tak…
~bip bip bip~

wtorek, 16 października 2012

~Zły człowiek~ part 3.



- Wróciłem – od drzwi rozległ się uśmiechnięty głos Taemina.
Od ostatnich wydarzeń minęło już sporo czasu i chłopak powoli wracał do swojego normalnego ja. W końcu docierało do niego to, co od początku próbowali wytłumaczyć mu jego hyung’owie. Czuł jakby ktoś w końcu zdjął mu jakiś ogromny ciężar, który od dłuższego czasu spoczywał mu na barkach. Teraz sam się zastanawiał jak wcześniej mógł być taki głupi i tak bardzo się zadręczać. Cała ta sytuacja wydawała mu się być jakimś koszmarnym snem, z którego w końcu się obudził. Jednak, gdyby ktoś się go zapytał jak mu się to udało, prawdopodobnie nie byłby tego w stanie wyjaśnić. Do głowy przychodziły mu przeróżne scenariusze.
Może tamtego dnia sięgnął już tej ostatecznej granicy, po której ma się przed sobą tylko dwa drogi: całkowity upadek albo uwolnienie się z matni? Może to dlatego, że ktoś go mocno pociągnął za rękę? A może w końcu sam zrozumiał, że już długo tak nie pociągnie i czas w końcu coś z tym zrobić? Pojawiało się wiele różnych scenariuszy i każdy był tak samo prawdopodobny. Nie miał zamiaru zbyt długo się nad tym rozwodzić. Teraz ważne było to, że ma już większość tego bałaganu za sobą i może nareszcie oddychać pełną piersią. Tylko to się liczyło, dlatego nie miał zamiaru poświęcać temu ani minuty więcej. Przecież to dziewczyny marnują czas na roztrząsanie takich rzeczy, a on, Lee Taemin na pewno nie był jakąś babą.

niedziela, 14 października 2012

~Zły człowiek~ part 2.



- Na szczęście na dzisiaj już koniec - Key wszedł z zadowolonym uśmiechem na twarzy do mieszkania.
Pomaszerował do pokoju i rzucił torbę na łóżko. Szybko przebrał się w wygodniejsze ciuchy i powędrował do kuchni.
Zaskoczony na chwilę zamarł w wejściu. Taemin siedział przy stole, leżąc górną częścią ciała na blacie. Twarz ukrył na jednym ramieniu, a drugie miał wyciągnięte przed siebie. Niby nic takiego, gdyby nie to, że na podłodze pod krzesłem leżały potłuczone kawałki szkła, a z ręki maknae skapywała krew. Na stole tworzyła się już mała szkarłatna kałuża.

piątek, 12 października 2012

~Najciemniej jest pod latarnią~ Two shot part 2


- Słucham?
- Yong Bae-ya...
- Tak hyung?
- Ona nie ma chłopaka...
- Kto?
- Ona.
- Acha..., ale jak to? Przecież Hyung Soo mówił...
- Skłamała mu, żeby go spławić.
W słuchawce na chwilę zapadła cisza.
- Hyung?
- ...
- Hyung, co teraz zrobisz?
- Nie wiem Yong Bae-ya.... kompletnie nie mam pojęcia....

czwartek, 11 października 2012

~Zły człowiek~ part 1.

Uwaga! Popełniam to... mam nadzieję, że mi się uda ;) Aż sama w to nie wierzę...


Był złym człowiekiem.
Najgorszym z najgorszych.
Nie dało się tego inaczej wytłumaczyć. Wytrzymał całe trzy lata. Jak narkoman na odwyku. Długie trzy lata, kiedy było dobrze. Udało mu się tyle wytrzymać. Trzy lata, kiedy udawał, że było dobrze... 
Jednak nałóg był silny. W końcu go dopadł. Chwycił go w swoje macki i tym razem nie chciał wypuścić. Ściskał z całych sił i zabierał mu powietrze. Dusił go..., ale w końcu... po co mu powietrze. Przecież wcale nie musiał oddychać. Właściwie to tak było nawet lepiej.
W końcu był złym człowiekiem.

niedziela, 7 października 2012

~Najciemniej jest pod latarnią~ two shot, part 1


Był zły.
Był zmęczony.
Był głodny.
Był zły, zmęczony, głodny i czekał.
I tak już od godziny.
Czekał.
A on nie odbierał telefonu.
I dlaczego on go nie odbierał?!
Da mu jeszcze pięć minut. Tak. Tylko pięć minut. Już tyle czekał, więc pięć minut nie zrobi większej różnicy.
Przerwał wędrówkę i usiadł na jednym z krzeseł stojących pod ścianą. Przynajmniej miał gdzie poczekać.
Poderwał się przestraszony nagłym wibrowaniem komórki. Od razu odebrał, podnosząc telefon do ucha i nawet nie sprawdzając kto dzwoni.
- Hyung, gdzie jesteś? Czekam już ponad godzinę... - rozległ się jego oskarżycielski ton.
- Ji Yong-a - w słuchawce rozległ się cichy głos.
Jednak to nie był głos jego menadżera. To na pewno nie był on. Ten głos należał do jego szefa. Wiedział, że się nie myli, bo po prostu prezes YG miał zbyt charakterystyczny głos, żeby można było go z kimś innym pomylić.
- Tak? - zapytał nagle zaniepokojony.
Nie wiedział skąd wzięło się to uczucie. Pojawiło się niespodziewanie. Zaczęło pełznąć w dół kręgosłupa, zostawiając za sobą nieprzyjemną gęsią skórkę. Zbliżyło się do serca, ciasno je obejmując i przyspieszając jego rytm. Zrosiło plecy zimnym potem.
- Ji Yong-a, tylko się nie denerwuj - w głosie Yang Hyun Suk'a dało się słyszeć uspokajający ton.
- Hyung-nim, jak mam być spokojny, kiedy tak zaczynasz rozmowę - powiedział, próbując nie podnosić głosu. 
Niepokój coraz bardziej brał go w posiadanie. Wsiąkał mu w skórę. Porami wlewał się do środka. Próbował wyrwać mu resztki opanowania, którego rozpaczliwie starał się nie wypuszczać z objęć.

sobota, 6 października 2012

~L like player?~ Rozdział 4.


- Gratulacje hyung - głos manknae przerwał trwającą już od jakiegoś czasu ciszę.
- Tak - szybko zawtórował mu lider. - Na szczęście wszystko dobrze się ułożyło. Nie musimy się już martwić.
Chłopcy jeden za drugim weszli do salonu, siadając gdzie popadnie.
- Tylko powiedzcie mi jedno - zaczął zdezorientowany Myung Soo. - Dlaczego czuję, że zostałem wyrolowany?
- Co? - zapytal Sungyeol.
- No bo popatrzcie - podniósł się i zaczął krążyć po pokoju. - Jeszcze kilka dni temu moim jedynym zmartwieniem był problem z porannym wstawaniem. Wystarczyło, że dawałem z siebie wszystko na treningach i poza tym nikt się mnie nie czepiał. Udawało mi się nawet od czasu do czasu wyjść i się zabawić.
- I widzisz czym się ta twoja zabawa skończyła...
- Hyung, to nie jest teraz istotne - rzucił szybko do Woohyun'a. - Chodzi o to, że nagle mam dziewczynę i jestem jak jakiś pieprzony Romeo...
- Romeo na końcu umiera - wpadł mu w słowo Hoya.
- To książę z Kopciuszka! Nie ważne - machnął poirytowany ręką i wrócił do przerwanej wędrówki. - Nie wydaje się wam, że to podejrzane? Może to szef zorganizował ten cały skandal, żeby bardziej wypromować płytę? - w jego głosie słychać było podejrzliwość.
Lider podszedł do chłopaka i mocno zdzielił go w ramię.
- I może kazał ci się też prowadzać z jakimiś dziewczynami po nocy, co?!

niedziela, 30 września 2012

~L like player?~ Rozdział 3.


- Musicie się teraz skupić na treningach. Wiecie, że te trzy miesiące bardzo szybko zlecą. Na szczęście płyta jest już praktycznie skończona, więc o to nie musimy się martwić - prezes podkreślił swoje słowa energicznym skinięciem głowy.
Chłopcy ukradkiem rzucali sobie pytające spojrzenia. Kompletnie nie wiedzieli jak się mają zachować. Już od ponad pół godziny siedzieli, słuchając wywodu swojego szefa na temat płyty i nadchodzącej promocji, który zaczął się jak tylko mężczyzna przekroczył próg ich mieszkania.
Nie podobało im się to. Bardzo im się to nie podobało. Promocja nie była teraz problemem. Powinni rozmawiać o tym jak wybrnąć z wpadki z artykułem. Jeśli sobie z tym nie poradzą to w najbliższym czasie nie będzie żadnej promocji.
Członkowie INFINITE mieli coraz gorsze przeczucia. Zachowanie prezesa oznacza tylko jedno - kara jest surowa. Bez dwóch zdań. Trzeba spodziewać się najgorszego z najgorszych.

czwartek, 27 września 2012

~L like player?~ rozdział 2.



- Hyung, co cię sprowadza?
- Odgórne polecenie chłopaki – oznajmij z poważną miną. – Zbieraj się.
- Dobra, już idziemy – wszyscy podnieśli się bez szemrania, przeczuwając wiszące w powietrzu kłopoty.
- Nie wszyscy. Tylko Myung Soo – sześć par oczu skupiło się na wywołanym chłopaku.
L poruszył się niepewnie i zdenerwowany przełkną ślinę.
- No, ruszaj się. Nie ma czasu, prezes na ciebie czeka.
- Tak hyung – Myung Soo poczłapał za menadżerem ze spuszczoną głową.

poniedziałek, 24 września 2012

~Smacznego~ One shot

M.! 생일을 축하합니다! :D


Song Joong Ki siedział zmęczony na fotelu przed lustrem, czekając aż makijażystka zmyje mu z twarzy resztę kosmetyków. Przymknął oczy, mając nadzieję że cały zabieg szybko się skończy i będzie mógł wrócić do domu, żeby odpocząć. Na szczęście ma przed sobą kilka dni nieróbstwa. Jedno nagranie się przesunęło i w grafiku niespodziewanie pojawiła się dziura, której od dwóch dni bronił rękami i nogami. Naprawdę musiał wypocząć i trochę się rozerwać, więc to opóźnienie było dla niego jak błogosławieństwo.
Nagle w pokoju zapanowało jakieś poruszenie. Zaciekawiony co wywołało chichoty i szepty stylistek otworzył leniwie oczy. Jego spojrzenie momentalnie stwardniało, a spomiędzy warg wystrzeliło jedno krótkie słowo:
- Nie!
- Ale jeszcze nic nie powiedziałem - odezwał się niewinnym głosem jego dongsaeng.
- Nie ważne. Moja odpowiedź i tak brzmi "nie".
- Już skończyłam - rozległ się głos makijażystki.
- Dziękuję - uśmiechnął się do niej z wdzięcznością i zaczął się podnosić.
- Ale.... - wszelkie protesty młodszego mężczyzny zostały zagłuszone przez krzątaninę powstałą podczas sprzątania ubrań i przyborów do makijażu.
Joong Ki chwycił marynarkę i skierował się szybko do wyjścia, ale jego cień niezmordowanie za nim podążał, nie opuszczając go nawet na krok.
- Ale hyung... to nic takiego, naprawdę - nie ustępował.

czwartek, 20 września 2012

~Czytelnik~ One shot



~ding dong~
- Hej, to tylko ja. Twoja ulubiona sąsiadka. Przyszłam po obiecaną płytę.
- Jasne. Wejdź – otworzył drzwi szerzej wpuszczając dziewczynę do środka.
- Nie przeszkadzam ci?
- Nie, w porządku. Nic takiego nie robiłem – powiedział szeroko się uśmiechając.
Nana natychmiast instynktownie odpowiedziała mu równie szerokim uśmiechem. Lee Joon po prostu już taki był. Ciężko było zignorować jego zaraźliwą wesołość.
- Chodź. Mam ją w pokoju.
- A gdzie reszta chłopaków? – zapytała zaciekawiona podążając za nim.
- Seungho musiał pojechać do domu, Mir i Thunder mają całonocne nagranie, a GO zdjęcia do dramy, też nocne – wyliczał wchodząc do pokoju.
Zadziwiająco czystego pokoju.
- Po stanie twojego pokoju domyślam się, że się nudziłeś. Nawet bardzo – powiedziała lustrując wzrokiem pomieszczenie.
- Troszeczkę – odparł składając kciuk i palec serdeczny ilustrując tym gestem swoje słowa. – Siadaj sobie. Płyta gdzieś tu na pewno jest, ale nie pamiętam dokładnie gdzie – podszedł do regału stojącego na przeciwległej ścianie.
Nana siadła na krześle przy biurku i obserwowała chłopaka przeszukującego przepełnione półki. Szybko znudziło ją to bezczynne siedzenie i zaczęła ponownie się rozglądać, doceniając wysiłek włożony w doprowadzenie wszystkiego do porządku. Na podłodze zwykle zaścielonej porozrzucanymi  ubraniami toczyła się jedynie mała piłeczka, a półki mimo że ciągle wypełnione najróżniejszymi przedmiotami były wyraźnie pozbawione kurzu. Ze śmiechem pokręciła głową, musiało mu się naprawdę nudzić.
Odwróciła głowę zatrzymując spojrzenie na otwartym laptopie. Jej uwagę przykuło zdjęcie Lee Joon’a widoczne na górze strony. Czyżby czytał jakieś wiadomości na swój temat? Szybko przebiegła wzrokiem po wyświetlonym tekście. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia. Okazuje się, że ten tekst był bardziej zaskakujący niż oczekiwała.